Skóra mi cierpnie na myśl o świętach z wnukami. Wolę już samotną wigilię w Zakopanem

mamotoja.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Nie wszyscy dziadkowie cieszą się ze świąt w towarzystwie wnuków, fot. AdobeStock/Yakobchuk Olena


Szanowna Redakcjo, piszę ten list z sercem ściśniętym i trochę ze wstydem. Jestem babcią czworga wnucząt i od dawna powinnam cieszyć się ich obecnością, ale we mnie pojawia się jedynie napięcie.

Jestem babcią. Boję się rodzinnych świąt

Skóra mi cierpnie, kiedy myślę o tym całym chaosie. Młodsze dzieci non stop biegają, piszczą, przestawiają wszystko, co tylko wpadnie im w ręce. Nie mają chwili spokoju, a ja po kilku minutach czuję się wyczerpana jak po maratonie.

Moje dzieci twierdzą, iż „taka jest młodzież” i iż mam się cieszyć, bo w końcu nie zawsze będą mali. Tylko iż ja naprawdę nie mam już siły. Mam swoje lata, boli mnie kręgosłup, potrzebuję spokoju, a nie bieganiny między stołem a kanapą, żeby ratować świąteczne dekoracje.

Starsze patrzą w telefony, młodsze krzyczą. Gdzie w tym wszystkim miejsce dla mnie?

Najgorsze jest to, iż kiedy próbuję porozmawiać ze starszymi wnukami, one choćby nie podnoszą wzroku znad ekranów. Mówię coś, a w odpowiedzi widzę tylko lekkie kiwnięcie głową albo mamrotane „mhm”. Czuję się niewidoczna we własnym domu. Kiedyś babcię się szanowało, pytało o rady, o przepisy, o dawne czasy. A dziś? Telefon ważniejszy od człowieka.

Potem wchodzą młodsze, całe rozkrzyczane, bo koniecznie chcą zaprezentować nową piosenkę albo zabawę. Ja się uśmiecham, staram się być cierpliwa, ale w środku myślę tylko, żeby usiąść w ciszy i odetchnąć. Mam wrażenie, iż nikt nie widzi, jak trudno mi to wszystko znosić.

Może w tym roku wybiorę spokój zamiast tradycji

Dlatego coraz poważniej myślę o tym, żeby wyjechać na wigilię do Zakopanego. Spędzić ją w samotności, ale za to w ciszy, przy małej choince i bez tego całego zamieszania. Wiem, iż zabrzmi to okrutnie, ale może każdy ma prawo wybrać, co jest dla niego najlepsze. Nie chcę kolejnych świąt, po których będę tydzień dochodzić do siebie.

Nie zamierzam nikogo zranić. Kocham swoje wnuki, ale nie potrafię za nimi nadążyć. Może kiedy podrosną, może kiedy zaczną rozmawiać jak dawniej ludzie rozmawiali, wszystko wróci na swoje miejsce. A dziś... dziś marzę, żeby przeżyć święta tak, jak potrafię – spokojnie, bez hałasu, bez bałaganu, bez poczucia, iż jestem intruzem we własnym domu.

Czy jestem złą babcią? Nie wiem. Wiem tylko, iż serce też potrzebuje odpoczynku.

Danuta


Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl

Zobacz też: Dzieci czekają na prezenty pod choinką, a ja połykam łzy. Czeka nas wigilia dla ubogich

Idź do oryginalnego materiału