Przed wyjazdem dziecka na obóz zrób tę jedną rzecz. Oszczędzisz sobie masę nerwów

mamadu.pl 8 godzin temu
Wyjazd ukochanego dziecka na obóz czy kolonie do dla rodziców stres. Ale też szansa – na parę dni spokoju i oddechu. Ale niektórzy zaprzepaszczają tę szansę, popełniając jeden podstawowy błąd. Jak go uniknąć? Złotej rady udzielił nam nauczyciel, który w wakacje pracuje jako wychowawca kolonijny.


Dwa, a choćby trzy razy dziennie. Tak często dzwonią do swoich rodziców dzieci z grupy, którą opiekuje się Jacek Wnuk, młody wuefista i wychowawca kolonijny. Dzwonią nie dlatego, iż tęsknią czy chcą opowiedzieć, co jak im się podoba na obozie.

– Przychodzą do mnie, bo nie mogą znaleźć kąpielówek, ręcznika, kosmetyczki. A ja im wtedy daję telefon i mówię: Sorka, ale nie ja cię pakowałem, dzwoń do mamy czy taty – mówi w rozmowie z Dad Hero.

Zrób to przed wyjazdem, a oszczędzisz sobie nerwów


Dlaczego dzieci mają takie problemy i zawracają nimi głowę rodzicom? Jacek ma proste wyjaśnienie. Chodzi o pakowanie walizki na wyjazd. – kilka dzieci robi to samodzielnie albo chociaż w tym uczestniczy. Robią to za nich rodzice. Bo szybciej, bo łatwiej, bo będzie porządek. Ale przez to wiele dzieci nie wie, co w tej walizce ma i jak to znaleźć – tłumaczy.

Sprawy dzieciakom nie ułatwia fakt, iż na wyjazd często rodzice kupują im nowe rzeczy. – To zrozumiałe, każdy chce, żeby jego dziecko nie chodziło w znoszonych ciuchach. Ale jak rodzic spakuje nowe kąpielówki, koszulki czy szczoteczkę do zębów, których dzieciak wcześniej na oczy nie widział, to choćby nie wie, iż to jego – mówi wychowawca.

Nie byłoby z tym problemu, gdyby dzieci utrzymywały porządek. Ale one już pierwszego dnia potrafią zrobić kipisz w walizce, pogubić część rzeczy.

– Widziałem to nie raz. Wchodzę do pokoju, a tam z każdej walizki wszystko wywalone, bo każde czegoś szukało. Nie dość, iż bałagan, to jeszcze zaraz problem, bo im się te rzeczy mieszają – tłumaczy.

Jacek dla rodziców ma jedną radę. Powinni przed wyjazdem dziecka zrobić jedną rzecz. Dla swojego dobra, bo to oni, a nie wychowawcy, będą potem musieli odbierać telefony od dzieci, które nie ogarniają własnej walizki.

Jak mówi, ta jedna rzecz wszystkim pozwoli oszczędzić dużo nerwów. – Inne dzieci nie będą musieć czekać, aż wasz syn znajdzie kąpielówki na basen. On się nie będzie denerwował, iż ktoś mu je ukradł. A ja czy tacy jak ja nie będziemy do was wydzwaniać z kłopotliwymi pytaniami – radzi Jacek Wnuk.

Nazwisko bohatera zostało na jego prośbę zmienione


Idź do oryginalnego materiału