Pokolenie krótkiej smyczy w natarciu. Czy rodzice trochę nie przesadzają?

mamadu.pl 3 miesięcy temu
Zdjęcie: Nauka samodzielności to m.in. pozwalanie dziecku na wychodzenie bez osoby dorosłej. fot. danielt1994/123rf.com


Pamiętam czasy, kiedy miałam jakieś 6 lat i razem z grupką rówieśników codziennie latem biegaliśmy od rana do nocy po osiedlu. Graliśmy w podchody, budowaliśmy szałas i przychodziliśmy do domu tylko wtedy, kiedy mama zawołała, iż obiad jest na stole. Dziś rodzice są dużo ostrożniejsi w pozwalaniu dzieciom na samodzielność. Czy mają podstawy do strachu o kilkulatków?


Pozwól na samodzielność


O samodzielności dziecka świetnie się mówi w teorii. Bo jest potrzebna do prawidłowego rozwoju, silnej psychiki oraz pomaga w pozyskiwaniu społecznych umiejętności. W praktyce rodzice przyznają, iż bywa z tym różnie. Pod jednym z naszych postów na Facebooku jakiś czas temu rozpoczęła się dyskusja o tym, jak uczyć dzieci samodzielności i w jakim wieku na co im pozwalać.

Zaczęło się od pytania o samodzielne chodzenie do szkoły – wg prawa dzieci po ukończeniu 7. roku życia mogą taką drogę przemierzać samodzielnie. Prawda jest jednak taka, iż wielu rodziców stara się ten moment odsunąć w czasie. Szczególnie, jeżeli mieszkają w dużym mieście, w którym droga do szkoły jest skomplikowana, a czasami niebezpieczna (bo np. przebiega przez duże węzły komunikacyjne), to rodzice raczej w pierwszych klasach podstawówki odprowadzają lub odwożą dzieci do szkoły.

Jestem w stanie zrozumieć ich obawy – jesteśmy coraz bardziej świadomym i poinformowanym społeczeństwem. Codziennie docierają do nas informacje o porwaniach, zaginięciach, przypadkach przemocy wobec dzieci i chcielibyśmy od takich zagrożeń ustrzec nasze dzieci. Moi synowie na razie chodzą do przedszkola, ale nie wiem, czy kiedy pójdą do szkoły, pozwolę im od początku na samodzielne chodzenie.

Oczywiście, chcemy uczyć dzieci samodzielności, wspierać ich rozwój, silną psychikę i odpowiedzialność. Z drugiej strony tyle słyszymy m.in. o zaginięciach czy porwaniach, iż ogarnia nas, rodziców, paniczny strach przed wypuszczaniem dzieci z domu bez opieki osoby dorosłej.

"Nie boisz się, iż ktoś go porwie?"


Jakiś czas temu moja znajoma, która pozwala 7- i 10-latkom samodzielnie chodzić do szkoły lub osiedlowego sklepu, usłyszała od innej koleżanki pytanie, czy nie boi się, iż ktoś porwie jej dzieci. W pierwszym odruchu pomyślała, iż tamta chyba jednak przesadza. Potem rozmawiałyśmy i obie stwierdziłyśmy, iż przecież nas rodzice wypuszczali, biegaliśmy po osiedlu całe dnie i nigdy nie skrzywdzono żadnego z naszych rówieśników.

Czy kiedyś było takich niebezpieczeństw mniej? A może kiedyś była po prostu mniejsza świadomość i aż tyle informacji nie docierało do wiadomości publicznej? Postanowiłam sprawdzić statystyki i okazało się, iż wg danych policyjnych w 2002 roku zaginęło 8166 dzieci, w tym 1640 w wieku do 13. roku życia. W 2023 roku – wg danych opublikowanych przez PAP za Fundacją ITAKA, wszystkich zaginionych dzieci było tylko 2074, z czego wszystkie zostały odnalezione.

To naprawdę dużo mniej przypadków, w których dzieci giną w niewyjaśnionych okolicznościach, nie sądzicie? Skąd więc bierze się w nas ten lęk? Po części z natłoku informacji i zbyt dużej świadomości, która nie pozwala nam wyluzować i pozwolić dzieciom na większą samodzielność.

Dziś na szczęście są jaśniejsze procedury policji i sieć komunikacyjna, która sprawnie pozwala reagować na zaginięcie dziecka, stąd też niższe statystyki i 100-procentowa skuteczność w odnalezieniach. Czy nie jest jednak tak, iż mniej zaginięć dzieci nie wynika z faktu, iż rodzice są bardziej uważni i ostrożni, i nie pozwalają tak często dzieciom biegać wszędzie "samopas"? Być może.

Ucz dziecko, jak powinno reagować


I w statystykach to wszystko wygląda optymistycznie i powinno skłaniać rodziców do dawania dzieciom możliwości do ćwiczenia samodzielności. Prawda jednak jest taka, iż to od każdego z nas zależy, czy pozwolimy sobie na ten krok i damy dziecku możliwość pójścia do szkoły lub sklepu bez opieki, mimo iż przez cały ten czas będziemy w środku drżeć ze strachu i czy sobie poradzą.

Jeśli jednak nie wykonamy tego kroku, zrobimy dziecku jeszcze większą krzywdę – zależność od rodziców, brak silnej psychiki i pewności siebie sprawią, iż córce lub synowi będzie przez całe życie ciężko walczyć o siebie, swoje cele i marzenia. A tego przecież nikt nie chce dla swoich pociech. Zamiast tego należy z dzieckiem rozmawiać, uświadamiać je, iż w otoczeniu mogą być różne zagrożenia.

Trzeba mu tłumaczyć, jak powinno reagować na różne sytuacje, a dla własnego spokoju można je wyposażyć w zegarek lub telefona z funkcją lokalizacji – to często pozwala rodzicom wykonać pierwszy krok ku samodzielności dziecka. A jakie są wasze doświadczenia z uczeniem dziecka samodzielności? Nie mówię tu oczywiście o ubieraniu się czy obowiązkach domowych, ale właśnie o pozwalaniu na wychodzenie bez opieki dorosłych.

Zastanawiam się, w jakim wieku takie wychodzenie z rówieśnikami jest dziś dla rodziców w porządku i nie paraliżuje ich strachem? Czy puścilibyście 6-latka samego, aby pobawił się na osiedlowym placu zabaw? A może uważacie, ze przed 8. lub 10. rokiem dziecko nie powinno samo wychodzić z domu? Chętnie poznam opinię innych rodziców – nie tylko z perspektywy dziennikarki, ale przede wszystkim matki chłopców w wieku 4 i 6 lat.

Źródło: statystyka.policja.pl, pap.pl, itaka.org.pl


Idź do oryginalnego materiału