"Nie wiem, z czego to wynika, może z późnego macierzyństwa, ale jakoś nigdy nie miałam przeświadczenia, iż moje dzieci są chodzącymi cudami. Dostrzegam w nich wiele niedoskonałości, ale nie uważam, by było to coś złego. Każdy z nas jest człowiekiem. W czymś jest lepszy, a w czymś jest gorszy. To właśnie to sprawia, iż jesteśmy różni. Ostatnio dostrzegłam, jak wielu rodziców, zamiast okazywać wsparcie, tak naprawdę idealizuje swoje pociechy.
To kłamstwo, a nie motywacja
Życie nie jest łatwe, trzeba być świadomym swoich mocnych stron, ale także i słabych punktów. To pomaga podejmować odpowiednie decyzje, uważam, iż dzięki temu osiągnęłam w życiu naprawdę wiele. Nie tylko dzięki pewności siebie, ale i świadomości, iż nie jestem ideałem. Tego starałam się nauczyć moje dzieci, ale jakiś czas temu zaczęłam jednak odczuwać ogromne poczucie winy.
Podczas przeróżnych spotkań z rodzicami zauważyłam, jak ci nieustannie wychwalają swoje pociechy. Rozpływają się nad talentami sportowymi, plastycznymi, muzycznymi, ocenami… wszystkim. Ja moje dzieci postrzegam jako raczej przeciętne. Owszem, mają pasje, w które mocno się angażują, mają swoje osiągnięcia, ale też wybitnymi bym ich nie nazwała.
Dla mnie są wyjątkowe, wspieram je i kocham bezwarunkowo, ale jakoś się nad nimi tak nie rozpływam. Jestem złą mamą? A może czegoś nie dostrzegam?
Ten widok wszytko mi wyjaśnił
Ostatnio musiałam porozmawiać z wychowawczynią i czekałam chwilę pod klasą. Na trzech olbrzymich tablicach korkowych wisiały prace dzieci. Na jednej znalazły się typowo prace plastyczno-techniczne, na drugiej lapbooki z lektury, a na trzeciej prace ze środowiska obrazujące ukształtowanie terenu Polski.
I wiecie co? Te prace praktycznie niczym się nie różniły. Bez względu na temat, były na niemalże identyczne poziomie merytorycznym i estetycznym. choćby charakter pisma ciężko było rozróżnić. Zrozumiałam, iż żadne z tych dzieci, o których słucham od prawie 3 lat, nie jest wyjątkowe.
To są po prostu dzieci, które wykonują zadania narzucone im przez dorosłych, najlepiej jak potrafią, ale przez cały czas na poziomie 10-latków. Więc, dlaczego rodzice wmawiają im i całemu światu, iż jest inaczej?
Nie róbcie krzywdy córkom i synom, mówiąc, iż są lepsi od innych, skoro tak nie jest. Dorosłość to w końcu zweryfikuje i to boleśnie, bo odkryją, iż jednak są przeciętni".