Pamiątka z zimowych ferii mnie zaskoczyła. Aż odechciewa się takich wyjazdów

mamadu.pl 9 miesięcy temu
Zdjęcie: Wszy i owsiki to częsty problem na zorganizowanych wyjazdach. fot. Stanislaw Bielski/REPORTER/East News


Pierwsze zimowe wyjazdy dobiegły już końca. Wiele dzieciaków wróciło z nich z nowymi doświadczeniami, znajomościami, wspomnieniami, ale także z pewnym niechcianym problemem. "Myślałam, iż takie rzeczy się nie dzieją na porządnych zimowiskach" – żali się Beata i ma istotny apel do rodziców.


"Córka chodzi do 2 klasy szkoły podstawowej. Stwierdziliśmy z mężem, iż jest na tyle dojrzała, by w tym roku po raz pierwszy pojechać na zimowisko. Plan był prosty, wyjazd z nartami, ale nie jakiś tam sportowy obóz. Trochę nauki zjazdów, ale także dużo odpoczynku i zabawy. Choć Ala wróciła zadowolona, to ja mam wątpliwości, czy puszę ją ponownie na taki wyjazd.

Było fajnie, ale...

To był 10-dniowy obóz w Zakopanem. Alicja świetnie zniosła rozłąkę i zdała ten egzamin z dojrzałości. Nie pogubiła ubrań i innych rzeczy, nie wydała też fortuny na pierdoły. Choć mam poczucie, iż wróciła jakaś poważniejsza i wiem, iż sama rozłąka dobrze jej zrobiła, to załamała mnie 'pamiątka', jaką przywiozła z wyjazdu.

Początkowo choćby nie zauważyłam, iż coś jest nie tak. Pierwszy dzień to był totalny chaos. Ja byłam zmęczona po pracy, do tego rozpakowywanie i opowiadanie. Pełno emocji i ważeń. Poprosiłam, by napuściła sobie wody do wanny i trochę się wymoczyła, umyła głowę itd. Jest na tyle duża, iż zawsze robi to wszystko sama, ale chciała, abym to ja jej wysuszyła włosy. Pomyślałam, iż jest stęskniona i potrzebuję trochę mojej uwagi.

Takiego widoku się nie spodziewałam


Początkowo operowałam suszarką, nieco odruchowo. Słuchałam z uwagą opowieści dziecka. Gdy wzięłam do ręki szczotkę, dosłownie zamarłam. Choć miała jeszcze

trochę mokre włosy, było widać, iż niestety nie jest dobrze. Małe robaczki przechadzały się po głowie mojego dziecka, było pełno także białych ziarenek.

Chciało się płakać. Było zbyt późno, by jechać do pobliskiej apteki, ale nie wytrzymałam. Popędziłam do całodobowej, cały czas zastanawiając się, jak bardzo to dziadostwo już się rozlazło po mieszkaniu. Wszystko mnie swędziało.

Przez kilka godzin wyczesywałam wszy i gnidy z długich włosów córki. Nie byłam w stanie usnąć, szukałam informacji, jak długo te robale mogą przeżyć na meblach i podłodze. Rano obejrzałam głowę drugiej córki i wstawiłam pranie. To była koszmarna noc i przez cały czas nie czuję się spokojna. Nie jestem pewna, czy wypatrzyłam wszystko. Szczerze mówiąc, pierwszy raz miałam do czynienia ze wszami i to jest istny koszmar!

Twoje dziecko także było na zimowisku? Koniecznie sprawdź jego głowę!".

Idź do oryginalnego materiału