Robię wszystko, co możliwe, aby rozdzielić syna i synową, ale na razie nic z tego nie wychodzi

przytulnosc.pl 6 dni temu

Bardzo liczę na to, iż mój syn rozwiedzie się z żoną i odbierze jej dzieci. Staram się robić wszystko, co w mojej mocy, ale na razie nie mam sukcesów. Mieszkamy w Warszawie. Mój syn zawsze był mądrym i ambitnym chłopakiem. Ukończył studia, znalazł dobrą pracę w banku. I tam właśnie poznał tę dziewczynę ze wsi. Omotała go, głupiego, a ja dobrze wiem, iż jej chodzi tylko o to, żeby zaczepić się w stolicy.

Od razu go ostrzegłam, iż takie dziewczyny są dobre tylko do zabawy, ale nie nadają się na żony. Powiedziałam jasno, iż nigdy nie zgodzę się na ten związek. Jednak minęły zaledwie dwa miesiące, a on zjawił się z tą dziewczyną w naszym domu. Przedstawił ją i rzucił bombę: „Zostaniesz babcią”.

A potem dobił mnie: „Ania będzie mieszkać tutaj ze mną. Jest w ciąży i potrzebuje odpowiedniego jedzenia i spokojnych warunków”.

Byłam przeciwna temu, żeby ta dziewczyna z nami zamieszkała. Ale syn błagał, żebym się zgodziła. Powtarzał, iż ona jest cudowna i iż ją kocha.

Ta dziewczyna starała się zrobić na mnie dobre wrażenie. Sprzątała, gotowała, robiła mi choćby kawę rano. Próbowałam ją prowokować, dogryzać jej. A ona jak szczeniaczek:

„Pani Ireno, nie chcę z panią konfliktów”.

Kiedy urodziła, zażądałam testu DNA. Okazało się, iż wnuk faktycznie jest nasz.

Od razu powiedziałam, iż nie zamierzam im pomagać przy dziecku. To ich dziecko, niech sami sobie radzą. Na pieniądze z mojej strony też niech nie liczą. Wystarczy, iż mieszkają w moim domu. Syn obraził się i tydzień się do mnie nie odzywał. Ale potem sam przyszedł mnie przeprosić i prosić o pieniądze na pieluchy. No proszę, jak to wygląda.

Powiedziałam synowej, żeby choćby nie marzyła o zameldowaniu w moim mieszkaniu. Dodałam też, iż jeżeli chce dobrze dla swojego syna, to niech zniknie, zostawiając mojego syna i wnuka. Sami damy sobie radę.

A ona opowiedziała wszystko mojemu synowi. Wieczorem się spakowali i wyprowadzili.

Zadzwoniłam do niego i powiedziałam, iż mojej pomocy może się spodziewać dopiero po rozwodzie. Niech odbiera od niej dziecko i wraca. Odrzucił połączenie.

Nic się nie stało, jeszcze powalczymy.

Idź do oryginalnego materiału