Wywiadówki o 16:00? Czyli przedszkola, a rzeczywistość rodziców
"Moja codzienność to praca i obowiązki, które zabierają większość mojego dnia. Dlatego,
kiedy dowiedziałam się, iż wywiadówka w przedszkolu mojej córki znowu odbędzie się o 16:00, trochę się załamałam. Przecież zarówno ja, jak i mój mąż do 18:00 jesteśmy w pracy, a takie godziny organizowania zebrań to po prostu brak zrozumienia dla rzeczywistej sytuacji rodziców.
Większość rodziców, przynajmniej tak mi się wydaje, pracuje do późnych godzin
popołudniowych. A mimo to, wywiadówki w szkołach i przedszkolach, realizowane są często w godzinach, w których większość z nas jeszcze siedzi przy biurku. Trudno mi zrozumieć, jak można organizować takie spotkania, nie biorąc pod uwagę tego, iż dla
wielu osób połączenie pracy z życiem rodzinnym, bywa naprawdę trudne. choćby jeżeli już uda mi się wyrwać z biura, nie zawsze jestem w stanie dotrzeć na zebranie na czas. Czasami czuję, iż instytucje edukacyjne po prostu nie zauważają, jak trudne bywa zachowanie tej równowagi.
A może powinnam brać urlop, by uczestniczyć w zebraniu?
Pamiętam, jak jedna z mam powiedziała mi, iż w pewnym momencie musiała wziąć dzień urlopu, żeby pojawić się na wywiadówce w przedszkolu. I co się później okazało? Cała ta godzinna rozmowa dotyczyła rzeczy, które równie dobrze można by było przeczytać w e-dzienniku.
Czy zebrania w przedszkolach naprawdę muszą odbywać się o 16:00? Mam
wrażenie, iż te godziny zebrań są ustalane bez jakiejkolwiek refleksji nad tym, jak funkcjonują rodziny, które codziennie balansują między obowiązkami zawodowymi a rodzinnymi. Gdyby zebrania odbywały się np. po godzinie 18:00, więcej osób mogłoby
w nich uczestniczyć, nie musząc rezygnować z pracy. A tak to czujemy się, jakbyśmy byli w jakimś niekończącym się wyścigu, próbując połączyć wszystkie elementy życia, które są coraz trudniejsze do pogodzenia.
A jak to jest u was? Czy wychowawcy waszych dzieci też ustalają zebrania o takich dziwnych porach?".
(Imiona bohaterów zostały zmienione).