Do wypadków z małymi dziećmi wciąż dochodzi zbyt często, szczególnie jeżeli mówimy o tym, iż maluchy mają we własnych domach dostęp np. do pastylkowych baterii, które są w zabawkach czy pilotach.
Psycholożka Agata Głyda pokazała na Instagramie szpitalną tablicę, na której lekarze zawieszają przedmioty usunięte z dróg pokarmowych dzieci.
Zdjęcie mrozi krew w żyłach, ale ma być ostrzeżeniem dla rodziców, by usuwali potencjalnie niebezpieczne przedmioty z zasięgu rąk małych dzieci.
Połknięta pastylkowa bateria
Do wypadków z udziałem dzieci najczęściej dochodzi w naszych własnych domach. Nie wynika to z lekceważenia bezpieczeństwa i ochrony dzieci, najczęściej są to nieszczęśliwe wypadki. Mamy wpływ jednak na to, co znajduje się z zasięgu rączek małego dziecka i możemy zadbać o jego jak najlepszą ochronę w naszym domu. Mówi o tym głośno m.in. Agata Głyda, psycholożka, która aktywnie prowadzi swoje konto na Instagramie pod nazwą psycholog_o_diecie.
Agata na własnych rodzicielskich doświadczeniach opiera apel do rodziców – ponad 2 lata temu sama mierzyła się z walką o życie i zdrowie córki. Jak opowiada w różnych swoich wpisach, jej córka Martyna połknęła baterię, tzw. pastylkę, ale na szczęście jej mama dość gwałtownie zauważyła, iż doszło do wypadku. Córka Agaty sama przyszła do mamy i powiedziała jej, iż połknęła pastylkę, która leżała na kuchennym blacie, więc kobieta miała szansę gwałtownie zareagować i zawieźć dziecko do szpitala.
Tablica szpitalna mrozi krew w żyłach
Teraz psycholożka dodała na Instagramie wpis z poruszającym zdjęciem – pokazała szpitalną tablicę magnetyczną, która wisi w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Widać na niej zamieszczone przez personel wszystkie przedmioty, jakie uda się lekarzom wydostać z dróg pokarmowych dzieci. Tablica z czerwonym napisem: "Ciała obce połknięte przez dzieci" zawiera mnóstwo magnesów, magnetycznych kulek, kluczy, spinek, metalowych zabawek, monet itp.
"Piszę o tym po raz kolejny, mimo iż wciąż jest to trudne, bo po wczorajszej wizycie kontrolnej w GCZD w Katowicach wiem, iż te wypadki wciąż mają miejsce... a można by ich uniknąć gdyby edukacja była prowadzona na szeroką skalę. Mam siły o tym mówić, może dlatego, iż moje dziecko wyszło z tego prawie bez szwanku" – możemy przeczytać w najnowszym wpisie Głydy.
Kobieta przyznaje, iż stara się informować i edukować dzięki swoich social mediów głównie dlatego, iż jej córka miała ogromne szczęście i wyszła z tego wypadku prawie bez szwanku. "Je normalnie, na przełyku pozostała mała blizna, którą będziemy co kilka lat kontrolować, wykonując gastroskopię" – pisze psycholożka.
I dodaje: "Może w ten sposób uda się uchronić kolejne dzieci przed stresem, bólem i trudnym wspomnieniem do końca życia? Większość przedmiotów z grafiki pewnie jest wam doskonale znanych. Na trzecim zdjęciu tabletki nadmanganianu potasu, czasem przepisywane przez pediatrów do kąpieli dla dzieci. Są silnie żrące i również mogą uszkodzić układ pokarmowy. Lekarze powinni ostrzegać o tym swoich pacjentów".
Aby zobaczyć tablicę z przedmiotami, należy przesunąć w galerii na drugie zdjęcie:
Zapobiegajcie, zamiast leczyć
Dalej psycholożka opisuje, iż nie tylko baterie i metalowe kuleczki do zabawy są groźne dla dzieci. Wspomina też o kapsułkach do prania, żrących środkach chemicznych do sprzątania lub udrażniania rur, które mają formę kuleczek, atrakcyjnie wyglądających dla maluchów.
Kobieta apeluje też, aby uważać z zabawkami dzieci, bo czasem zwykłe przedmioty jak pilot do telewizora, klucz do auta albo choćby dziecięce zabawki, które mają źle zabezpieczone elementy, mogą doprowadzić do groźnych lub śmiertelnych wypadków. Głyda przypomina, iż w takich przypadkach dużo łatwiej zapobiegać niż leczyć lub później mieć wyrzuty sumienia, iż dziecku stała się krzywda, bo rodzic czegoś nie upilnował. Wystarczy tylko nieco uwagi i wyobraźni oraz usunięcie z zasięgu rąk malucha potencjalnie niebezpiecznych przedmiotów.