Ostatnia ofiara
– Mamo, muszę z tobą porozmawiać.
– To brzmi niepokojąco – powiedziała Ewa, spoglądając na syna z niepokojem.
Ładny, bystry chłopak. Zawsze grzeczny, nigdy nie sprawiał kłopotów. Aż do pierwszej miłości w jedenastej klasie. Zaczął opuszczać lekcje, dostawać słabe oceny. Próbowała z nim rozmawiać. Okazało się, iż dziewczyna nie odwzajemnia jego uczuć – woli innego chłopaka, którego rodzice są zamożni.
Choć Ewa tłumaczyła mu, iż pierwsza miłość to czyste uczucie, niezależne od pieniędzy, iż tamten chłopak nie jest lepszy tylko dlatego, iż jego rodzice mają więcej – Wojciech nie słuchał. Uparł się, iż gdyby tylko oni mieli więcej złotych, lepszy samochód, to dziewczyna by go pokochała.
Przeżywał to tak mocno, iż Ewa bała się o jego życie. Znalazła psychologa, który pomógł chłopakowi przetrwać ten etap. Wojtek zdał maturę, dostał się na studia. I oczywiście – znów się zakochał.
Pod koniec pierwszego roku ogłosił, iż chce się wyprowadzić.
– Skąd weźmiesz na czynsz? To kosztuje dużo. Nie mogę ci pomóc, wiesz, ile zarabiam. Masz osiemnaście lat, alimenty od ojca już nie przychodzą. Czy zamierzasz rzucić studia, przenieść się na zaoczne? – spytała Ewa.
– Rozmawiałem z ojcem, obiecał pomóc na początku – odparł syn.
– Widziałeś się z nim? Dlaczego mi nic nie powiedziałeś? – oburzyła się.
– Bo byś mnie od tego odradzała. To ty się z nim rozwiodłaś, nie ja – odciął się Wojtek.
– A wiesz, iż po rozwodzie zmienił pracę? Umówił się, żeby oficjalnie zarabiał mniej, by zmniejszyć alimenty. Więc nie tylko mnie porzucił, ale i ciebie. Naprawdę myślisz, iż cię nie oszuka? Może da ci pieniądze na miesiąc, dwa, a potem znajdzie powód, by przestać. Co wtedy? Zwłaszcza iż ma teraz córkę. A może rodzice Oli wam pomogą? – Ewa czuła, iż syn coś ukrywa.
W końcu wyznał prawdę:
– Powiedziałem Oli, iż to moje mieszkanie, odziedziczone po babci. Że nie trzeba płacić czynszu.
– Czyli okłamałeś Olę? A na co będziecie żyć?
– Ola nie powiedziała rodzicom, iż razem mieszkamy. Są bardzo surowi. Wysyłają jej pieniądze co miesiąc. Powinno wystarczyć.
– Więc ona też ich okłamuje. Ale gdy przyjdzie co do czego, to ty będziesz musiał zapłacić. W końcu prawda wyjdzie na jaw.
– Tak, powiedziałem, iż mój ojciec jest bogaty, iż mam mieszkanie. Co mam innego zrobić, mamo? Dziewczyny zawsze wybiorą kogoś z pieniędzmi. A ja kiedy je zdobędę? Na starość? – Wojtek był zły, iż matka nie rozumie tak prostych rzeczy.
– Nie warto zaczynać życia od kłamstw. Powiedz jej prawdę. jeżeli cię kocha, zrozumie.
– Już podjąłem decyzję. Lepiej bym ci wcale nie mówił. Przecież nie bierzemy ślubu. Jak nie wyjdzie, to się rozstaniemy. Robisz problem z niczego.
Ewa nie spała całą noc. Rano znów próbowała odwieść syna od pomysłu, ale on był opryskliwy, wyszedł bez śniadania. Gdy wróciła z pracy, część jego rzeczy zniknęła. Nie mogła uwierzyć, iż jej Wojtuś, jej wrażliwy chłopiec, odszedł tak po cichu, choćby się nie żegnając.
Wieczorem dodzwoniła się do niego. W tle grała głośna muzyka – pewnie świętowali nowy etap. Wojtek przeprosił, bo bał się jej łez i namów.
Ewa błądziła po mieszkaniu, dzwoniąc do przyjaciółek. Jedna powiedziała, iż to egoizm macierzyński – musi go puścić. Druga nie miała takich problemów, bo jej mąż nie pozwolił córce się wyprowadzić. Matka Ewy stwierdziła, iż sama jest sobie winna – rozpieszczała syna, odmawiała sobie wszystkiego.
Wszyscy mieli rację. Ewa czuła się winna. Ale jak inaczej? Kochała go całym sercem. Czy to źle?
Wkrótce syn przyznał, iż ojciec przestał płacić.
– Mamo, może ty i babcia zamieszkacie razem, a nam oddacie jedno z mieszkań?
– To nie tylko o pieniądze chodzi, prawda?
– Tak. Ola jest w ciąży.
– Nie zabezpieczaliście się?
– Mówi, iż tabletki szkodzą. Babcia się zgodziła.
– Więc najpierw z ojcem, teraz z babcią… A ja mam tylko się dostosować? – Ewę zalewała gorycz.
– Mówi, iż u babci mieszkanie za małe i stare. Dla dziecka niezdrowe.
Ewa ledwo powstrzymała furię. Obiecała pomyśleć. Gdy wyszedł, oglądała mieszkanie – jej dom, jej życie. Jak to wszystko zostawić?
Matka zadzwoniła, mówiąc, iż nie jest zachwycona pomysłem wnuka, ale trzeba pomóc.
Ewa przeprowadziła się i poczuła ulgę. To była jej ostatnia ofiara. Syn nie będzie już mógł nic więcej od niej wziąć.
Zrozumiała, iż to Ola dyktuje warunki. Dlaczego jej rodzice nie pomagają? Postanowiła to sprawdzić.
Znajomy z policji pomógł odnaleźć rodziców Oli. Matka mieszkała z nowym mężem, ojciec pił. Nie przejmowali się córką.
Po pół roku urodziło się dziecko – dziewczynka, Zosia. Ewa poszła do szpitala. Po raz pierwszy weszła do swojego dawnego mieszkania jak gość. Bałagan ją zszokował, ale nic nie powiedziała.
Syn coraz częściej przychodził do niej, chudy i zmęczony. Dziecko płakało, on nie dawał sobie rady.
– Nie mogę tak dalej – przyznał.
Pewnego dnia oznajmił:
– Rozstajemy się. Ola mówi, iż nie da rozwodu, jeżeli nie zgodzę się na zamianę mieszkania. W przeciwnym razie nie zobaczę dziecka. Mamo, pomóż.
Ewa spojrzała na niego zimno.
– Nie pozwolę sprzedać ani zamienić mojego mieszkania. Możesz wrócić do nas. Albo sam znajdź rozwiązanie. Chciałeś samodzielności? Teraz ją masz.
Syn wyszedł, obrażony. Ewa nie czuła się winna. Po raz pierwszy postawiła granicę.
Ślepa miłość matki to często bolesna pułapka. Pozwala dziecku manipulować sobą, aż w końcu traci się wszystko. Trudno znaleźć równowagę – kochać, ale nie dać się zniszczyć.