Prawo jasno mówi: nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna. Ale każdy rodzic wie, iż "bezpłatna" w praktyce oznacza konieczność wydawania pieniędzy na przeróżne cele. Już na pierwszym zebraniu możemy się przekonać o tym, iż lista tych wydatków może być całkiem pokaźna.
Przeanalizowałam podstawowe wydatki szkolne i zapytałam prawników, czy to w ogóle zgodne z prawem.
– Składki na Radę Rodziców, komitet klasowy czy fundusz na prezenty mają charakter dobrowolny. Szkoła nie może ich egzekwować ani wiązać z nimi prawa dziecka do udziału w zajęciach. Niedopuszczalne jest również publiczne piętnowanie czy wywieranie presji na rodziców, którzy nie płacą – tłumaczy adwokat Dawid Rosa z Kancelarii Frejowski Twardygrosz.
Komitet rodzicielski i składki klasowe
To najczęstszy punkt zapalny. Na zebraniu pada pytanie o składkę na komitet, zwykle w wysokości kilkudziesięciu złotych na semestr.
Prawnik: można zapłacić, ale nie trzeba
– Funkcjonowanie rady rodziców reguluje art. 84 Prawa oświatowego. Jak wspomniał mój przedmówca, najważniejsze jest tu słowo "dobrowolne". Brak wpłaty nie może w żadnym przypadku wpływać na ocenę, traktowanie ucznia ani jego udział w zajęciach – podkreśla adwokat Tymoteusz Paprocki z Kancelarii Paprocki, Wojciechowski & Partnerzy.
Wycieczki i dodatkowe wyjścia
Bilety do kina, teatru, czy dwudniowa wycieczka klasowa – tutaj koszty ponoszą rodzice. Ale i w tym przypadku nie ma obowiązku uczestnictwa w tego typu imprezach. Szkoła nie może do tego zmuszać.
Składki na prezenty dla nauczycieli
To kolejna kategoria szkolnych wydatków. Bukiet kwiatów na Dzień Nauczyciela czy prezent na zakończenie roku – brzmi niewinnie, ale w praktyce oznacza kolejne kilkadziesiąt złotych.
– Takie składki nie wynikają z żadnych przepisów prawa. To inicjatywy rodziców i mogą być wspierane wyłącznie dobrowolnie – podkreśla adwokat Paprocki.
Obiady i posiłki w szkole
Tu sytuacja wygląda inaczej. Obiady to faktyczna usługa, za którą szkoła ma prawo pobierać opłaty. jeżeli rodzina ma niskie dochody, gmina może je dofinansować w ramach pomocy społecznej.
– Każde dziecko powinno mieć zapewniony dostęp do posiłku, a brak opłaty z przyczyn finansowych może być uzupełniony pomocą socjalną – przypomina mec. Paprocki.
A co z dodatkowymi książkami?
Szkoła podstawowa ma prawo zapewnić dzieciom podręczniki i zeszyty ćwiczeń. Czasem zdarza się jednak tak, iż nauczyciele sugerują zakup dodatkowych materiałów np. tablic do nauki tabliczki mnożenia czy książki do ćwiczenia ortografii.
Niektóre placówki organizują czasem spotkania z autorami książek, podczas których zachęca się dzieci do kupna książki ich autorstwa. Prawnicy są tu jednoznaczni:
– Szkoła ani zaproszeni goście nie mogą zobowiązywać uczniów do jakiegokolwiek zakupu. Obowiązkowe są tylko podręczniki, a te finansowane są z budżetu państwa. Zakup dodatkowych materiałów zawsze pozostaje decyzją rodziców – tłumaczy mec. Paprocki.
Edukacja w Polsce jest bezpłatna – i to nie tylko slogan, ale konstytucyjny zapis. Problem zaczyna się wtedy, gdy dobrowolne składki przedstawiane są rodzicom jak obowiązek. Prawnicy podkreślają jedno: nie można zmuszać rodziców do płacenia, a dziecko nie może ponosić żadnych konsekwencji z tego powodu.