Rozdarty między dwiema rodzinami, nie wiem, którą wybrać.

polregion.pl 16 godzin temu

Rozdarty jestem między dwiema rodzinami i nie potrafię wybrać, którą zostawić.

W czasach studenckich ożeniłem się z moją pierwszą miłością, Zofią. Była to namiętność, burza uczuć, która zaprowadziła nas przed ołtarz. Po ślubie zaczęło się zwykłe życie: praca, dom, codzienność. Mieliśmy dwoje dzieci i, jak wszystkie rodziny, przeżywaliśmy wzloty i upadki. Były chwile szczęścia, były kłótnie, ale jakoś dawaliśmy radę. Myślałem, iż tak już zostanie – spokojne, przewidywalne życie. Ale los zadecydował inaczej, i teraz stoję nad przepaścią, nie wiedząc, jak wydostać się z pułapki, w którą sam się wpędziłem.

Miałem prawie czterdzieści lat, gdy w naszej firmie w małym miasteczku pod Wrocławiem pojawiła się ona – Aniela, nowa pracownica. Wyglądała, jakby przyszła z innego świata: młoda, pełna życia, z promiennym uśmiechem, niczym z okładki kolorowego magazynu. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Myśli o niej wypełniały mi głowę, serce waliło szybciej, gdy tylko się zbliżała. Nie spodziewałem się, iż w moim wieku można się tak zakochać jak nastolatek. Ku mojemu zdziwieniu, Aniela odwzajemniała moje uczucia. Jej spojrzenia, niewinny flircik, przypadkowe dotknięcia – wszystko podsycało ogień, który dawno już wygasł.

Nasze relacje przerodziły się w romans. Stało się to przypadkiem: jedno spotkanie, jeden wieczór i już nie umieliśmy przestać. Z Anielą czułem się żywy, młody, wolny. W tych momentach nie myślałem, iż zdradzam Zofię. Byłem zbyt szczęśliwy, by przejmować się moralnością. Aniela wiedziała, iż jestem żonaty, ale to jej nie powstrzymywało. Spotykaliśmy się potajemnie – w wynajmowanych mieszkaniach, hotelach, z dala od ciekawskich oczu. Nie zamierzałem zostawiać rodziny – wmawiałem sobie, iż zdołam pogodzić oba światy, utrzymując równowagę. To była iluzja, ale trzymałem się jej jak tonący brzytwy.

Kilka lat później Aniela powiedziała, iż jest w ciąży. Gdy urodził się nasz syn, byłem w siódmym niebie. Trzymając go na rękach, nie mogłem uwierzyć, iż to się dzieje naprawdę. Moje życie, dotąd takie uporządkowane, wywróciło się do góry nogami. Znowu doświadczałem emocji, o których dawno zapomniałem: drżenia serca, euforii, wrażenia nowego początku. Ale razem z euforią przyszło brzemię. Żyłem na dwie rodziny. Zofii mówiłem, iż wyjeżdżam w delegację, a sam pędziłem do Anieli i naszego dziecka. Byłem rozdarty, nie wiedząc, jak się zdecydować. Obie kobiety były mi drogie, każda na swój sposób. Kochałem je obie, ale czułem, iż tracę panowanie nad sytuacją.

Z czasem Aniela się zmieniła. Macierzyństwo uczyniło ją wymagającą. Wychowywała naszego syna sama, a to odcisnęło na niej piętno. Coraz częściej mnie krytykowała: za mało zarabiam, za słabo ich utrzymuję, za mało czasu im poświęcam. „Wiedziałeś, na co się piszesz” – mówiła, a jej słowa bolały. Przecież dobrze wiedziała, iż mam żonę, iż mam inną rodzinę, inne dzieci, które też muszę wspierać. Wyrzuty przerodziły się w awantury. Ale w domu nie było lepiej. Zofia też zauważyła, iż pieniędzy jest mniej. „Za mało zarabiasz, za co mamy żyć?” – krzyczała. Miotałem się między nimi, ale gdziekolwiek przyszedłem, czekały mnie kłótnie. Moje życie zamieniło się w koszmar bez chwili spokoju.

Jestem zmęczony. Zmęczony kłamstwami, rozdartym sercem, niekończącymi się oskarżeniami. Każda z nich ciągnie mnie w swoją stronę, a ja nie potrafię wybrać. Zofia to moja przeszłość, moja rodzina, matka moich starszych dzieci. Z nią przeszedłem przez wiele i myśl, by ją zostawić, rozrywa mi serce. Ale Aniela to moja namiętność, moje nowe życie, matka mojego syna. Bez niej nie umiem już siebie wyobrazić. Obie są częścią mnie, ale nie daję już rady żyć w tym piekle. Kogo zostawić? Kogo zdradzić? Miłość do obu kobiet pali mnie od środka, a ich żądania i kłótnie wpędzają w rozpacz. Stoję na rozdrożu, a każdy krok wydaje się prowadzić w przepaść. Jak wybrać, skoro każda decyzja oznacza złamane serce?

Dziś wiem już jedno – żadna ilość kłamstw nie da ci prawdziwego szczęścia. Tylko prawda, choćby najboleśniejsza, może uwolnić cię od tego chaosu. Ale czasem prawda przychodzi za późno.

Idź do oryginalnego materiału