Prosty nawyk sprawił, iż dzieci chodzą spać wcześniej. Działa również na dorosłych!

mamadu.pl 11 miesięcy temu
Zdjęcie: Odpowiednia liczba godzin snu wpływa pozytywnie na rozwój dziecka. fot. ddimitrova/Pixabay


Wieczorne rytuały i wyciszanie dzieci wielu rodzicom spędza sen z powiek. Chcieliby, żeby kilkulatki były w łóżkach o 20:00, bo wtedy mogliby jeszcze trochę odpocząć w ciszy. Pociechy często mają swój, zupełnie inny, plan na spędzenie wieczoru. Opowiem wam, co miało ogromny wpływ na to, by moje dzieci wcześniej zasypiały.


Sen jest potrzebny każdemu


Dzieci do prawidłowego rozwoju potrzebują określonej liczby godzin snu. Dzięki temu regenerują siły, ich mózg odpoczywa i cały organizm ma szansę na bycie silnym i zdrowym. Kiedy zostałam mamą, postawiłam sobie za cel usypianie dzieci stosunkowo wcześnie – nie tylko ze względu na ich dobro, ale również swoje własne.

Zauważyłam, iż po całym dniu z maluchami jestem bardzo mocno przebodźcowana i po prostu potrzebuję wieczorem godziny czy dwóch w ciszy, spokoju, sam na sam z partnerem. To resetuje moją głowę i pomaga mi być bardziej cierpliwą, wyrozumiałą i kochającą. Jak widzicie, wczesne usypianie dzieci ma adekwatnie same plusy. Minus jest jeden – jeżeli dziecko ma drzemki w ciągu dnia, trzeba liczyć się z tym, iż maluch, który wcześniej idzie spać, pewnie zacznie też wcześniej dzień.

Dla mnie nie było kłopotem wstawanie z dzieckiem o 6:00 albo 7:00, jeżeli to było ceną spokojnego wieczoru z książką i kubkiem herbaty. Mam znajome, które zawsze dziwiły się temu, jak udaje mi się sprawić, iż moje dzieci (teraz już przedszkolaki) chodziły tak wcześnie spać. Twierdziły, iż same też stosowały u dzieci rytuały, masaże, czytanie książek i nic. Kilkulatki skakały po łóżku pełne energii do późnego wieczoru.

Wiem, iż każde dziecko jest inne i jedna metoda nie będzie działała na każde – choćby w przypadku dwóch moich synów często co innego sprawdza się w ich wychowaniu. Spróbujcie jednak tej metody, ten drobiazg działa na wiele kilkulatków. Moim sekretem, który od prawie 5 lat działa i zapewnia mi wieczorny relaks bez dzieci, jest telewizja. A raczej jej brak.

Wyłączam bajki


Swojego czasu sama miałam spore problemy ze snem i zaczęłam zagłębiać się w badania naukowe, w których miałam nadzieję znaleźć rady na lepszy sen i szybsze zasypianie. Wśród zaleceń, zarówno dla dorosłych, jak i dzieci, jest m.in. czytanie książek i rezygnacja z ekspozycji na światło niebieskie pochodzące z ekranów (telefonów komórkowych, komputera i telewizora). Pomyślałam, iż to przecież dość logiczne – czasami nasz mózg wybudza się choćby wtedy, gdy w środku nocy zerkniemy na ekran telefonu, aby sprawdzić, która jest godzina.

Zastąpiłam więc wieczorne seanse z Netfliksem czytaniem książek. Brak kontaktu z ekranami faktycznie sprawił, iż szybciej byłam znużona i nad książką oczy same mi się zamykały. Kiedy zostałam mamą, postanowiłam więc tę zasadę wprowadzić również u dzieci. Oczywiście w pierwszym roku życia dzieciaki w ogóle nie oglądały telewizji. Nie jestem jakąś fanatyczką i nie zakazuję bajek całkowicie, ale jestem zdania, iż do 2. roku życia telewizja nie może być dobra dla mózgu dziecka. W bajkach i aplikacjach (nawet tych dla najmłodszych) dzieje się tak dużo, iż mózg może sobie w tym nie radzić.

Później moje dzieci oglądały bajki i przez cały czas to robią – jednak staram się zachować w tym umiar. Pozwalamy sobie na trochę czasu ekranowego zaraz po powrocie z przedszkola, ale o godzinie mniej więcej 18:00 wyłączam telewizor. Zdarza się, iż później, kiedy dzieci jeszcze nie śpią, tv ogląda mój partner. Ale umówimy się – dzieci w ogóle nie są zainteresowane wiadomościami, obradami Sejmu i filmami wędkarskimi na YouTube ;-)

Brak ekranów = wyciszenie


Bardzo gwałtownie zauważyłam, iż jeżeli cały wieczór dzieciaki nie zerkają w ekrany, a zamiast tego przed kąpielą rysują, grają w planszówki, układają klocki czy słuchają czytanych bajek, dużo chętniej i szybciej zasypiają. Wszystko dlatego, iż światło niebieskie, pochodzące z ekranów, odpowiedzialne jest za aktywację melanopsyny. Ta negatywnie wpływa na poziom melatoniny, czyli hormonu odpowiedzialnego za jakość snu.

Bez ekranów i bajek dzieci są bardziej wyciszone i łatwiej przychodzi im zasypianie w okolicach 20:00. Wiadomo, teraz jest trochę łatwiej, bo wcześnie robi się ciemno i o tej godzinie nikt nie protestuje, kiedy mówię o położeniu się do łóżek. Latem ten czas nieco się wydłuża, to fakt. Ale i tak wtedy trzymamy się zakazu telewizji i dzieci chodzą spać o 21:00, a nie w okolicach północy...

Idź do oryginalnego materiału