REKLAMA
Na dzień dobry sprawdzian "kobyła""Codziennie jest praca domowa (oczywiście 'dla chętnych', ale obowiązkowo do zrobienia), jak jej nie ma, to choćby syn ostatnio powiedział, iż 'dziś jest święto, bo pani nic nie zadała'. I to nie jest jedno zadanie czy dwa, ale naprawdę sporo ćwiczeń, jakichś prac do wykonania itp. Ale to jeszcze nic. Wczoraj dowiedzieliśmy się, iż w poniedziałkowy poranek wychowawczyni planuje zrobić duży test ze wszystkiego, czego dzieciaki nauczyły się w ostatnich tygodniach" - pisała czytelniczka. Artykuł udostępniliśmy na stronie facebookowej edziecko.pl, gdzie wzbudził duże emocje.Część internautów zgodziło się z opinią autorki listu. Twierdzili, iż zamiast odpocząć i poświęcić czas na rozwój zainteresowań, dzieci spędzają weekendy nad książkami. "Wiele osób uważa, iż weekendy są do nauki. Nie pomyślą, iż dzieci potrzebują resetu, aby nie zamęczyć umysłów", "Dziecko pracuje 5 dni w tygodniu - czyli tak, jak dorosły. Najpierw siedzi 5-8 godzin w szkole, później zobowiązane jest do odrabiania domowych (choć jest to niezgodne prawem). To już daje 8-10 h dziennie wkuwania w 80 proc. nonsensownej w sensie użyteczności wiedzy teoretycznej, cały czas będąc w pozycji siedzącej - najgorszej dla zdrowia. Do tego są zmuszane do pracy w weekendy. To kiedy te dzieci mają mieć czas na bycie sobą? Na bycie dzieckiem? Na bycie człowiekiem? Kiedy mają się socjalizować z rodziną kolegami i koleżankami? Kiedy mają realizować jakieś swoje hobby? Efekt tego waszego chorego kieratu jest taki, iż mamy epidemię otyłości, niesprawności oraz depresji", "Niestety, wiele osób uważa, iż ten niewolniczy system jest świetny" - pisali.
Zobacz wideo
800 plus na dziecko - dużo czy mało?
"Mało albo brak prac domowych, to są sprawdziany"Niektórzy twierdzili jednak, iż to brak prac domowych przyczynił się do tego, iż uczniowie nie utrwalają omawianego w szkole materiału. Tłumaczyli, iż sprawdziany są zapowiadane z wyprzedzeniem, a dzieci miały czas, by się nauczyć. "Mówię to jako mama trzecioklasisty, były zadania domowe - nie trzeba było jakichś specjalnych przygotowań do sprawdzianów, nie ma zadań - trzeba się przygotować i zajmuje to więcej czasu, bo samemu z dzieckiem w domu trzeba szukać i wymyślać zadania. Do tego dochodzi stres u dziecka", "Co to za problem? Był długi weekend. Sprawdziany są tydzień wcześniej zapowiedziane", "Mało albo brak prac domowych, to są sprawdziany. Coś za coś, a uczyć się trzeba" - czytamy w komentarzach.