Katarzyna Bernacka leciała z Gdańska do Krakowa. Matka dwójki dzieci, tym razem podróżowała sama – krótki urlop, chwila odpoczynku od codziennej rutyny. Kobieta nie spodziewała się jednak, iż cały lot spędzi, trzymając na rękach niemowlę zupełnie obcej osoby.
Jej historia, którą później opisała na Facebooku, poruszyła serca internautów. Oto, co się wydarzyło.
Katarzyna zajęła miejsce w środku rzędu. Samolot zapełniał się pasażerami, gdy nagle w tylnej części maszyny rozległ się płacz niemowlęcia. Potem zaczął płakać kolejny maluch. Okazało się, iż jedna z pasażerek leci z trójką dzieci – najmłodsze na rękach, starsze – maksymalnie czteroletnie – obok niej.
Zapanował widoczny dyskomfort. Niektórzy pasażerowie przewracali oczami, inni komentowali sytuację pod nosem. A gdy jedna z dziewczynek zaczęła nieświadomie kopać w oparcie siedzenia przed sobą, siedząca tam kobieta wstała i szarpnęła ją za nogę.
– Ma dopiero trzy lata! – próbowała tłumaczyć mama. – Nie robi tego specjalnie…
Ale nikt nie zareagował. Stewardessa milczała, pasażerowie udawali, iż nic nie widzą. Starszy mężczyzna dodał tylko:
– Bo ona nie potrafi wychować dzieci!
Wtedy Katarzyna nie wytrzymała:
– A co pan by zrobił na jej miejscu?
„Czekałam piętnaście minut, licząc, iż ktoś bliżej tej mamy się ruszy, zapyta, czy nie potrzebuje pomocy. Nikt. Wszyscy patrzyli, jakby patrzyli na wypadek, a nie na człowieka” – wspomina Katarzyna.
W końcu wstała, podeszła do mamy i zaproponowała, iż potrzyma niemowlę. Kobieta spojrzała na nią z wdzięcznością, jakby właśnie złapała oddech po długim duszeniu się. Katarzyna przez cały lot tuliła maleństwo, które od razu zasnęło.
„Zamiast narzekać i oburzać się, pomóżcie. Czasem jedno wyciągnięcie ręki potrafi odmienić czyjś dzień – albo i całe życie. Nie oceniajcie. Patrzcie szerzej. I bądźcie po prostu ludźmi” – napisała Katarzyna w swoim poście.
jeżeli masz serce – używaj go.
jeżeli widzisz mamę w trudnej sytuacji – nie oceniaj, zapytaj, jak możesz pomóc.
Bo choćby w powietrzu możemy sobie nawzajem dodać skrzydeł.