Czym jest FAFO?
Otóż FAFO jest skrótem od angielskiego wyrażenia: "Fuck Around and Find Out", co w wolnym tłumaczeniu oznacza: "Pobaw się i dowiedz", co znowu ma oddać sens doświadczenia negatywnych konsekwencji własnych ryzykownych działań.
Tak, widzę, iż nieco to chaotyczne.
Ja sama musiałam zrobić niemały research, iż zrozumieć, o co w ogóle chodzi i o czym mówi tak dobra psycholożka w swoim najnowszym poście.
Okazuje się, iż mniej więcej to mają na myśli rodzice, wkraczając na grunt "FAFO", czymkolwiek ono jest. Ucieczkę od odpowiedzialności, "oddanie" w ręce dzieci ich własnych emocji, ich życia, ich doświadczeń. Zrzucenie z siebie tego ciężaru, który w jakiś zupełnie pokrętny sposób, narzuciło na nich rodzicielstwo bliskości.
Kennedy mówi: "Na jakimś poziomie to rozumiem. Rozumiem wyczerpanie tych rodziców, za każdą emocję ich dzieci. Przytłoczenie ilością informacji, jaką są zalewani, osądzaniem ich za każdy ruch i zagrożeniami, które wciąż jakby pojawiają się na nowo".
Kiedy to się stało?
Ja też to na pewnym poziomie rozumiem. Sama mam niejednokrotnie dość bodźców i tego absolutnie przygniatającego poczucia odpowiedzialności za dobrostan mojej córki i poczucia winy, kiedy cokolwiek pójdzie w jej życiu nie tak. choćby o ile w żaden sposób nie ma w tym doświadczeniu mojego wpływu i udziału.
I to nam na pewno zrobił dzieciocentryzm, całkowite skupienie naszej energii na rodzicielstwie, na naszych dzieciach i analiza ich każdej emocji.
I tak sobie myślę, iż w tych dziecięcych emocjach, zgubiliśmy własne. "Odłożyliśmy" je na bok, w imię czegoś większego, ważniejszego i nagle stoimy z pustymi zasobami, pustymi rękoma i nie umiemy sobie przypomnieć własnych imion, jakbyśmy stanowili z dzieckiem jedność.
Potrzebujemy metody na odnalezienie siebie na nowo, na zredefiniowanie rodzicielstwa, aczkolwiek nie jestem pewna, czy używanie wulgarnych nurtów i zrzucanie tej odpowiedzialności na dzieci jest odpowiednią metodą.
Mam co do tego ocean wątpliwości.