Spojrzałam na wywieszone prace. Zrozumiałam, iż żadne z tych dzieci nie jest wyjątkowe

mamadu.pl 9 miesięcy temu
Zdjęcie: Dzieci są wyjątkowe dla nas, rodziców, ale czy muszą być dla innych? Fot. 123rf.com


Prymusi, zdobywcy medali i tytułów – rodzice uwielbiają się chwalić w rozmowach i mediach społecznościowych osiągnięciami swoich pociech. Cóż począć, skoro rozpiera ich duma? Chcemy przecież, by nasze pociechy mierzyły wysoko. Nasza czytelniczka mówi wprost, iż jej dzieci są przeciętne, ale ma wątpliwości, czy wokół na pewno jest aż tyle wyjątkowo utalentowanych dzieci.


"Nie wiem, z czego to wynika, może z późnego macierzyństwa, ale jakoś nigdy nie miałam przeświadczenia, iż moje dzieci są chodzącymi cudami. Dostrzegam w nich wiele niedoskonałości, ale nie uważam, by było to coś złego. Każdy z nas jest człowiekiem. W czymś jest lepszy, a w czymś jest gorszy. To właśnie to sprawia, iż jesteśmy różni. Ostatnio dostrzegłam, jak wielu rodziców, zamiast okazywać wsparcie, tak naprawdę idealizuje swoje pociechy.

To kłamstwo, a nie motywacja


Życie nie jest łatwe, trzeba być świadomym swoich mocnych stron, ale także i słabych punktów. To pomaga podejmować odpowiednie decyzje, uważam, iż dzięki temu osiągnęłam w życiu naprawdę wiele. Nie tylko dzięki pewności siebie, ale i świadomości, iż nie jestem ideałem. Tego starałam się nauczyć moje dzieci, ale jakiś czas temu zaczęłam jednak odczuwać ogromne poczucie winy.

Podczas przeróżnych spotkań z rodzicami zauważyłam, jak ci nieustannie wychwalają swoje pociechy. Rozpływają się nad talentami sportowymi, plastycznymi, muzycznymi, ocenami… wszystkim. Ja moje dzieci postrzegam jako raczej przeciętne. Owszem, mają pasje, w które mocno się angażują, mają swoje osiągnięcia, ale też wybitnymi bym ich nie nazwała.

Dla mnie są wyjątkowe, wspieram je i kocham bezwarunkowo, ale jakoś się nad nimi tak nie rozpływam. Jestem złą mamą? A może czegoś nie dostrzegam?

Ten widok wszytko mi wyjaśnił


Ostatnio musiałam porozmawiać z wychowawczynią i czekałam chwilę pod klasą. Na trzech olbrzymich tablicach korkowych wisiały prace dzieci. Na jednej znalazły się typowo prace plastyczno-techniczne, na drugiej lapbooki z lektury, a na trzeciej prace ze środowiska obrazujące ukształtowanie terenu Polski.

I wiecie co? Te prace praktycznie niczym się nie różniły. Bez względu na temat, były na niemalże identyczne poziomie merytorycznym i estetycznym. choćby charakter pisma ciężko było rozróżnić. Zrozumiałam, iż żadne z tych dzieci, o których słucham od prawie 3 lat, nie jest wyjątkowe.

To są po prostu dzieci, które wykonują zadania narzucone im przez dorosłych, najlepiej jak potrafią, ale przez cały czas na poziomie 10-latków. Więc, dlaczego rodzice wmawiają im i całemu światu, iż jest inaczej?

Nie róbcie krzywdy córkom i synom, mówiąc, iż są lepsi od innych, skoro tak nie jest. Dorosłość to w końcu zweryfikuje i to boleśnie, bo odkryją, iż jednak są przeciętni".

Idź do oryginalnego materiału