"One dalej chodzą na drinki, ja wstaję na karmienie". Światy matek i bezdzietnych się nie spotykają

mamadu.pl 3 godzin temu
"Jeszcze niedawno tańczyłyśmy razem do rana, teraz ja tańczę wokół łóżeczka, a one wokół baru. Na początku były gratulacje, zachwyty i serduszka pod zdjęciem z porodówki, ale potem przyszła... cisza. Macierzyństwo brutalnie przesiało moje przyjaźnie i zostawiło mnie z pytaniem: czy to ja się zmieniłam, czy świat odsunął się ode mnie?" – napisała do nas Paulina.


Światy, które się rozeszły


"Nigdy aż tak bardzo nie czułam, iż żyję 'w innym wymiarze'. Moje koleżanki wciąż wrzucają stories z knajp, gdzie szklanki z kolorowymi drinkami zderzają się w blasku świateł. Ja tymczasem celebruję fakt, iż udało mi się wypić kawę do końca, zanim dziecko się obudziło.

Nasze światy rozeszły się nie dlatego, iż przestałyśmy się lubić. Rozeszły się dlatego, iż ja już nie mogę być spontaniczna – a one jeszcze nie muszą być odpowiedzialne.

To trochę tak, jakbyśmy jechały równolegle dwoma pociągami. Kiedyś nasze wagony były połączone, teraz patrzymy na siebie przez szybę. Ja z wózkiem w ręku, one z kieliszkiem prosecco. I nikt nie ma siły, żeby przesiąść się do drugiego składu.

Gratulacje, a potem cisza...

Pamiętam pierwszy tydzień po porodzie – mój telefon nie przestawał dzwonić, Messenger rozświetlał się od powiadomień, a do drzwi pukali znajomi z prezentami.

'Jesteś bohaterką', 'Gratulacje! Ale piękne dziecko!', 'Podziwiam cię' – słyszałam to codziennie.

A potem… zapadła cisza.

Nikt już nie dzwonił, żeby zapytać, czy idziemy do kina. Nikt nie proponował wspólnego weekendu, a choćby kawy. Czułam się jak eksponat, który obejrzało się na wystawie, pogratulowało, a potem odwróciło wzrok i poszło dalej.

Brutalna selekcja przyjaźni


Macierzyństwo działa jak bezlitosny filtr. Okazuje się, iż część osób była obok ciebie tylko w pewnych okolicznościach – przy winie, na wakacjach, w pracy. Kiedy te elementy znikają, znika i więź.

Na początku to bolało – dlaczego ktoś, kogo uważałam za przyjaciółkę, nie potrafi znaleźć godziny, by wpaść i zobaczyć mnie w nowej roli?

Z czasem zrozumiałam, iż niektóre relacje były powierzchowne, choć wtedy tego nie widziałam. Ale zostały też te mocne – te, które przetrwały test braku snu, płaczu dziecka i mojej nieobecności w 'dorosłym świecie'. To one stały się prawdziwym skarbem.

Samotność, o której się nie mówi


Największą pułapką macierzyństwa jest samotność. Nikt ci nie mówi, iż możesz ją poczuć choćby w pokoju pełnym ludzi – gdy wszyscy głośno zachwycają się dzieckiem, a nikt nie pyta, jak się czujesz. Możesz kochać swoje dziecko całym sercem, a jednocześnie tęsknić za dawnym życiem. I za tym, iż ktoś patrzył na ciebie nie tylko przez pryzmat roli mamy.

Wieczory są najtrudniejsze. One wracają z imprezy i wrzucają zdjęcie z podpisem: 'Najlepsza noc ever'. Ja siedzę przy lampce nocnej, z podkrążonymi oczami, i odhaczam kolejne karmienie. A jednocześnie czuję się winna, iż w ogóle o tym myślę – przecież powinnam być szczęśliwa.

Czasem scrolluję Instagrama i czuję się jak widz w teatrze, który już dawno oddał bilet, ale wciąż patrzy zza kurtyny. Widzę znajome twarze na koncertach, w górach, na plaży. A ja? Ja liczę godziny snu dziecka i modlę się, żeby gorączka wreszcie spadła.

To nie znaczy, iż moje życie jest gorsze. Jest po prostu inne. Problem w tym, iż 'inne' często oznacza 'oddzielne'. Nasze światy się nie przenikają – i z tego bierze się uczucie, iż coś zostało stracone.

Czy da się jeszcze spotkać pośrodku?


Zadaję sobie pytanie: czy te przyjaźnie jeszcze wrócą? Być może tak – kiedy one same zostaną matkami i poczują ten sam rozdźwięk. Być może nie – bo nasze życia popłynęły w różne strony i to jest naturalny proces.

Może muszę zaakceptować, iż nie wszystkie relacje są wieczne. Że macierzyństwo nie tylko daje nowe role, ale też brutalnie kończy pewne etapy. A jednak – wierzę, iż gdzieś po drodze, w jakimś momencie, nasze pociągi znów się spotkają. Może nie na

peronie 'piątkowe drinki', ale na peronie 'rozmowy o życiu'".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Idź do oryginalnego materiału