Rodzice są ciągle przemęczeni
Nie chce nam się wychodzić z domów, wybieramy kanapę, koc i serial na Netfliksie, zamiast spotkania ze znajomymi. Tak robi coraz więcej rodziców, szczególnie po pandemii, która zamknęła nas w domach i trochę rozleniwiła. Nie oznacza to, iż reszta społeczeństwa nie odczuwa przemęczenia: zarówno bezdzietni, jak i rodzice nastoletnich i dorosłych dzieci również przyznają, iż czasami wolą zostać w domu niż wychodzić na spotkanie z przyjaciółmi.
Jesteśmy w ciągłym stresie i biegu, przebodźcowani, niewyspani. Dziś wszyscy częściej niż jeszcze 20-30 lat temu odczuwamy zmęczenie, także z powodu życia w świecie pełnym technologii. Pokolenie milenialsów, które w tej chwili ma małe dzieci, najbardziej odczuwa ten stres i presję, które powodują zmęczenie. Po pandemii mają poczucie, iż w domu jest spokojnie, wygodnie, swojsko. Nie trzeba się szykować, przebierać w bardziej formalne ubrania, wychodzić poza przytulną strefę komfortu. Najbardziej widać to u tych, którzy mają możliwość pracowania zdalnie z domu.
Meg St-Esprit, pisarka i dziennikarka w jednym z tekstów napisanych dla scarymommy.com przyznała, iż mimo tego, iż jest ekstrawertyczką i lubi spotkania towarzyskie, często w ostatnim czasie wybiera domowe obowiązki, relaks w zaciszu własnego domu czy samotne oddawanie się aktywnościom fizycznym. Wielu przedstawicieli pokolenia młodych rodziców woli to, niż spotkania z przyjaciółmi i dbanie o relacje.
Dbanie o znajomości wymaga poświęceń
Przyjaźnie wymagają czasu i energii, a tego brakuje większości rodziców. Ci, którzy mają niemowlaki, ciągle są niewyspani, często nie mają możliwości oddania opieki nad maluchem innym, bywa też, iż opiekują się starszymi dziećmi. Matki starszych muszą często zawozić je na zajęcia dodatkowe, odrabiać z nimi lekcje i chodzić na wywiadówki.
Do tego każdemu dochodzą obowiązki domowe: pranie, sprzątanie, gotowanie, robienie zakupów i załatwianie tysiąca spraw, które należy ogarnąć "na już": wizyty lekarskie, obowiązki zawodowe i wiele innych. Kiedy już się zmusimy, wysupłamy trochę czasu i wyjdziemy na spotkanie, zwykle jest miło i inspirująco. Żeby do tego jednak doszło, zmęczeni rodzice muszą wypełnić naprawdę wiele obowiązków i zapomnieć o wymówkach. I tak wiele mam czuje się winnych, iż wyszły ze znajomymi, zostawiając dzieci pod opieką partnera lub dziadków.
Porównujemy się z innymi
Sprawy nie ułatwiają też media społecznościowe. To tam najwięcej czasu spędzają rodzice i z powodu oglądanych treści odczuwają jeszcze większą presję, by mieć piękne, idealne życie, niczym z Instagrama. Wtedy jeszcze bardziej odechciewa im się spotkań z przyjaciółmi, jeżeli widzą, iż (według ich mniemania) mają gorsze i nudniejsze życie niż ich znajomi.
Dodatkowo dochodzą kwestie logistyczne: kiedy wychodzimy z przyjaciółką na wieczorne spotkanie, wiemy, iż następnego dnia nie będzie nam dane odespać, bo trzeba będzie: zająć się dziećmi/zawieźć je do placówek/iść do pracy/wykonać domowe obowiązki. To skutecznie zmniejsza chęć do wychodzenia z domu.
Czy jest zatem coś, co możemy zrobić, jako pokolenie, które jest permanentnie wykończone zbyt dużą liczbą spraw, które wzięliśmy na swoje barki? Jedyne, co mi przychodzi na myśl to nauka odpuszczania. Warto czasami odpuścić sobie sprzątanie, gotowanie albo wyrzuty sumienia z powodu niezłożonego prania. Dzięki temu może presja i wieczne zmęczenie nie będą tak dokuczliwe. A wtedy też łatwiej będzie zadbać o kontakty z bliskimi, których przecież każdy z nas raz na jakiś czas potrzebuje.