Przed majówką usłyszałam słowa, które dają do myślenia. Wielu milenialsów tak ma

mamadu.pl 6 miesięcy temu
Zdjęcie: Rodzinne grillowanie to obowiązkowy punkt programu w majówkę. Fot. 123rf.com


Majówka to rodzinny czas? Zauważyłaś, iż wielu milenialsów w tym czasie jedzie na działkę do swoich krewnych, by spędzić ten czas właśnie z nimi. Taka mała tradycja na otwarcie sezonu. Niepisana zasada, iż skoro latem będziemy korzystać z działki, to przez te kilka dni wszystkie ręce na pokład… A może jednak nie wszystkie?


Młodsze pokolenia mają jakiś większy luz w planowaniu swoich urlopów i wolnego czasu. Majówka? To oczywiste, iż to czas na jakiś fajny wypad. Z kolei, gdy rozmawiam z tymi, którzy urodzili się w latach 80., to okazuje się często, iż oni jadą na działkę z rodzicami lub teściami.

Jakoś dzieje się tak, iż właśnie to pokolenie ma mocne poczucie, iż majówka jest zaklepana na rodzinne spotkania. Owszem, może i ktoś to lubi, ale jest i gros osób, które robią to: z przyzwyczajenia, bo tak było, co roku, bo głupio się wyłamać, nie chcą robić przykrości bliskim itd. Słyszę nieraz wzdychanie: "no musimy". No właśnie, ale czy oby na pewno musimy?

Kolejny obowiązek


Życie nas mocno dociska: ogrom obowiązków i problemów sprawia, iż mamy coraz mniej czasu dla siebie, ale i dla naszej najbliższej rodziny. Niedawno rozmawiałam ze znajomą, która postanowiła, iż w tym roku wyłamie się ze schematu i twierdzi, iż nagle poczuła olbrzymią ulgę.

– Długi weekend z moimi rodzicami to dodatkowe obowiązki i nikła pomoc przy dzieciakach. Zero luzu i swobody. Od kilku lat czuję, iż się duszę. Majówka to takie otwarcie sezonu, więc wszystko jest ogarniane po zimie. Tak naprawdę jedziemy, harujemy i nie odpoczywamy. Niby wieczorem jest piwo i grill, ale zupełnie mnie to nie relaksuje – żali się znajoma i dodaje: – Mnie zawsze było żal rodziców, tymczasem mój młodszy brat ma to w nosie.

To rodzice dyktują, jak ma wyglądać dzień, kiedy wszyscy wstają i co robią, więc koleżanka czuje się, jakby znowu była małym dzieckiem. – Staram się nie napinać i nie kłócić, by nie psuć wszystkim wyjazdu, ale nie mam już na to ani siły, ani ochoty. Najbardziej mnie jednak drażni to, iż praktycznie nie spędzamy czasu razem z mężem i synami. Nie ma problemu, pomogę w jakiś weekend, ale nigdy więcej w majówkę. od dzisiaj zaklepuje ten czas dla mojej najbliższej rodziny.

Stawia na swoją małą rodzinę


W tym roku wraz z mężem i synami wybierają się w góry, już wybrali szlaki, które chcą zaliczyć. Chcą spędzić czas sami ze sobą, bo się za sobą bardzo stęsknili. I szczerze mówiąc, rozumiem to uczucie. Niby spędzamy każdego dnia ze sobą czas, ale dużo w tym zadań, rutyny i pędu. Ciężko wyhamować i się sobą nacieszyć, a choćby sobą znudzić. Sama nie pamiętam, kiedy ostatnio mieliśmy leniwy poranek czy piżamowy dzień, choć obiecywaliśmy sobie, iż o to zadbamy. Nie ma dnia, by czegoś nie trzeba było załatwić, a kalendarz pęka w szwach.

Majówka to taki moment między feriami zimowymi a wakacjami, gdy można wreszcie odsapnąć. Trudno się dziwić, gdy ktoś nie chce, by to był kolejny obowiązek. A wy jakie macie plany na majówkę? Atrakcje tylko dla waszej małej rodziny, a może jednak jakieś rodzinne zobowiązania?



Często poczucie obowiązku względem rodzeństwa i rodziców "przeszkadza" nam, by zająć się najbliższą rodziną, dziećmi. Nie mamy tyle sił, by to ogarnąć, czas wybrać mądrze.

Idź do oryginalnego materiału