Ogłosiła: “Składam pozew o rozwód.

newsempire24.com 2 tygodni temu

– Składam pozew o rozwód – oznajmiła Olga.

Denis w tym czasie w skupieniu oglądał mecz piłki nożnej i… nie zareagował na słowa żony.

Olga podeszła i wyłączyła telewizor.

– Co ty robisz?! Oszalałaś?! – krzyknął Denis, ale gwałtownie się opanował i z trudem powiedział spokojnie:

– Przepraszam. Po prostu to najważniejszy moment meczu.

– Jestem pewna, iż nie ważniejszy niż to, co powiedziałam.

– A co adekwatnie powiedziałaś? – zdezorientowany mąż zorientował się, iż jak zawsze puścił jej słowa mimo uszu.

– Składam pozew o rozwód.

Denis wytrzeszczył oczy:

– Co masz na myśli „rozwód”? Dlaczego? Myślałem, iż u nas wszystko dobrze.

– Myślałeś.

– Poczekaj… Wczoraj byliśmy w teatrze, przedwczoraj przyniosłem kwiaty, w zeszłym tygodniu poszliśmy do kina. Wszystko, co lubisz…

– Tak, ale to wszystko było pierwszy raz od siedmiu lat małżeństwa. I choćby wiem dlaczego.

– Dlaczego?! – Denis zaczynał się denerwować.

– Ponieważ oddałam dzieci do przedszkola, znalazłam pracę, zaczęłam chodzić na siłownię, do salonu piękności, zmieniłam wygląd, znalazłam nowych znajomych.

– Co to ma wspólnego?

– Ma to, iż nagle zauważyłeś, iż ktoś mnie dostrzega, iż mężczyźni zwracają na mnie uwagę, iż nie potrzebuję cię tak bardzo jak wcześniej.

– Co za bzdury…

– Nie, Denis, to nie bzdury. Gdyby tak było, nie panikowałbyś, nie starałbyś się mnie zadowolić, nie oglądałbyś się za mną, nie przynosiłbyś kwiatów, nie zapraszałbyś mnie do kina i teatru. Z twojej strony – to heroiczne!

– Starałem się… Chciałem sprawić przyjemność… Poczekaj, nie rozumiem: przez to postanowiłaś się rozwieść?

– Tak. Nie chcę już tak żyć. Teraz udajesz kochającego męża, ale gdzie byłeś, gdy byłam w ciąży, gdy rodziłam dzieci, gdy nie spałam po nocach? Ani razu mi nie pomogłeś! Byłeś w naszym życiu tylko symbolicznie. Przychodziłeś, jadłeś, spałeś. Mogę policzyć, ile razy wziąłeś dzieci na ręce!

– Przecież pracowałem! – Denis aż podskoczył z oburzenia – żeby was utrzymać!

– Pracowałeś, nie zaprzeczam. Ale nie tylko nas utrzymywałeś – siebie też. I miałeś wolne, tylko wolałeś spędzać je z kolegami.

– Mam do tego prawo!

– Ja nie miałam wolnego – kontynuowała Olga, ignorując uwagę męża – choć dzieci… są też twoje. Tylko iż to interesowało cię najmniej. Słyszę twoje słowa: dałem ci pieniądze, czego jeszcze chcesz? A ja chciałam… Chciałam, żeby był ktoś bliski, kto mnie wesprze. I nie tylko materialnie, ale i emocjonalnie. Żeby pocieszył, na końcu.

Ale to cię nie interesowało. Żyłeś swoim życiem, w którym nie było mnie ani naszych dzieci…

– Nie przesadzaj.

– Nie przesadzam. Czy wiesz, do którego przedszkola chodzą? Dojeżdżamy do niego czterdzieści minut. Rano! Autobusem! A ty do pracy jedziesz sam samochodem jak panek. I zajmuje to dwadzieścia minut. Jednak nigdy nie zaproponowałeś, aby zawieźć dzieci do przedszkola.

– Nie prosiłaś – burknął Denis.

– Dlaczego mam prosić? Są rzeczy, których kochającego męża i ojca się nie prosi. To – jest oczywiste. Ale nie w twoim przypadku, bo o miłości nie ma mowy. Nigdy nie było…

– Zrobiłaś ze mnie potwora…

– Nie, Denis, nie jesteś potworem. Jesteś po prostu dla mnie całkowicie obcą osobą. Stałeś się obcy… Albo byłeś.

– A dzieci? Co im powiesz? Jak wyjaśnisz?

– Ojej, niech mnie już zwalczą! – zaśmiała się Olga – Właśnie niedawno zaczęły cię rozpoznawać na ulicy! Więc z tym problemu nie będę mieć.

Denis nie wiedział, co odpowiedzieć. Po części Olga miała rację, ale można go zrozumieć: jest mężczyzną, a ona kobieta i powinna znać swoje miejsce, zajmować się domem i dziećmi. Ojciec Denisa zawsze tak mówił. A mama się zgadzała. A Olga z jakiegoś powodu była niezadowolona…

– I jak zamierzasz żyć z jedną pensją i dwójką dzieci? – zaatakował Denis – Co do mnie, to nie dam ani grosza!

– Dasz – spokojnie odpowiedziała Olga – alimenty nikt nie odwołał. A majątek, który zgromadziliśmy przez siedem lat, podzielimy przez sąd. Chociaż nie ma co dzielić, ale jednak. Lodówka, jakby nie patrzeć, jest nam z dziećmi bardziej potrzebna. Znam cię, jestem pewna: to dokładnie o nią będziesz walczył, aby zrobić mi na złość. Więc wszystko – tylko przez sąd. Na szczęście nie mamy mieszkania. Zresztą, możesz w nim zostać. A ja z dziećmi znajdę inne (wypowiadając ostatnie zdanie, Olga zrobiła krótką pauzę, mając nadzieję w głębi serca, iż Denis się nie zgodzi, powie, iż to on wynajmie inne mieszkanie, aby żona i dzieci mogły zostać tam, gdzie są przyzwyczajeni… Ale Denis nic takiego nie powiedział), – … już znalazłam odpowiednie niedaleko przedszkola.

– No to won! – Denis nie mógł dłużej spokojnie słuchać Olgi – Cała pani ordynatorka! Wszystko przewidziałaś?! Niczego nie zapomniałaś?! A samochód? Jej nie oddam!

– Nie proszę – uśmiechnęła się Olga – nie jest mi potrzebny.

– Dlaczego taka hojna jesteś?! – Denis nie mógł się zatrzymać – Nie potrzebujesz samochodu! Pewnie jeździsz innym?! No, przyznaj się: od dawna mnie zdradzasz?! Coś ta twoja odwaga za bardzo wzrosła!

– Nie zaskoczyłeś mnie – Olga była całkowicie spokojna – wiedziałam, iż coś takiego usłyszę.

– Zrozum w końcu – Denis podbiegł do żony, chwycił ją za ramiona, zaczął trząść – komu jesteś potrzebna z dwójką dzieci?! Może… zapomnimy to, co powiedziałaś? Będziemy żyć razem, jak dawniej. Naprawdę się zmienię, przysięgam!

– Jak dawniej? Nie, – odpowiedziała stanowczo Olga – nie ma szans.

– Ale dlaczego?! – Denis choćby już nie krzyczał, a wrzeszczał całą siłą.

– Ponieważ już cię nie kocham…

Denis zdezorientował się, wewnętrznie spanikował, a potem, jakby czując, iż dalsze rozmowy są bezcelowe, zgodził się:

– Skoro tak – składaj pozew o rozwód.

Rozwiedli się po pół roku. Wszystko poszło zgodnie z planem Olgi.

Teraz mieszka z dziećmi niedaleko przedszkola i poranki w dni robocze są o wiele spokojniejsze.

A w weekendy – jest całkowicie wolna! Wszystko dlatego, iż były mąż zabiera dzieci do siebie! Spaceruje z nimi po mieście, siedzi z nimi w domu, gra w różne gry. choćby sam gotuje!

I kto zrozumie tych mężczyzn?

Kiedy są żonaci – ani żona, ani dzieci ich nie obchodzą. Traktują to jako coś oczywistego.

Po rozwodzie – mają czas dla dzieci i stają się niemal najlepszymi ojcami na świecie…

Idź do oryginalnego materiału