Polacy nie potrafią czytać rozkładów jazdy. Jesteśmy na szarym końcu rankingu

g.pl 1 dzień temu
Na pierwszy rzut oka rozkład jazdy to prosta tabelka. Godzina, kierunek, peron. Jednak, jak wynika z najnowszego międzynarodowego badania, aż 39 proc. dorosłych Polaków nie potrafi poprawnie odczytać z niej informacji. Polska znalazła się niemal na końcu zestawienia, wyprzedzając jedynie kilka państw spoza Europy. Co to mówi o naszym systemie edukacji i codziennym funkcjonowaniu?
Z danych zaprezentowanych przez OECD w badaniu PIAAC (Programme for the International Assessment of Adult Competencies) wynika, iż niemal 4 na 10 Polaków ma trudności z przetwarzaniem informacji zawartych w prostych komunikatach tekstowych i graficznych, takich jak rozkłady jazdy, formularze czy instrukcje. Wstydliwa statystyka czy sygnał, iż w Polsce rośnie zjawisko tzw. analfabetyzmu funkcjonalnego?


REKLAMA


Zobacz wideo Lektury szkolne nie powinny być tematem debat o edukacji


PIAAC Polska zaskakuje. Badanie pokazało gorzką prawdę o naszych umiejętnościach
W rankingu obejmującym ponad 30 państw Polska znalazła się wśród najsłabszych państw Europy, wyprzedzając jedynie Turcję i Meksyk. Najlepiej wypadli mieszkańcy Japonii, Finlandii i Holandii, gdzie umiejętność czytania ze zrozumieniem i interpretacji danych wizualnych utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie.
Badanie PIAAC sprawdziło, czy osoby dorosłe (w wieku 16-65 lat) radzą sobie z trzema podstawowymi kompetencjami: czytaniem, liczeniem i rozwiązywaniem prostych problemów. Polska zdobyła średnio 236 punktów z rozumienia tekstu i 239 punktów z matematyki - sporo poniżej średniej OECD (odpowiednio 260 i 263 punktów). W rozwiązywaniu problemów osiągnęliśmy wynik 226 punktów przy średniej 251. W praktyce oznacza to, iż niemal 40 proc. badanych potrafi odnaleźć tylko pojedyncze informacje w prostym tekście, a 38 proc. nie radzi sobie z podstawowym obliczaniem procentów czy odczytywaniem danych z tabeli.


Na czym polega badanie umiejętności osób dorosłych? Wypadamy niekorzystnie
Z raportu IBE wynika, iż Polska znalazła się w ogonie rankingu, obok Włoch, Portugalii, Litwy i Chile. W porównaniu z poprzednią edycją nasze wyniki w czytaniu spadły o 31 punktów, a w matematyce o 21 punktów. Badacze wskazują na kilka przyczyn: niewielki odsetek dorosłych bierze udział w kursach i szkoleniach, a osoby w wieku 55-65 lat osiągają zdecydowanie najgorsze wyniki. Dla porównania, kraje skandynawskie, które od lat zajmują czołowe miejsca w tego typu zestawieniach, inwestują w edukację przez całe życie. U nas niestety brakuje takich tradycji, co sprawia, iż Polacy nie rozwijają swoich kompetencji po zakończeniu szkoły. Wynik mógł dodatkowo obniżyć niski poziom zaangażowania respondentów, bowiem część z nich udzielała odpowiedzi zbyt gwałtownie i pomijała pytania.


Skutki braku kompetencji podstawowych. Od czytania rozkładu jazdy po analizę umowy kredytowej
Trudność w odczytaniu rozkładu jazdy jest symbolem szerszego zjawiska - braku umiejętności wykorzystania informacji w codziennym życiu. Raport PIAAC pokazuje, iż 39 proc. badanych Polaków nie potrafi zastosować w praktyce informacji z prostego tekstu, a spora grupa osób ma problem z odczytywaniem tabel i wykresów. Takie ograniczenia przekładają się na błędy w pracy, problemy z wypełnianiem dokumentów czy obsługą usług online.


Konsekwencje są odczuwalne także w skali makro. Osoby o niskich kompetencjach rzadziej korzystają z kursów doszkalających, częściej są wykluczone cyfrowo i trudniej adaptują się do zmian na rynku pracy. Kraje, które wspierają edukację dorosłych, odnotowują wyższą produktywność i mniejsze wykluczenie społeczne. Dlatego eksperci apelują o zwiększenie finansowania programów dla dorosłych i zachęcanie Polaków do nauki przez całe życie. Bez takich działań rosnący analfabetyzm funkcjonalny może - w dalszej perspektywie - skutecznie hamować rozwój kraju.
Źródła: oecd.org, ibe.edu.pl, polskieradio24.pl


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału