W niedzielę wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, iż edukacja zdrowotna będzie nieobowiązkowym przedmiotem szkolnym, a o udziale w nim będą decydować rodzice.
„Ktoś znów pomylił MON z MEN” – skomentowała minister edukacji Barbara Nowacka.
Edukacja zdrowotna w szkołach. Mucha: Polityką zaczęła rządzić histeria
Do sprawy odniosła się w programie „Graffiti” wiceminister edukacji narodowej Joanna Mucha. Wiceprzewodnicząca Polski 2050 zaznaczyła, iż nie ma jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie powyższej kwestii.
– Bardzo przekonywałabym wszystkich moich współkoalicjantów, żeby to był przedmiot obowiązkowy, bo ta edukacja jest nam dramatycznie potrzebna – zadeklarowała, tłumacząc, iż edukacja seksualna jest tylko drobną składową całej edukacji zdrowotnej.
ZOBACZ: Deklaracja wicepremiera ws. edukacji zdrowotnej. Szefowa MEN reaguje
Polityk stwierdziła też, iż „polską polityką zaczęła rządzić histeria i szantaż ze strony środowisk związanych z PiS-em„. – Cały czas mówię, iż powinniśmy nie antagonizować się również w tym temacie – dodała.
– Mamy do czynienia z działaniem pod wpływem emocjonalnego szantażu – oznajmiła, nawiązując bezpośrednio do reakcji niektórych polityków rządzących, w tym tych z PSL.
Joanna Mucha oceniła także, iż to, co mówią politycy PiS i Kościół o treściach w edukacji zdrowotnej to „kłamstwa”. – To są nieprawdy. Tam nie ma tych treści – zapewniła.
Kontrowersje wokół edukacji zdrowotnej. Będzie obowiązkowa?
Gość czwartkowego „Graffiti” wyjaśniała w programie, iż edukacja zdrowotna jest po to, aby „chronić dzieci” przed seksualizacją, która zagraża im ze strony internetu oraz w relacjach różnego typu.
Odnosząc się do pomysłu Szymona Hołowni, który zaproponował, aby wszystkie moduły w ramach edukacji zdrowotnej były obowiązkowe poza edukacją seksualną, Mucha powiedziała, iż taki pomysł „istnieje w przestrzeni publicznej”.
– Będę namawiała wszystkich, żeby nie przyjmować takiego rozwiązania. Właśnie ten element związany z dojrzewaniem seksualnym jest jednym z najważniejszych. Nie mamy pojęcia, drodzy rodzice, co czyha na nasze dzieci w internecie – mówiła.
Spór o szkolny przedmiot. Kolejna kwestia dzieląca koalicję
Sprawa obowiązkowości lub fakultatywności edukacji zdrowotnej w ostatnim czasie wyjątkowo różni polityków koalicji rządzącej.
– Edukacja młodzieży na temat zdrowia jest potrzebna, ale nie może być podlana żadnym sosem ideologicznym. To ma być rzetelna wiedza, nie ideologia – ani prawicowa, ani lewicowa – mówił w ubiegłym tygodniu wspomniany minister Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL.
Z kolei wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny (Lewica), który z zawodu także jest lekarzem, oznajmił w mediach społecznościowych, iż w jego opinii przedmiot „jest bardzo potrzebny”.
„To, jak trudno jest przekonać Polaków do zachowań prozdrowotnych jest w dużej mierze spowodowane brakiem tych lekcji. To przekazywanie wiedzy. Właśnie tego potrzebuje nasza młodzież. Edukacja zdrowotna powinna być obowiązkowa” – wskazywał.
ZOBACZ: Rafał Trzaskowski zabrał głos ws. edukacji zdrowotnej. „Tak będzie lepiej”
Głos w sprawie zabrał też kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP Rafał Trzaskowski, który opowiedział się za dobrowolnością udziału w lekcjach edukacji zdrowotnej.
– Ja uważam, iż oczywiście taka edukacja zdrowotna jest potrzebna, ale powinna być dobrowolna – tutaj zdanie powinno zostać pozostawione rodzicom. Tak – myślę – będzie lepiej dla nas wszystkich – oznajmił.