Trudna decyzja
Moje dzieci uwielbiają dział z warzywami i często same podejmują decyzję, na co miałyby ochotę: "Dziś chcemy zjeść brokuła czy kalafiora?" – naradzają się moje córki, wzbudzając często spore zainteresowanie osób robiących zakupy. Wiem, iż nie każdy ma tak dobrze.
Wielu rodziców zdaje sobie sprawę z tego, iż ich pociechy powinny spożywać zdrowe i zbilansowane posiłki. Ale co zrobić, jeżeli dziecko nie chce nic jeść? U niektórych znajomych obserwuję całą tę walkę o to, by przekonać malca choćby do kęsa czegoś zdrowego. Po pewnym czasie przeradza się to w walkę o zjedzenie czegokolwiek, a zbilansowany posiłek idzie w odstawkę.
Opcja zapasowa
Niedawno byliśmy ze znajomymi w knajpie. Unikam typowo dziecięcych zestawów typu nuggetsy i frytki. Po pierwsze, nie uważam, żeby to było smaczne i zdrowe jedzenie, po drugie, moje córki za tym nie przepadają. Dobranie czegoś z karty dla niewybrednych dzieci lubiących warzywa nie jest jakimś dużym wyczynem. Ostatecznie zamówiliśmy im po rosole.
W restauracjach z mężem wybieramy zawsze coś, czego nigdy nie chce nam się robić w domu. Skoro już ktoś nam gotuje, to żal tego nie wykorzystać. Każdy bierze to, na co ma ochotę. Tym razem postawiłam na wątróbkę, a mąż na pikantne skrzydełka. Oniemiałam, gdy zobaczyłam, co zamówiła koleżanka.
Musiałam mieć głupią minę, wpatrując się w jej frytki i panierowaną pierś z kurczaka. "To awaryjnie, jakby Ali nie smakował rosół" – wyjaśniła znajoma.
Nie było może to niezdrowe jedzenie, ale jednak motywacja koleżanki daje do myślenia. Nie oceniam, bo nie mam zielonego pojęcia, jak czują się rodzice niejadków, jednak naukowcy postanowili przyjrzeć się takiemu zachowaniu, bo okazuje się, iż jest ono dość powszechne.
Wolą niezdrowe jedzenie?
Zespół pod kierownictwem Lingrui Zhou i Gavana Fitzsimonsa przeprowadził pięć eksperymentów z ponad 3800 rodzicami oraz 10 pogłębionych wywiadów. Badacze odkryli, iż rodzice często wybierają dla siebie niezdrową żywność po wcześniejszym wybraniu zdrowego posiłku dla swoich małych dzieci. Dlaczego?
Nie chodzi o to, iż mają ochotę na takie danie. Otóż nie są pewni, czy ich dziecko zje to, co zamówili, więc traktują swój talerz jako wyjście awaryjne. Dzięki temu mają pewność, iż ich dziecko zje cokolwiek.
Naukowcy są przekonani, iż nie jest to dobra strategia. Po pierwsze, może to spowodować, iż rodzice będą jeść kiepskiej jakości posiłki, po drugie nie daje to dobrego przykładu. W efekcie pociecha także będzie chciała jeść to, co mama lub tata.
Jak to zmienić?
Badacze przetestowali kilka pomysłów. Szczególnie proste i skuteczne okazało się nakłanianie opiekunów do tego, by myśleli o swoich posiłkach jak o swoich własnych, a nie o opcjach zastępczych dla swoich dzieci.
W ramach eksperymentu rodzice otrzymali bezpłatny rodzinny obiad. Ochotników podzielono na dwie grupy. Każda z nich otrzymała to same menu (mieszankę dań zdrowych i niezdrowych do wyboru), ale na połowie kart był dopisek: "Dla ciebie i tylko dla ciebie!".
Okazało się, iż taki szczegół skutecznie zachęcił rodziców, aby myśleli o swoim posiłku jak o własnym. Tylko tyle i aż tyle sprawiło, iż zdrowszą opcję wybrało o ponad 30 proc. osób więcej.
Eksperci przypominają, iż wybory rodziców mają ogromne znaczenie w kształtowaniu zdrowych nawyków u dzieci i nie można o tym nigdy zapominać. Przekonuje was opcja rezygnacji z planu awaryjnego?