Ostatnio córka się rozstała i z małym dzieckiem wprowadziła się do nas do ciasnego mieszkania.

newskey24.com 6 dni temu

Dziś znowu myślę o naszej rodzinnej sytuacji i nie mogę znaleźć spokoju. Moja córka, Ola Kowalska, niedawno się rozstała ze swoim partnerem i z małym Jasiem wprowadziła się do naszego ciasnego mieszkania w Warszawie. Mieszkamy tu z mężem, Robertem, i czasem czuję, iż ściany nas przygniatają. Myślałam, iż Ola mogłaby na czas urlopu macierzyńskiego zamieszkać z dzieckiem u mojej mamy w Poznaniu. Ale teraz to niemożliwe mama, która ma 68 lat, wyszła za mąż i wprowadziła się do swojego nowego męża.

Gdy mama zadzwoniła i oznajmiła, iż bierze ślub, sądziłam, iż żartuje. W jej wieku! Niestety, to była prawda. Mama od dwudziestu lat była wdową, mój ojciec odszedł dawno temu. Wyprowadziłam się z domu, gdy miałam 35 lat. Teraz odwiedzam mamę kilka razy w miesiącu, głównie przy okazji świąt.

Mama, Bogu dzięki, jest w dobrej formie i radzi sobie sama z domem. Ja z Robertem pomagamy tylko w ogrodzie czy przy rąbaniu drewna resztę mama załatwia sama. A teraz postanowiła sprowadzić do siebie tego mężczyznę! To zwykła zdrada z jej strony! Nie powinna była tego robić. Jej narzeczony to jej rówieśnik, znajomy z młodości, z którym znów się zeszli parę lat temu. W lipcu wzięli cichy ślub w urzędzie, a przyjęcie zorganizowali w małej restauracji tylko dla najbliższych.

Nie poszliśmy z rodziną na ten ślub to zwykły wstyd! Po co jej to było? Mogła żyć spokojnie bez tego. Jestem stanowczo przeciwko temu małżeństwu i nie mogę się z tym pogodzić. Mama ma duży dom, w którym teraz mieszkają razem.

Jej nowy mąż, pan Nowak, nie ma niczego poza trzema dziećmi i gromadką wnuków. Dlaczego to zrobiła? Jak mogła nas tak potraktować? Teraz, gdy są małżeństwem, ten człowiek może rościć sobie prawa do naszego rodzinnego majątku. A my tkwimy w tym małym mieszkaniu, ledwo wiążąc koniec z końcem.

Ola z Jasiem są z nami, pomagam jej z dzieckiem. Mój syn, Krzysiek, mieszka z dziewczyną w wynajętym mieszkaniu. Myślałam, iż Ola mogłaby odpocząć u mamy, ale teraz to niemożliwe mama zaczęła nowe życie.

Od tamtej pory prawie nie rozmawiamy. Niedawno zadzwoniła ciocia Zosia ze wsi, siostra mamy, i zaczęła nas pouczać. Mówiła, iż zachowujemy się nieładnie, iż mama też ma prawo do szczęścia. Powinnam się cieszyć z jej radości. A myślenie o spadku to niegodziwość, skoro mama wciąż żyje. Ale czy ktoś próbuje zrozumieć moje obawy?

Boję się, iż zamiast rodzinnego domu odziedziczymy obcego staruszka z mnóstwem problemów i jego biednymi krewnymi, którzy na pewno nie zrezygnują ze swojej części. Dlatego w głębi duszy wierzę, iż to ja mam rację, a mama postąpiła źle.

Idź do oryginalnego materiału