Sąsiedzi już nie wygonią twojego dziecka z boiska. Skargi na hałas trafią do kosza

dadhero.pl 4 godzin temu
Nigdy więcej żaden orlik, żaden obiekt sportowy, nie zostanie zamknięty, bo komuś przeszkadza, iż dzieci tam hałasują. Taką deklarację złożył kilka miesięcy temu minister sportu Sławomir Nitras. Słowa dotrzymał. Rząd właśnie przyjął przygotowaną przez niego ustawę. Dzięki niej nie będzie już można zamykać boisk czy skateparków z powodu skarg mieszkańców.


Proste pomysły są czasami najlepsze. A taki właśnie prosty pomysł zawiera nowela ustawy o sporcie, którą przyjął rząd. Zakłada ona, iż boiska, skateparki, korty i inne obiekty sportowe nie będą podlegały obowiązującym normom hałasu.

A to oznacza, iż nie będzie można ich zamykać z powodu skarg, iż dzieci zachowują się tam za głośno i zakłócają spokój mieszkańcom okolicznych domów.

Dzieci mogą hałasować na boisku. Koniec z kuriozalnym prawem


Nowe przepisy to pokłosie słynnej afery z Puław, która omal nie skończyła się aresztem dla prezydenta tego miasta. Wszystko zaczęło się w 2018 roku. Wtedy pewne małżeństwo, które mieszka w pobliżu orlika, złożyło do sądu skargę przeciw władzom miasta. Powodem był dobiegający z boiska hałas i nadmierne oświetlenie na orliku.

Sąd przyznał małżonkom rację i orzekł, iż z orlika mogą korzystania tylko uczniowie pobliskiej podstawówki. Miasto nie zgodziło się z tą decyzją, ale żeby ulżyć mieszkańcom sąsiednich domów, ustawiło przy orliku ekrany dźwiękochłonne.

To jednak nie zadowoliło wrażliwych na hałas małżonków. Ponownie zaskarżyli miasto do sądu. Za to, iż władze miasta nie zamknęły orlika, para domagała się nałożenia grzywny w wysokości 15 tys. zł. I dopięła swego. W grudniu 2023 roku lubelski Sąd Okręgowy orzekł, iż prezydent Puław ma zapłacić grzywnę, ale mniejszą – 5 tys. zł

Już samo to było kuriozalne. Ale potem rozegrał się prawdziwy absurd. Gdy prezydent Paweł Maj ogłosił, iż nie zapłaci kary za to, iż pozwala dzieciom grać w piłkę na orliku, sąd chciał go wsadzić na pięć dni do aresztu. Zgodził się na to, by pokazać, iż polskie prawo jest "bezduszne, kalekie prawo i uderza w dzieci".

Sąsiedzi już się nie poskarżą sądowi na "wrzeszczące bachory"


Ostatecznie prezydent Puław uniknął więzienia, bo grzywnę zapłacił za niego minister sportu. Na wpłacie nie poprzestał. To właśnie wtedy Sławomir Nitras zapowiedział, iż doprowadzi do zmian kuriozalnych przepisów, przez które dzieci nie mogą ćwiczyć na publicznych boiskach i innych obiektach sportowych.

Puławy to jedno z wielu miast, w których mieszkańcy skarżyli się do sądu na hałasujące dzieci. Już 10 lat temu władze Skierniewic musiały wypłacić 100 tys. odszkodowania mieszkańcom domu sąsiadującego z orlikiem. Była to kara za to, iż miasto nie zabezpieczyło boiska, więc sąsiedzi byli narażeni na słuchanie hałasujących dzieci.

Do dziś w całej Polsce takich spraw sądowych było mnóstwo. Niektóre kończyły się wypłatą odszkodowań, inne – zamykaniem orlików. "Sytuacja ta wpływa negatywnie na prawa dzieci i młodzieży do rozwoju fizycznego przez zapewnienie im odpowiednich warunków do aktywności fizycznej" – czytamy w uzasadnieniu nowelizacji, która sprawi, iż normy hałasu nie będą ograniczać zabaw dzieci na obiektach sportowych.

Kiedy przyjęte przez rząd przepisy zaczną działać? Nowelizację trzeba teraz opublikować w Dzienniku Ustaw. Po dwóch tygodniach od tego momentu ustawa wejdzie w życie.

Źródło: Ministerstwo Sportu i Turystyki


Idź do oryginalnego materiału