Słowa nauczycielki doprowadziły mnie do łez. Wielu rodziców chciałoby je usłyszeć

mamadu.pl 9 miesięcy temu
Zdjęcie: Nauczycielka przedszkolna zarekomendowała dzieciom zabawę jako wspieranie rozwoju. fot. dotshock/123rf.com


Rodzice często martwią się tym, czy ich dziecko prawidłowo się rozwija. Przeczytajcie opowieść Iwony, która opowiedziała o swoich zmartwieniach związanych z jej 6-letnim synem. Podczas konsultacji z nauczycielką dziecka kobieta usłyszała zaskakujące słowa.


Ostatni rok przedszkola


"Jestem mamą 6-letniego chłopca, który chodzi do przedszkola. Rozważaliśmy zapisanie go na ostatni rok przed szkołą do zerówki w podstawówce, ale zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Szkoła brzmi już poważnie, mieliśmy poczucie, iż w jakiś sposób to zabierze mu dzieciństwo. Postanowiliśmy więc zostawić go w grupie, w której spędził wszystkie wcześniejsze lata w przedszkolu" – rozpoczyna swoją wiadomość do redakcji Iwona, mama Szymona.

"Wszystko przez obowiązek szkolny i wymagania, jakie są stawiane dzieciom 6-letnim w trakcie nauczania. Wiedziałam, iż w tym roku Szymek będzie się uczył podstaw pisania, czytania i liczenia. Nigdy nie był do tego wcześniej chętny, więc miałam nadzieję na to, iż na zajęciach w przedszkolu trochę zarazi się entuzjazmem od rówieśników.

Niestety syna w ogóle nie interesuje nauka: literki poznajemy razem podczas wspólnego czytania, cyferki starałam się wprowadzić dzięki książeczek edukacyjnych czy zabaw różnymi grami karcianymi, ale nic go nie jest w stanie zaciekawić".

Rówieśnicy liczą i czytają


Nasza czytelniczka opowiada o presji, jaką wywierają na niej osiągnięcia rówieśników syna: "Ostatnio spotkałam się z koleżanką, której córka poszła do zerówki w podstawówce i poczułam, jak daleko za nią jest moje dziecko. Z opowieści znajomej wydedukowałam, iż Hania już czyta, liczy do 20, stara się ćwiczyć pisanie liter i szlaczków. Byłam przerażona, iż mój syn w tym samym wieku ledwo duka słowa po literce, a działania na cyfrach wykonuje tylko w obrębie 10, bo można to policzyć na palcach dłoni.

Staram się jakoś zaciekawić go tematem przez książki i gry, ale moje dziecko dużo chętniej po przedszkolu układa puzzle i klocki LEGO albo gra w piłkę. Zaczęłam wpadać w panikę, iż Szymek może jest zacofany w rozwoju, bo być może za mało z nim pracuję w domu. Postanowiłam o to spytać jego nauczycielki, bo to one spędzają z nim najwięcej czasu. Powiedziałam jednej z nich o swoich obawach i kiedy usłyszałam odpowiedź, łzy wzruszenia stanęły mi w oczach".

"Daj dziecku być dzieckiem"


"Na spotkaniu, na które się umówiłam indywidualnie, pedagożka zapewniła mnie, iż z moim dzieckiem jest wszystko w porządku i po prostu ma inne zainteresowania niż koledzy. Kiedy powiedziała, żeby dać mu się swobodnie bawić, bo to najlepsza forma wspierania rozwoju dziecka, poczułam sporą ulgę. Następnie dodała, iż 6-latki, owszem, uczą się cyfr i liter, ale później w pierwszej klasie znowu tę naukę się powiela, więc Szymek naprawdę ma jeszcze dużo czasu w opanowanie materiału.

Poza tym ze zdziwieniem przyznała, iż przecież on sporo umie, choćby jeżeli się tym w domu nie chwali. Zapewniła mnie również, iż dałaby mi znać, jeżeli coś by ją niepokoiło. Na koniec dodała, iż warto pozwolić dziecku być dzieckiem i obserwować, jak pięknie rozwija się w zabawie i relacjach z rówieśnikami.

Bo tych rzeczy nie zastąpi ciągłe ślęczenie nad książkami, zmuszanie do nauki i tysiące zajęć dodatkowych. Muszę przyznać, iż poczułam się zawstydzona presją, którą wywarłam na sobie i dziecku. Uważam, iż za te słowa nauczycielki będę jej wdzięczna do końca życia" – przyznaje ze skruchą mama 6-latka.

Idź do oryginalnego materiału