Przebudzenie sumienia

newsempire24.com 1 tydzień temu

Nośnik przemiany

Gracja była osobą pełną wyobraźni i pomysłowości. Cokolwiek wzięła do ręki, wychodziło z tego coś pięknego i niezwykłego. Cicha, skromna, ale przede wszystkim niezastąpiona. Pracowała w wiejskiej szkole, ucząc najmłodszych.

Dzieci, rodzice, choćby inni nauczyciele ją uwielbiali. jeżeli ktoś zachorował, zawsze była gotowa zastąpić, choćby na drugą zmianę.

Pani Gracjo, nie umiem rozwiązać tego zadania mruczał jej uczeń Jasiek.

A próbowałeś choć trochę pomyśleć? pytała, wiedząc, iż on wolałby po prostu odpisać od kolegów. Ale gdy ci nie dawali, biegł do niej.

Cierpliwie tłumaczyła, aż w końcu Jaśkowi się rozjaśniało.

O, to wcale nie takie trudne!

Gracja wychowała się w domu dziecka, potem poszła do szkoły pedagogicznej. Jako niemowlę została podrzucona pod drzwi sierocińca. Imię wybrała pielęgniarka, bo jej się spodobało, a nazwisko wymyślono na poczekaniu. Jak wszyscy w domu dziecka nauczyła się znosić cierpienie w milczeniu. Komu miała się skarżyć?

Nie znała rodzicielskiej miłości, ale marzyła o własnej rodzinie. Wiedziała, iż będzie kochać swoich bliskich całym sercem. Marzyła, iż spotka mężczyznę, z którym stworzą dom pełen ciepła.

Los jednak zrządził inaczej. Wyszła za Grzegorza, miejscowego kierowcę ciężarówki. Zwrócił na nią uwagę, a jej zależało na własnym kącie, choć odrobinie szczęścia. Pewnego dnia zatrzymał ją na drodze.

Gracja, patrzę na ciebie od dawna. Dziewczyna z ciebie porządna. Wyjdź za mnie. Nie umiem romansować, kwiatów nosić, jestem prosty z kościami. Starszy jestem, no ale co tam. Dom mam duży. Rodzice wcześnie odeszli, więc żyję sam. Chcę gospodynię wprowadzić powiedział stanowczo.

Gracja, jak każda kobieta, marzyła o romantyku. O kolanie, pierścionku, wyznaniach. A tu takie proste: wyjdź i przyjdź.

No dobrze, Grzesiu, zgadzam się odparła. niedługo była skromna uroczystość i zamieszkała w jego domu.

Przed ślubem niektórzy odradzali jej ten krok.

Gracjo, zastanów się. Grześ nie jest dla ciebie. Ty masz duszę artystki, a to zwykły chłop. Jesteście jak ogień i woda.

Grzegorz od zawsze uchodził za odludka. Pracowity, szanowany, ale żył w swoim świecie. Gracja mu się spodobała ładna, postawna, z długim warkoczem, który czasem układała w koronę. Zielonkawe oczy, cicha. Taka mu się marzyła.

Od pierwszych dni pokazała, iż jest świetną gospodynią. Wszystko lśniło, jadło smakowało wybornie. Grzegorz jednak zauważył, iż żona ma swoje dziwactwa: recytuje wiersze, śpiewa przy sprzątaniu, wieczorem ogląda seriale i dzierga na drutach, a potem rozdaje sąsiadkom.

Zastanawiała się:

Dlaczego nie mogę zajść w ciążę? Minęło tyle czasu Dzieci są potrzebne, to przecież naturalne.

Grzegorz też myślał o potomstwie. Widział, jak żona z dnia na dzień smutnieje, rzadko się uśmiecha.

Gracja pewnie martwi się, iż nie może mieć dziecka. Powiesiła ikony w kącie, modli się po cichu myślał, słysząc jej szept.

Sam był niewierzący, ale nie protestował.

Niech wiesza, niech się modli. Jej sprawa. Wiele kobiet tak robi.

Jako żona Gracja mu odpowiadała. Cicha, pokorna, szanowana we wsi. Pewnego dnia wrócił do domu i zobaczył na podwórku kozę. Potem pojawiły się kury bez jego zgody.

No cóż pomyślał to i tak dla domu. Wszyscy mają zwierzęta.

Ale gdy zobaczył małego szczeniaka, nie wytrzymał.

Gracja, co to za kundel? Tylko nam brakowało psiego potomstwa!

Grzesiu, on jest taki malutki, przyszedł sam. Nie zrujnuje nas jedna miska zupy. Inni mają psy do pilnowania, niech i my mamy.

Przekonała go. Zgodził się. Czarny, puszysty, nazwali go Burek.

Będzie mądry, już teraz sprytny mówiła Gracja.

Grzegorz choćby zbudował mu budę. Z czasem się do niego przywiązał, głaskał, karmił. Pewnego dnia zauważył, jak sąsiedzki Azor wymknął się z ich podwórka.

No, Burek, znalazł sobie towarzysza. Będzie nasienie. Nie potrzebujemy szczeniaków.

Wkrótce było widać, iż suczka jest w ciąży. Grzegorz milczał, ale chodził pochmurny. Gracja czuła niepokój. Spotkała sąsiadkę Renatę.

Gracjo, wybacz, ale jak ty żyjesz z tym tyranem?

Co się stało, ciociu Rena?

Grześ ci nie powiedział? zdziwiła się, widząc jej minę. To potwór. Szłam od siostry trzy kilometry stąd, a twój mąż ciągnął Burka na sznurku. Suczka była w ciąży, opierała się. Zapytałam, dokąd ją prowadzi, odburknął, iż to nie moja sprawa. Bałam się, iż ją skrzywdzi. Schowałam się za krzakami, a on spotkał jakiegoś faceta i oddał mu psa. Pobiegłam do domu, żeby mnie nie widział.

Gracja złapała się za serce i ruszyła do domu. Renata krzyknęła za nią:

Może dlatego nie masz dzieci, iż ten człowiek jest bez serca!

Gdy Grzegorz wrócił, zapytała:

Gdzie Burek? Dlaczego buda pusta?

Nigdy nie widziała go tak wściekłego.

Co cię to obchodzi? Zapomniałaś, gdzie twoje miejsce? Psa nie ma i nie będzie. Nie potrzebujemy szczeniaków. Straciłaś psa. Koniec.

Gracja obraziła się, zamknęła w pokoju i płakała. Cały wieczór spędziła sama.

Z kim ja żyję?

Grzegorz nie czuł winy. Ale Gracja milczała dzień, drugi Zaczął się niepokoić. Coś gryzło go w środku. Żona nigdy tak długo nie milczała. W nocy przewracał się, nie mógł spać. Widział oczy Burka, pełne smutku.

Minął tydzień w ciszy. Grzegorz nie mógł wytrzymać. Postanowił przeprosić.

Jestem mężczyzną, pierwszy podejdę. Baby są przewrażliwione.

Pogodzili się. Czas płynął.

Grzesiu, będziemy mieli dziecko powiedziała pewnego dnia Gracja.

To dobrze, bardzo się cieszę! Będzie syn! uradował się. Wiem

Idź do oryginalnego materiału