Zmiana planów
"Moja córka od tygodnia żyła tylko jednym tematem – wycieczką do mini zoo, która miała się odbyć za dwa dni. Codziennie rano pytała, ile jeszcze zostało, rysowała zwierzątka, opowiadała, jak nakarmi kozę i zobaczy królika. Była szczęśliwa, podekscytowana, przygotowana. W przedszkolu dzieci mówiły tylko o tym, panie wspominały, iż trzeba będzie zabrać plecaki i wygodne buty.
Dziś, wieczorem, nagle dostaliśmy wiadomość na grupie przedszkolnej: 'Drodzy Rodzice, z przyczyn organizacyjnych planowana wycieczka do mini zoo zostaje odwołana. Przepraszamy za zmianę'.
I tyle. Żadnego wyjaśnienia, żadnych słów do dzieci, żadnego 'przełożymy', 'postaramy się' – nic. Po prostu: 'nie jedziecie'.
Kiedy powiedziałam córce, iż wycieczki nie będzie, spojrzała na mnie tak, jakby nie mogła zrozumieć, co właśnie usłyszała. Milczała chwilę, a potem powiedziała cicho: 'To ja już nie chcę chodzić do tego przedszkola. Obiecali'. I rozpłakała się.
To było dla niej naprawdę ważne. Dla niej i dla innych dzieci. To miało być coś wyjątkowego. Dla pięciolatków takie wydarzenie to nie jest tylko zwykły wyjazd, to jest święto – coś, czym żyją całym sobą. I zostały po prostu oszukane. Bez słowa wyjaśnienia, bez próby naprawienia sytuacji.
Rozumiem, iż czasem coś może się nie udać. Ale nie można w ten sposób traktować dzieci. Nie można obiecywać im czegoś, a potem, wieczorem, dwa dni przed – po prostu wysłać krótką wiadomość jak do firmy, a nie do ludzi, którzy oddają swoje dzieci pod opiekę zaufanej placówki.
Dzieci mają prawo do traktowania ich poważnie. Do tego, by ktoś przeprosił, wyjaśnił, spróbował naprawić. A nie tylko skasował im marzenie jednym krótkim zdaniem".