Siostra chce, bym co weekend pilnowała jej dziecka. "Twierdzi, iż to mój obowiązek"

gazeta.pl 1 dzień temu
"Kocham moją siostrzenicę, ale nie jestem jej opiekunką, by w każdą sobotę zajmować się nią, kiedy moja siostra jest w pracy. Nie mam własnych dzieci, jestem singielką, ale takie podejście jest mocno niesprawiedliwe" - pisze kobieta na forum internetowym. Jej post wywołał burzę wśród internautów.
Kiedy po urodzeniu dziecka gwałtownie wróciłam do pracy, trzeba było na nowo zorganizować nasze życie rodzinne. Oczywiście priorytetem była opieka nad dzieckiem. Początkowo "ogarnialiśmy" wszystko sami, potem o pomoc poprosiliśmy babcie, jednak dość gwałtownie zrezygnowaliśmy z tego pomysłu i finalnie zatrudniliśmy nianie. Z perspektywy czasu uważam, iż to była jedna z lepszych decyzji, chociaż muszę przyznać, iż czasami zdarza nam się korzystać z okazjonalnej pomocy którejś z naszych mam, a choćby cioci. Czy jest to złe? Ja tak nie uważam. Wiele zależy jednak od sytuacji.


REKLAMA


Zobacz wideo Czy dziecko może nam dawać sygnały, iż coś się dzieje niepokojącego? Psycholożka wymienia konkretne zachowania nastolatków


Dzieci podrzucają dziadkom i ciociom. Powody są różne
"Moja siostra ma 4-letnią córkę, którą wychowuje samotnie. Właśnie udało jej się znaleźć pracę, ale okazuje się, iż oprócz kilku dni w tygodniu, kiedy mała będzie w przedszkolu, pracować musi także w soboty. Placówka jest wtedy zamknięta, więc wymyśliła, iż to ja mam wtedy opiekować się jej dzieckiem. Twierdzi, iż to mój obowiązek, a ja jednak uważam, iż to duże nadużycie" - pisze kobieta w anonimowym poście na forum Reddit.


Siostra chce bym zajmowała się jej córką w każdą sobotęFot. screen Reddit / Wildflower_Path09


Jej wpis stał się początkiem dyskusji nad tym, czy dużym nadużyciem jest oczekiwanie rodziców maluchów, by ciocia, babcia lub inna bliska im osoba, zajęła się ich dziećmi. - Nie wszyscy przecież mają możliwości, by skorzystać z pomocy niani. Moim zdaniem podrzucenie dziecka na weekend dziadkom nie jest wcale niczym złym. Często tak robimy z mężem, bo to zwykle jedyny czas w tygodniu, kiedy w spokoju możemy spędzić czas razem, zrobić zakupy, czy posprzątać dom - zaznacza Klara, nasza czytelniczka i mama 6-letniego Nikosia. - Moi rodzice są już na emeryturze i bardzo chętnie spędzają czas z wnukiem. Sami choćby wychodzą z inicjatywą - dodaje.
Dziś obraz wielopokoleniowej rodziny wygląda już nieco inaczej, niż w czasach naszego dzieciństwa. Współcześni dziadkowie są aktywni zawodowo, mają swoje hobby, znajomych i czas tylko dla siebie. Bywa, iż nie chcą już poświęcać się w pełni opiece nad wnukami.


Moi rodzice jeszcze pracują, teściowa mieszka sama, ale jest mocno schorowana. Nie mam możliwości, by skorzystać z ich pomocy. Radzimy sobie sami, chociaż tu przyznaję, iż jest to bardzo trudne. Ja pracuje od 8 do 16, a mąż na zmiany. Czasem musimy naprawdę kombinować, by to wszystko ogarnąć. Jest łatwiej od kiedy nasza córka chodzi do przedszkola. Ja też mam rodzeństwo, ale oni sami mają dzieci, więc proszenie ich o pomoc to gruba przesada
- zaznacza Iga, która sporadycznie korzysta z pomocy bliskich.


Bywa, iż współcześni dziadkowie, chociaż kochają swoje wnuki, nie mają możliwości się nimi zająć, ponieważ przez cały czas pracują zawodowo. Im też należy się chwila odpoczynku. - Ja swoje dzieci już odchowałam. Też było ciężko. Mieszkałam w domu z teściową, ale ona nie kwapiła się do pomocy. Zostawała z moimi chłopakami, tylko w awaryjnych sytuacjach i kiedy naprawdę musiała - dodaje pani Basia. Chociaż jest już na emeryturze i sporadycznie pomaga w opiece nad wnukami, takie sytuacje nie zdarzają się nagminnie. - Kiedy dzieci mnie odwiedzają, czasem proszą, bym przypilnowała któregoś wnuka, ale takich sytuacji jest naprawdę kilka - dodaje.


Egoistyczne zachowanie czy zdroworozsądkowe stawianie granic?
Wielu młodych rodziców, wciąż widzi w dziadkach, teściach, czy rodzeństwie szansę na darmową pomoc w opiece nad dzieckiem. To oczywiście nic złego, bo wiele babć czy cioć garnie się do spędzania czasu z najmłodszymi członkami rodziny. Cieszą się ze wspólnego czasu, bo mają ku temu możliwości. Jednak stawianie granic i zdroworozsądkowe podejście jest tu również ważne.
"Babcia czy ciocia to nie nianie. A o ile ktoś nie daje rady z dwojgiem lub z trojgiem dzieci, a choćby i z jednym dzieckiem, to nie powinni się na nie decydować. Bo wychowywanie dzieci to odpowiedzialność rodziców, nie pozostałych członków rodziny. To nie jest egoizm, kiedy odmówisz, choćby bez podania konkretnego powodu" - czytamy w jednym z komentarzy, który pojawił się pod anonimowym wpisem na forum Reddit.


Czy zdarzyło Ci się korzystać z pomocy bliskich (dziadków, teściów, rodzeństwa)? A może to Ty jesteś członkiem rodziny, któremu często podrzucane jest dziecko? Kiedy proszenie o opiekę nad maluchem to już nadużycie? Czekam na Wasze historie: anita.skotarczak@grupagazeta.pl. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału