Rodziców proszą o zakup mazaków. Emerytowany nauczyciel: Wystarczy zwykła tablica i kreda

gazeta.pl 3 godzin temu
Papier do drukarki, tusz, mazaki do tablicy - niestety w wielu szkołach to dziś towar deficytowy. Rodzice coraz częściej dostają od nauczycieli wiadomości z prośbą o zakup podstawowych materiałów biurowych. To problem, który budzi emocje, bo rodzice mają wrażenie, iż zamiast wspierać szkolne życie klasowe, łatają dziury w budżecie.W jednym z ostatnich tekstów opisywaliśmy historię naszej czytelniczki: - Kilka dni temu dostaliśmy wiadomość od wychowawczyni z prośbą o zakup mazaków do tablicy i papieru do drukarki. To już druga taka informacja w tym roku szkolnym - opowiada w rozmowie z nami pani Anna, mama czwartoklasistki z podwarszawskiej szkoły podstawowej. - Wszystkie pieniądze, które wpłacamy na wspólne konto, idą na rzeczy biurowe. A przecież składka miała być dla dzieci - na upominki, wyjścia, drobne atrakcje. Rodzice są coraz bardziej zirytowani, bo czują, iż zamiast wspierać szkolne życie klasowe, łatają braki w budżecie szkoły - dodaje.
REKLAMA






Zobacz wideo

Tym różni się nauka w Stanach od nauki w Polsce. "Nie siedzą w sali"



Głos emerytowanego nauczycielaPo publikacji wspomnianego artykułu o szkolnych brakach otrzymaliśmy list od jednego z czytelników - emerytowanego pedagoga. "Drodzy nauczyciele, ja już nie wiem, jak mam Wam to napisać. Do realizacji programu nauczania wystarczy zwykła tablica i kreda. Tak było kiedyś, a wyniki nauczania były zdecydowanie większe niż teraz, gdy w klasie nauczyciel ma nowoczesne tablice, komputery, drukarki itp. Sprawdziany nauczyciele robili na zasadzie - wyciągamy karteczki. Zamiast więc narzekać, prosić i ciągle mieć pretensje do wszystkich: do władzy, iż za małe jest finansowanie szkół, do dyrekcji, iż w szkole ciągle czegoś brakuje, do sekretariatu, iż nie ma czegoś, co potrzebne, do rodziców - może wreszcie zacznijcie myśleć i zamiast ze wstydu kupować ten papier i markery wróćcie do starych, wypróbowanych metod nauczania" - pisze nauczyciel.Po czym wspomina: "Kreda + tablica na kredę, a karteczki i kartki na sprawdziany mają mieć uczniowie. Naprawdę nie trzeba zadań drukować, można napisać na tablicy. Za moich czasów matury tak wyglądały, iż nauczyciel pisał zadania i tematy kredą na tablicy. I komu to przeszkadzało?" - zaznacza mężczyzna.Na koniec dodaje: "Ja wiem, komputer, drukarka, nowoczesna tablica - to wszystko ułatwia nauczycielom pracę. Uczniom jest wszystko jedno. Uczeń chciałby wiedzieć, co będzie nauczyciel sprawdzał na sprawdzianie, a nie czy dostanie zadanie wydrukowane".Szczera prawdaList, choć może wydawać się przesadny, porusza istotną kwestię. Problem braku papieru czy tuszu nie jest tylko kwestią pieniędzy, ale także sposobu myślenia o edukacji. Kiedyś wystarczała tablica i kreda, dziś szkoła ma być nowoczesna, interaktywna i pełna technologii. Tyle iż za tą nowoczesnością często nie nadąża finansowanie.


W niektórych szkołach pojawia się trend powrotu do prostszych metod nauczania - bez wydruków, bez kart pracy, z większym wykorzystaniem tablicy i zeszytu. Ale i to bywa krytykowane, zwłaszcza przez niektórych rodziców, którzy twierdzą, iż przepisywanie zadań z tablicy to strata czasu. W ten sposób błędne koło się zamyka - oczekiwania rosną, a środki maleją.A Ty, jakie masz spostrzeżenie w tym temacie? Masz ochotę dodać coś od siebie? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału