Słowa, które mnie osobiście niezwykle triggerują, sprawiają, iż mam ochotę czymś rzucić. Najbardziej denerwuje się, gdy słyszę lub widzę, iż do takich wzniosłych wniosków dochodzą sami rodzice. Ludzie, to czy wasze dziecko poradzi sobie w przyszłości, zależy głównie od was. Dlaczego sami sobie to robicie, przy okazji uderzając w tych, przed którymi całe życie pięknych doświadczeń?
Po pierwsze: to nie tak
"To pokolenie wyginie, bo w walizce był bałagan". "To pokolenie wyginie, bo nie umie otworzyć puszki". "To pokolenie wyginie, uzależnia się od ekranów". To wszystko jest naprawdę dużo bardziej skomplikowane.
Zaczynając od tego, iż samo sformułowanie i sugestia wyginięcia jakiejś części ludzkości jest kompletnie nie ok, kończąc na tym, iż mówimy o naszych dzieciach, te wszystkie zdania nigdy nie powinny paść.
Jest naszym przywilejem tak poprowadzić dzieci w ich codzienności, by ich przyszłość była nie tylko możliwa, ale najbogatsza jak tylko się da. Bogata w doznania, w doświadczenia, w podróże, w relacje, w smaki, w wartości. To od nas dorosłych zależy, co "spakujemy" teraz naszym córkom w posagach, naszym synom w życiowe walizki.
Sprowadzanie całego mnóstwa wspaniałych, młodych ludzi, którzy widzą szerzej, niż my kiedykolwiek widzieliśmy, do ekranów telefonów, jest nie fair. Do tego, iż nie potrafią wykonać tej czy innej mechanicznej czynności, nie potrafią, bo nigdy nie musieli potrafić.
Załamujemy ręce nad czasami, w których przyszło nam żyć, nad wyzwaniami na TikToku, w następnej chwili sami przyłapujemy się na kwadransie przeglądania konta jednej z celebrytek, którego nazwiska choćby nie kojarzymy. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku.
Świat, który możemy tworzyć
My, w przeciwieństwie do naszych dzieci, pamiętamy jeszcze świat bez mediów społecznościowych. Świat, w którym zimą mróz szczypał w policzki, a lata spędzało się u dziadków na wsi, wisząc do góry nogami na huśtawce zawieszonej na starej jabłoni.
Mamy inne fundamenty, ponieważ dane nam było żyć inaczej. o ile więc uważamy, iż to niezbędne, by tego doświadczyć, stwórzmy takie warunki naszym dzieciom. To nie jest tak, iż technologia sama zabierze to, czego chce, wyciągnie z ekranów spragnione dłonie w kierunku naszych niewinnych dzieci.
Od nas zależy, kiedy dziecko dostanie pierwszy telefon, jaką wizję tego świata technologii wyniesie z domu. Czy będzie kojarzyło ekran z przyjemnością tak jak słodki smak czekolady? Czy raczej z pracą, obowiązkiem? Czy będzie traktować go neutralnie?
Czy doświadczy wielogodzinnych spacerów po lesie, w którym nie ma zasięgu? Sportu, aktywności, która wyzwala prawdziwą dopaminę? To wszystko zależy od nas.
Nie mogę słuchać tych wszystkich zdań o straconych pokoleniach, ponieważ nie mają nic wspólnego z prawdą. Każdy z nas ma wpływ na to jak będzie wyglądało jego życie, dlaczego zakładamy, iż nasze dzieci, młode pokolenia, będą podejmowały tylko absurdalnie idiotyczne decyzje? Skąd ta perspektywa?
Każdy z nas zasługuje na szansę i zaufanie. A teksty w stylu "pokolenie nie ma żadnych szans" są dyskredytowaniem i cóż, po prostu przemocą.