Przymusowy wybór

newsempire24.com 3 godzin temu

Przymusowy wybór

Kasia, może już czas przestać się oszukiwać?! Szymon podszedł do kobiety tak blisko, iż poczuła jego oddech.
Szymek, przecież wiesz, iż to mój mąż! wykrztusiła nerwowo Kinga, bo tego wieczoru musiała powtórzyć to już kilka razy.
Co z tego, iż mąż! Mamy prawo do szczęścia! Powiedz prawdę, przecież Tomek jest moim synem?! tymi słowami Szymon objął Kingę za ramiona.
Kobieta pochyliła głowę i zaczęła płakać, już nie wstydząc się własnych łez…

…Kinga i Marek mieszkali w tym samym bloku i znali się od urodzenia. Ich rodzice zajmowali mieszkania na jednej klatce schodowej. Nie żeby rodziny były bardzo bliskie, ale utrzymywały ciepłe sąsiedzkie relacje.

Prawdziwej przyjaźni między sąsiadami raczej by nie było. Rodzice Kingi pracowali w filharmonii. Inteligentna, zgodna i wesoła rodzina, często przyjmująca gości. Kinga już chodziła do szkoły muzycznej i planowała pójść w ślady rodziców związać życie z muzyką.

Rodzina Marka była zupełnym przeciwieństwem. Matka pracowała jako ekspedientka w lokalnym sklepie. Ojciec ślusarz w fabryce. Mimo różnic w wychowaniu, Kinga i Marek się przyjaźnili. Najpierw bawili się razem w przedszkolu, potem poszli do pierwszej klasy. W podstawówce choćby siedzieli w jednej ławce.

Rodzice Kingi nie sprzeciwiali się przyjaźni córki z prostym sąsiadem, ale nigdy nie traktowali go jako potencjalnego zięcia. Rodzice Marka, przeciwnie, cieszyli się, iż ich syn przyjaźni się z dobrą partią, i często żartobliwie nazywali ich narzeczonymi.

…Kolejne 1 września, w siódmej klasie, na zawsze zmieniło życie Kingi. Gdy cała klasa zebrała się na inauguracji roku, wychowawczyni weszła nie sama, ale z przystojnym chłopakiem.

Witajcie! Poznajcie Szymona waszego nowego kolegę. Od dziś będzie się uczył z wami. powiedziała pani Barbara i wskazała Szymonowi wolne miejsce w trzeciej ławce.
Szymon od razu zwrócił uwagę wszystkich dziewczyn elegancki garnitur, dłuższa fryzura, promienny uśmiech i niezwykłe błękitne oczy. Kinga też go zauważyła, ale nie odważyła się podejść.

We wrześniu rozpoczęły się również zajęcia w szkole muzycznej. Pewnego dnia Kinga, jak zwykle, szła na solfeż. Była zamyślona, choćby gdy stanęła już przed drzwiami szkoły. Chciała je otworzyć, ale nagle ktoś je od wewnątrz otworzył. Dziewczyna drgnęła z zaskoczenia.

Na progu stał Szymon.

O, cześć! powiedziała zmieszana Kinga.
Cześć! odpowiedział Szymon, uśmiechając się tym swoim charakterystycznym uśmiechem.
Też chodzisz do szkoły muzycznej? spytała Kinga.
Tak. Właśnie skończyłem zajęcia. odparł, znów się uśmiechając.
A ja idę na solfeż westchnęła Kinga.
Szymon chyba chciał coś dodać, ale w tym momencie na schody wbiegła Ania Kowalska, szturchnęła Kingę w ramię i krzyknęła swoim donośnym głosem:

Kinga, co stoisz?! Zaczynamy za trzy minuty! Wróbel nas zabije! Mówiła o nauczycielce solfeżu, pani Wróbel.
Kinga jeszcze raz spojrzała na Szymona, ale Ania już wciągnęła ją do środka…

Na lekcji Kinga myślała tylko o Szymonie. Nauczycielka gwałtownie to zauważyła.

Nowak, proszę skupić się na zajęciach! Dzisiaj jesteś zupełnie nieobecna. skarciła ją pani Wróbel.
Przepraszam wydukała Kinga.

Po lekcji Kinga wyszła ze szkoły i ruszyła w stronę domu. Nagle usłyszała za sobą znajomy głos.

Kinga, czekaj!
Odwróciła się i zobaczyła Szymona.

Nie poszedłeś jeszcze do domu?! zdziwiła się.
Nie. Czekałem na ciebie, żeby iść razem. odpowiedział przyjaźnie.

Szli razem, rozmawiając o muzyce. Szymon opowiadał o sobie, o tym, gdzie wcześniej mieszkał. Okazało się, iż tak jak Kinga, planuje poświęcić się muzyce…

…Weekend Kinga spędziła, myśląc tylko o nowym koledze. Nie zdawała sobie jeszcze sprawy, iż to pierwsza miłość. Dotąd zawsze wracali ze szkoły we trójkę, bo dołączył Szymon. Marek od razu go nie polubił, ale nie śmiał go odpędzić…

…Minęły dwa lata. Kończyli dziewiątą klasę. Kinga i Szymon już wiedzieli, iż są sobie bliscy. Ale między nimi stał Marek…

Kinga, idziesz dziś na dyskotekę? zapytał Marek.
Nie, może innym razem. Rodzice kupili mi i Szymonowi bilety do filharmonii.
A mnie czemu nie zaprosisz? Dlaczego tego mięczaka? burknął Marek.
Tam by ci się nudziło W następny weekend pójdziemy na dyskotekę. Może zabierzemy też Szymona? zaproponowała Kinga.
No dobra warknął Marek, choć pomysł z Szymonem mu się nie podobał…

Po dziewiątej klasie Marek poszedł do technikum. Kinga i Szymon zostali w liceum. Dla Kingi to był najszczęśliwszy czas. Siedziała z Szymonem w jednej ławce, razem chodzili do szkoły i wracali do domu.

Pewnego wieczoru, po koncercie w filharmonii, pocałowali się po raz pierwszy. Postanowili, iż zaraz po maturze się pobiorą, pójdą na te same studia i nigdy się nie rozstaną…

Liceum się skończyło, minął bal maturalny. Przyszedł czas na realizację planów.

Jaki ślub, jaka miłość?! Oszalałaś?! oburzała się matka Kingi, gdy ta opowiedziała jej o swoich zamiarach.
Córko, najpierw studia! jeżeli chcesz być muzykiem, musisz odłożyć małżeństwo na później. przekonywał ojciec.

Podobnie było u Szymona.

Nie chcę słyszeć o żadnej Kingi. Przyjaźń proszę bardzo! Ale ślub w osiemnaście lat to szaleństwo. Musiałbyś utrzymać rodzinę, a nie grać! Nie pozwolę na to! krzyczała jego matka.
Mamo, ale ja ją kocham… próbował protestować Szymon.
Kochaj, ile chcesz! Ale studiować będziesz tam, gdzie ja i twoja babcia!

Rodzice zmusili Szymona do wyjazdu do innego miasta. Na początku Kinga i Szymon pisali do siebie, ona choćby chciała go odwiedzić, ale jakoś

Idź do oryginalnego materiału