Słowa obcego mężczyzny śmiertelnie przeraziły moje dziecko. Łatwo o podobny błąd

mamadu.pl 6 miesięcy temu
Zdjęcie: Warto pomyśleć, zanim rzuci się taki żart do dziecka. Fot. 123rf.com


Dzieci są bardzo różne. Moja młodsza córka należy do tej grupy rezolutnych maluchów, które nie wstydzą się dorosłych. Choć wydaje się bardzo odważna w rozmowach, to wbrew pozorom wcale nie jest aż tak ufna. Słowa, które ostatnio padły w jej kierunku, uświadomiły mi jedną istotną rzecz.


Córka od małego czaruje obcych. Jest wygadana i rezolutna, a do tego potrafi rzucać tak trafne komentarze, iż od razu kupuje swoich rozmówców. Choć jest bardzo odważna jak na swój wiek, to nie ufa obcym. Zawsze trzyma dystans, nie pozwala się dotknąć, a także wiem, iż nie odeszłaby choćby z najsympatyczniejszą obcą osobą. Skąd? Ostatnio się o tym przekonałam.

Podejście do dzieci jest ważne


Niedawno byłyśmy w sklepie z obuwiem dla dzieci. Córka bardzo łatwo weszła w dyskusję o fasonach i kolorach kapci ze sprzedawcą. Pan proponował buciki, jednocześnie zagadując 3-latkę.

Wiem, iż w tym fachu podejście do dzieci jest ważne. Moja starsza córka należy do dzieci, które w sklepach po prostu nie współpracują. jeżeli coś jej się nie podoba, jest w stanie tak stanąć, iż rękawy będą różnej długości. Nienawidzę także z nią kupować butów. Zawsze mam problem uzyskaniem, jakiejkolwiek informacji zwrotnej. Po jakichś 7 minutach każda z nas czuje się, jakby robiła zakupy za karę.

Nigdy tak nie mów


Takie zagadywanie to świetny sposób, by rozluźnić atmosferę i zachęcić dziecko do współpracy. 3-latka gwałtownie złapała dobry kontakt ze sprzedawcą i ochoczo wymieniała opinie na temat butów. Pan przyznał, iż rzadko ma tak konkretnych klientów, przez cały czas czarując dziecko. Nagle rzucił jednak słowa, które momentalnie sprawiły, iż córka zamknęła się w sobie.

Podczas tej jakże miłej dyskusji nagle padły słowa: "Jesteś taka urocza, iż chyba zabiorę cię do domu". Momentalnie zniknął szeroki uśmiech z twarzy córki. Nie płakała, ale chyba jeszcze nigdy tak bardzo się nie przestraszyła. Kurczowo złapała się moich nóg. Schowała twarz i nie chciała spojrzeć ani na mnie, ani na sprzedawcę. Czułam, jak bardzo chce zniknąć. Po kilku zapewnieniach, iż nikomu nie pozwolę jej zabrać, "odkleiła się" na tyle, iż mogłyśmy opuścić sklep.

To nie jest tylko żart


Pan był bardzo zmieszany i zestresowany reakcją malucha. Wiedział, iż źle zrobił i było mu głupio, przepraszał, ale nie wiedział, jak ratować sytuację. Nie mógł nic zrobić, "odczarować" tak olbrzymi lęk może tylko rodzic. Wiem, iż mężczyzna nie miał absolutnie złych intencji, ale to nie zmienia faktu, iż bardzo przestraszył dziecko.

Takie słowa nigdy nie powinny paść w stronę żadnego kilkulatka, choćby w formie żartu. Jako dorośli zawsze powinniśmy pamiętać, iż malec potraktuje takie słowa śmiertelnie poważnie i najpewniej mocno się przerazi. To podburza poczucie bezpieczeństwa i traumatyzuje. Nigdy tak nie róbcie!

Idź do oryginalnego materiału