Choinkowe szaleństwo. "U nas stały dwa drzewka. Gdy ubrałam oba, skończyło się awanturą"

gazeta.pl 4 godzin temu
Ubieranie choinki z dziećmi, zwłaszcza tymi małymi, to nie tylko moc radości, ale też spore wyzwanie dla rodziców. Maluchy często mają własną wizję przystrajania drzewka, która kłóci się z poczuciem estetyki ich rodziców. - W nocy rozbierałam choinkę i ubierałam na nowo. W tym roku to jednak nie przejdzie - przyznała Ania.
Dzieci kochają ubieranie choinki. Wiadomo jednak, iż nie zawsze im to dobrze wychodzi, a przynajmniej - nie tak, jak chcieliby rodzice. Dorośli szukają więc niekiedy różnych sposobów, jak cieszyć się pięknie ozdobionym drzewkiem i uniknąć dziecięcej dramy jednocześnie.


REKLAMA


Zobacz wideo Tatar ze śledzia, czyli specjał na święta


Ubierają dwie choinki. "To bezpieczne dla rodzinnej magii"
Karolina przyznaje, iż dla "świątecznego spokoju" kupują do domu dwie choinki. Jedna, mała, znajduje się w pokoju córki, a druga - duża, ustawiana jest w salonie.
Obowiązują ścisłe zasady. Na dziecięcej są klejone łańcuchy, manualnie wycinane gwiazdki, kolorowe bombki, jakieś ptaszki i figurki aniołków, którymi dziecko może się bawić
- powiedziała. - Duża jest przystrojona na srebrno. U nas obowiązują zasady strojenia. My ubieramy swoją, a córka - swoją. Oczywiście są też wymogi. Choinka nie może być zbyt mała ani też zbyt duża. Chodzi o to, by pomiędzy pniem a najniższymi gałązkami mogła usiąść lalka w towarzystwie misiów - dodała rozbawiona.


Iga również kupuje dwie choinki. Mniejsza trafia do pokoju synka. Jak sama przyznaje, robi to dla "magii świąt, rodzinnej atmosfery i przede wszystkim spokoju".
Odkąd nasz maluch ogarnia święta, kupujemy zawsze dwie choinki, on sam jedzie z ojcem i wybiera którą kupić, potem sam ją dekoruje - my się z reguły nie wtrącamy. Potem przychodzi czas na naszą, dużą, taką rodzinną, ubieram zwykle ją w 90 proc. sama
- opowiadała. - I chociaż może wydawać się to głupie, ja pamiętam te rodzinne awantury jak byłam dzieckiem, iż bombka krzywo wisi albo nie tam, gdzie trzeba. Powtórki nie chce, bo dla mnie jako dziecka, to było straszne, więc żebym nie cierpiała estetycznie ja, a synek wspominał fajnie święta i miał satysfakcję, mamy dwie choinki - podsumowała.


Dziecko ma swoją choinkę, rodzice swoją. 'I wszyscy są zadowoleni'Archiwum prywatne


Klara w ubiegłym roku dopuściła się "choinkowego podstępu". W nocy, gdy dzieci spały - rozebrała choinkę i ubrała na nowo. Było to możliwe, bo drzewko było niewielkie. W tym roku będzie jednak miała problem - mąż chce kupić drzewko sięgające do sufitu.
W tym roku to nie przejdzie, nie będę w stanie zdjąć ozdób i założyć na nowo, bo znając moje szczęście, to po takim zabiegu połowa igieł znajdzie się na podłodze i będziemy mieli w salonie wielkiego drapaka
- stwierdziła. - Nie wiem, chyba muszę więc przygotować się na to, iż większość ozdób będzie wisiała na jednej gałązce. Chyba iż uda mi się jakoś zapanować nad synami i nadzorować to, co wieszają i jak. Mąż jak to usłyszał powiedział mi jednak, iż "nadzieja to piękna sprawa", więc choćby on w to nie wierzy - wyjaśniła rozbawiona.


Ewelina raz podjęła wielkie ryzyko i bardzo tego żałowała. Postanowiła ubrać choinkę… sama. Chociaż wiedziała, iż córka uwielbia to robić.


Misia czeka na to cały rok i nie cierpi, gdy ktoś psuje jej wizję. Raz ubrałam choinkę, gdy córka była w przedszkolu. Chciałam mieć to z głowy i móc spokojnie zająć się pieczeniem ciast na święta. Skończyło się płaczem bo chciała sama
- wyznała. - Jakoś się z nią dogadałam, iż przecież może przewiesić bombki na gałęzie, które bardziej jej pasują. Po mnie zrobiła więc gruntowne poprawki, niekoniecznie takie, które trafiały w mój gust - podsumowała.
Ubierasz choinkę z dziećmi, a może kupujesz im własną? Napisz: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniamy anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału