Ponad 20 tysięcy ludzi pójdzie sprzątać Wisłę. Rusza 3. edycja akcji Czysta Wisła

krknews.pl 8 godzin temu

Od Baraniej Góry po Bałtyk – ale i przez Kraków. W sierpniu rusza trzecia edycja Akcji Czysta Wisła, a na trasie sprzątania nie zabraknie krakowskiego odcinka rzeki. Wolontariusze – a jest ich już ponad 20 tysięcy – będą porządkować brzegi i koryto Wisły także w naszym mieście. Bo, jak mówią sami organizatorzy, poziom wody niski, za to poziom zaśmiecenia – wciąż zbyt wysoki.

W centrum Krakowa Wisła trzyma formę. Bulwary Wiślane, okolice Wawelu, Mostu Dębnickiego czy Kładki Bernatka są regularnie sprzątane przez służby miejskie i firmy zewnętrzne. Ruch turystyczny i stała obecność mieszkańców sprawiają, iż śmieci nie mają tu szansy zalegać.

Problem zaczyna się tam, gdzie ludzi nie ma. Odłogiem leżące fragmenty brzegów w rejonie Pychowic, Tyńca, zakola w okolicach stopnia Dąbie czy trudno dostępne łachy poniżej Mostu Wandy – to tam Wisła wyrzuca to, co zebrała po drodze. Niesione nurtem odpady zatrzymują się na mieliznach, wśród zarośli, przy betonowych konstrukcjach hydrotechnicznych. To właśnie w tych miejscach potrzebne będą ręce do pracy.

Dominik Dobrowolski, ekolog i inicjator Akcji Czysta Wisła, zwraca uwagę, iż niski poziom wody – choć fatalny z punktu widzenia środowiska – daje unikalną szansę.
– Teraz widać więcej śmieci i łatwiej do nich dotrzeć. Woda odsłania brzegi, koryto i fragmenty, które zwykle są niedostępne. Warto to wykorzystać – mówi i apeluje do samorządów: – Nie czekajcie, aż popada. Wysyłajcie ludzi i sprzęt teraz.

W poprzednich latach z krakowskiego odcinka rzeki wolontariusze wyciągali rzeczy, których nie powstydziłby się mały złomowiec: opony, grille, kanapy, rowery, porzucone wózki sklepowe. Nie brakowało też drobniejszego kalibru – plastikowych butelek, szklanych opakowań po alkoholu i puszek.

Według danych organizatorów aż 50 procent śmieci w Wiśle stanowią odpady plastikowe. Kolejne 30 procent to szkło – głównie butelki po piwie i innych alkoholach. Wisła pozostaje głównym „eksportowym” kanałem dla odpadów lądowych – 80 procent zanieczyszczeń trafiających do Morza Bałtyckiego spływa do niego właśnie rzekami.

W tym roku nadzieje są wiązane nie tylko z wolontariuszami, ale też z systemem kaucyjnym, który ma wejść w życie w październiku. jeżeli zadziała, z ulic i rzek powinny zniknąć puszki, plastikowe i szklane butelki. Ale zanim to nastąpi – rzeki trzeba posprzątać rękami. I workami.

Na zachętę – granty od Credit Agricole. Pierwsze 50 lokalnych grup, które zgłoszą swoje akcje sprzątania, może liczyć na wsparcie finansowe. W Krakowie warto się pospieszyć – chętnych zwykle nie brakuje.

Idź do oryginalnego materiału