"Pani wiatru"

bajdocja.blogspot.com 1 miesiąc temu
.



Jestem oczarowana!
Opowieścią Mai Lunde, ilustracjami Lisy Aisato
i klimatem, jaki obie stworzyły w książce "Pani wiatru".
To najlepsze z ich dotychczasowych wspólnych* dzieł dla dzieci.

Mieszają się tu teraźniejszość z przeszłością,
wspomnienia dziecka ze wspomnieniami dorosłych,
rzeczywistość z legendą / baśnią.
Tuż po wojnie 11-letni Tobias z grupą innych dzieci
zostaje wysłany na wieś, by odpocząć i "nabrać ciała".
Rodzice w tym czasie odbudują zbombardowane miasto.

Cóż ma robić chłopiec z wojenną traumą, który
zamieszkał u samotnej niechętnej mu rybaczki.
Co ma robić sam na tym odludziu?
Chłopiec, który już się nie bawi,
ale przez cały czas jest ciekawy.
Trochę spaceruje.
I myszkuje.

I znajduje fragmenty, które chciałby ułożyć w całość.
Żeby było lepiej. A przynajmniej tak mu się wydaje.
Ale dorośli nie lubią wścibskich dzieci
i każą mu przestać?

Co takiego znalazł Tobias?
Co się za tym kryje?
Jaki jest sekret dorosłych?
Czego się boją?

A jaki jest jego sekret?
Czego on się boi?


Powieść przesączona jest różnorakimi emocjami.
Zmieniają się one, gdy autorka odkrywa kolejne karty,
a ilustracje wzmacniają ten efekt po mistrzowsku.
Chłonęłam każde słowo, każdą kreskę i plamkę.
Jestem oczarowana!
I usatysfakcjonowana :-)




* Planują cztery, ta jest trzecia, poprzednie to:
"Śnieżna siostra" i "Strażniczka Słońca".




.
Idź do oryginalnego materiału