W Szkole Podstawowej nr 1 w Siedlcach są klasy, w których prawie połowa uczniów to Ukraińcy. Rada Rodziców złożyła do władz miasta petycję z żądaniem wprowadzenia zmian w rekrutacji.
Rodzice martwią się o edukację dzieci
Jak mówią rodzice, uczniowie z Ukrainy „nie znają języka, nie piszą po polsku i nie rozumieją, co się do nich mówi”.
— Musimy reagować, bo prowadzenie lekcji w takich warunkach jest bardzo trudne — mówi przedstawicielka Rady Rodziców Aneta Skarus.
Aneta Skarus zwróciła też uwagę, iż nie da się w ten sposób zrealizować podstawy programowej.
— Jeżeli chodzi o proces edukacyjny, no to wiadomo, iż podstawa programowa obowiązująca wszystkich nauczycieli nie jest możliwa do zrealizowania w momencie kiedy są takie dość duże bariery nie tylko językowe, ale wiadomo też i kulturowe — przekonywała ich przedstawicielka Aneta Skarus.
Jest reakcja władz Siedlec
Na petycję rodziców zareagowały władze Siedlec. Jak powiedziała naczelniczka wydziału edukacji Katarzyna Wawryniuk, po zbadaniu sprawy okazało się, iż problemem nie jest sama liczba dzieci, a nierównomierny ich przydział do poszczególnych klas.
— Może da się troszeczkę popracować nad rozkładem tych dzieci między poszczególne oddziały, tak aby to było w sposób bardziej równomierny. Mamy tu też na myśli dodatkowe wsparcie. o ile występują problemy związane z edukacją dzieci, to spróbujemy dodatkowym wsparciem wspomóc ten proces edukacyjny — wskazała Wawryniuk.
Powodem, dla którego obcokrajowcy stanowią prawie połowę niektórych klas, jest tzw. rejonizacja, czyli przydział uczniów z danego terenu do konkretnej szkoły. W okręgu „Jedynki” bowiem znajduje się dom dla uchodźców z Ukrainy przy ul. Bema.