Spokojnie, to tylko matura. Radzimy, jak przetrwać egzaminy dziecka i nie zwariować

dadhero.pl 11 godzin temu
Matury to potworny stres przede wszystkim dla uczniów, ale udziela się też rodzicom. Wiedzą to dobrze ci, którzy właśnie odliczają ostatnie godziny do godziny zero. Co zrobić, żeby nie oszaleć? Czego unikać, by nie robić dziecku ciśnienia, które tylko pogorszy sprawę. Sprawdzone sposoby zdradza Izabela Kasperek – nauczycielka, egzaminatorka i matka.


Mądrego to i warto posłuchać – mówi stare powiedzonko. A sporo mądrości w dziedzinie walki z przedmaturalnym stresem ma Izabela Kasperek. Na codzień jest nauczycielką polskiego w jednym z lubelskich liceów, prowadzi też kanał "Wiedza z wami", na którym przygotowuje uczniów do egzaminów. Do tego pracuje też jako egzaminatorka, a prywatnie jest matką, która przetrwała maturę własnej córki. Śmiało można powiedzieć, iż o nerwówce przed maturą wie wszystko. I choć zwykle dzieli się swoją wiedzą z uczniami, to jeden z odcinków nagrała z myślą o rodzicach. Zwłaszcza tych, którzy cieżko znoszą egzaminy swoich dzieci.

Bez paniki, na maturę szkoda nerwów


Najważniejsza rada dla tych, których pociechy 5 maja rozpoczną maturalny maraton, jest prosta – nie wpadajcie w panikę. – Histeryzowanie i panikowanie to najgorsze, co może zrobić rodzic. Takie chodzenie po domu i powtarzanie: "A co to będzie?", "A co się stanie, jak nie zdasz?". Wasze dziecko, które i tak już jest zestresowane, naprawdę tego nie potrzebuje. Dlatego od podobnych komentarzy po prostu się powstrzymajcie, bo są demotywujące i sprawią, iż dziecko będzie czuło ogromną presję i pójdzie na egzamin z przekonaniem, iż jest niewystarczająco dobre i sprawi wszystkim zawód – radzi Izabela Kasperek.

Kiepskim pomysłem jest też narzekanie, iż syn czy córka się za mało uczyli i gonienie ich do książek do ostatniej chwili. Wielu rodziców robi swoim dzieciom takie wyrzuty, zwłaszcza gdy widzi, iż te – zamiast się uczyć – oglądają coś w telewizji czy telefonie. – Tu warto wiedzieć, iż każdy uczy się trochę inaczej, bo mamy różne tzw. typy sensoryczne. Jeden lepiej przyswaja wiedzę, gdy czyta, inny gdy ogląda coś na YouTube, a jeszcze inny, gdy biegnie i słucha jakiegoś podcastu. Dobrym pomysłem jest więc zweryfikowanie tego, jaki typ sensoryczny reprezentuje wasze dziecko. Można to zrobić przy pomocy testów dostępnych w internecie – tłumaczy autorka kanału "Wiedza z wami".



Znacznie lepszym pomysłem niż gonienie do książek jest dyskretne proponowanie pomocy w nauce czy powtórzeniu jakiejś partii materiału przed egzaminem. Nie chodzi jednak o to, by wejść w rolę belfra. To może skończyć się wpadką, jeżeli ojciec sam zdawał maturę wiele lat temu, a do tego nie jest mocny z polskiego czy z matmy. Dobrym pomysłem jest jednak zachęcanie dziecka do wypełnienia arkuszy maturalnych z ubiegłych lat. Są dostępne na stronie Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.

– Nie można tego robić na siłę. Raczej mówić: "Zobacz, znalazłem interesujący arkusz z matematyki, chodź, zmierzymy się z nim". Albo zachęcić do obejrzenia fajnego filmiku w internecie, który wyjaśnia jakieś zagadnienie przydatne na maturze – radzi Izabela Kasperek. Swoją córkę do matury z polskiego przygotowywała sama. Ale z matematyki nie czuje się mocna, więc poszukała dobrych korepetytorów na YouTube i podrzuć dziecku. – Takie podpowiedzi i zachęty trzeba robić dyskretnie, nie maltretować dziecka, żeby ono się nie czuło jak w więzieniu, bo ono będzie uciekało. Ważne, żeby zachęcić i motywować – radzi polonistka.

Magiczne zdania


Motywować można nie tylko, podsuwając pomoce naukowe. Warto też dawać dziecku czytelne komunikaty, które po prostu dodadzą mu siły i odwagi przed maturą. Dziecko powinno usłyszeć od rodziców, iż jest wystarczająco dobre, iż sobie poradzi, iż choćby jeżeli nie wszystko pójdzie zgodnie z jego planem, to są inne rozwiązania, iż choćby jeżeli w tym roku nie dostanie się na wymarzone studia, bo one są bardzo oblegane, to może spróbować za rok, iż matura jest istotna i należy się do niej dobrze przygotować, ale to nie jest jakaś ostateczna brama, przez którą musi przejść, bo inaczej skończy się jego życie. A przede wszystkim, iż tata jest ze swojego dziecka dumny niezależnie od wyników matur i iż ono jest dla niego najważniejsze i na pewno da sobie radę w życiu.

Ta wiara w możliwości dziecka jest arcyważna nie tylko przed maturami, ale też po nich. Bo często zdarza się, iż uczniowie tuż po egzaminie jest przekonane, iż wszystko poszło źle. I po pisemnym z polskiego i matematyki chce się poddać i już nie podchodzić do kolejnych. – Nie wolno na to pozwolić. Jak dziecko wam powie, iż było za trudno, iż sobie nie poradziło i na pewno nie zdało, to nie wolno się denerwować. Trzeba spokojnie poczekać na publikację rozwiązań, ale nie tych medialnych, bo tam czasem są błędy, tylko na stronach CKE – proponuje Kasperczyk.

Rodzic jak skała


A jeżeli rzeczywiście matura z polskiego czy matmy poszła kiepsko i dziecko chce odpuścić? – W takiej sytuacji należy je motywować prostym argumentem – lepiej zdać poprawkę z jednego przedmiotu w sierpniu niż czekać na kolejne podejście aż rok – radzi polonistka. I dodaje, iż to wymaga od rodziców naprawdę ogromnej siły. Bo jeżeli tata wpadnie w panikę, iż dziecku nie poszło i sam się załamie, to nikogo nie przekona, iż nic się nie stało i zawsze są inne opcje. Słowem, rodzic powinien być jak skała – ukrywać swoje obawy i podtrzymywać na duchu.

– Ważna jest zasada złotego środka. Nie wolno histeryzować, iż wszystko musi się udać, bo jak nie to będzie koniec świata. Ale też nie należy dawać całkowitego luzu, o nic nie pytać i się nie interesować tą maturą. Trzeba się interesować, sprawić, by dziecko czuło, iż ma w domu dobrą atmosferę do nauki, iż rodzice mu sprzyjają, trzymają kciuki, ale też będą obok, gdy coś pójdzie nie tak – mówi Izabela Kasperek.

Idź do oryginalnego materiału