Pięcioraczki z Horyńca w lutym skończyły już dwa lata. Od momentu narodzin wzbudzały mnóstwo emocji. Ponad rok temu rodzina zamieszkała w Tajlandii, wiele osób było zaskoczonych tą decyzją. "Mieliśmy wszystko, co materialnie można mieć - wygodę, przestrzeń, a jednak… coś się nie zgadzało. To uczucie było jak cichy, nieustający szept, który każdego dnia przypominał, iż to nie jest dom. Bo prawdziwy dom to coś więcej niż cegły, to więcej niż kawałek ziemi" - opowiadała wówczas pani Clarke na swoich mediach społecznościowych, przyznając, iż Tajlandia była raczej przypadkowym wyborem. Wiele osób przez cały czas śledzi losy rodziny Clarke, a mama dzieci, pani Dominika, chętnie relacjonuje w mediach swoją codzienność. Na ostatnim nagraniu opowiedziała, co zrobił jej mąż, odbierając córkę z przedszkola.
REKLAMA
Zobacz wideo Anna Lewandowska była zbuntowaną nastolatką. "Całe życie walczyłam"
Wczoraj wysłałam Vincenta po Grace do przedszkola. Dzisiaj rano, przyszło mi ubierać buty i okazało się, iż tatuś przyprowadził Grace w czyichś butach
- wyjaśniła rozbawiona. Dodała, iż mąż zapewniał, iż w przedszkolu nie było innych butów. Po chwili pokazała jednak różowe sandałki córki, które spokojnie czekały na szafce. - Eh mężczyźni, ale każdemu może się zdarzyć, pójść do domu w czyichś butach... chyba - dodała ze śmiechem.
Internauci rozbawieni. "Najlepszym się zdarza"
Nagranie mamy pięcioraczków wywołało spore zainteresowanie. Skomentowało je kilkadziesiąt osób. Większość internautów nie kryła swojego rozbawienia. Niektórzy opowiadali też własne, zabawne historie.
Mój mąż kiedyś ze żłobka, odbierając syna, wziął czyjś wózek, tłumacząc, iż nie mógł znaleźć wózka syna
- wyznała jedna z komentujących osób. "Ważne, iż przyprowadził odpowiednie dziecko do domu", "U nas był przypadek ze chłopiec wyszedł w cudzej kurtce. A w telewizji mówili o dziadku, który z przedszkola przyprowadził nieswojego wnuka. Sprawa wyszła, jak mama chłopca przyszła po swoje dziecko, które wcześniej odebrał jakiś dziadek, ale wszystko skończyło się dobrze", "Mój mąż pomylił córki kozaki w szkole, na szczęście miały ten sam rozmiar" - dodali też inni.
Czy znasz podobne historie jak powyższa? Zdarzyło Ci się ubrać dziecko w nie jego rzeczy lub zapomnieć np. zmienić kapci? Zachęcamy do udziału w sondażu. Możesz też pisać na: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl.