Bycie pracującą mamą 4 dzieci to niezły rollercoaster. Moje macierzyństwo sprzed lat (najstarsza córka ma 20 lat), a obecne (4-latek na stanie) znacznie się różni. Nie chodzi tylko o zmiany, jakie we mnie zaszły i doświadczenie, ale o rozwój i dostępność gadżetów, z których mogą korzystać współcześni rodzice. Jako świadoma mama staram się podążać za nowościami, jednocześnie nie kupując zbędnych rzeczy.
Zdradzę wam, jak trafiłam na prawdziwą perełkę, z którą adekwatnie się nie rozstaję, odkąd trafiła do mojego domu, a adekwatnie na mój nadgarstek. Co ciekawe, choć nie jest to typowy produkt skierowany wyłącznie do mam, pomógł mi odnaleźć siebie w moim codziennym rodzicielstwie.
Moja skłonność do poświeceń dla dziecka jest pewnie cechą typową dla wielu rodziców. Nie jest ona jednak korzystna ani dla mnie, ani dla syna. HUAWEI WATCH FIT 3, niczym strażnik mojego zdrowia, powiedział mi "STOP" i pomógł zaopiekować się samą sobą. A przecież zdrowa i szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Ale zacznijmy od początku.
Jak zmieniłam poranną kawę na szklankę ciepłej wody?
Moje poranki najczęściej wypełniała gonitwa myśli, dzieci i czasu.
- Julia, nie zapomnij śniadaniówki! – wołałam i wzrokiem szukałam mojego kubka z kawą.
- Leon, myj gwałtownie zęby, bo nie zdążymy! – pośpieszałam przedszkolaka, wciąż szukając kawy.
- Aaaauuu! Kto zostawił klocki rozrzucone na kuchennej podłodze?! – zawyłam z bólu, wdeptując gołą stopą na jeden z nich, w poszukiwaniu mojej już zimnej kawy, która przez najbliższych kilka godzin będzie stanowiła mój jedyny posiłek.
Brzmi znajomo? Zabiegane poranki płynnie przechodziły w zabiegane wieczory i tak dzień za dniem płynęło moje macierzyństwo, a ja oprócz oczywistego szczęścia, jakie dają dzieci, byłam zmęczona, zestresowana i niewyspana. Oczywiście tłumaczyłam sobie, iż przecież to normalne, gdy jest się mamą. Do dnia, gdy odkryłam HUAWEI WATCH FIT 3, który pokazał mi, jak bardzo zapomniałam o sobie i zaniedbałam swoje zdrowie.
Gdy założyłam na rękę to niepozorne urządzenie (świadomie napisałam urządzenie, bo to znacznie więcej niż zegarek), nie spodziewałam się, iż tak trudno będzie się z nim rozstać. Zegarek jest niezwykle subtelny (wybrałam neutralny kolor, który pasuje zarówno do dresów, w których odprowadzam syna do przedszkola, jak i sukienki na szkolne przedstawienie córki), niezwykle lekki i wygodny (pasek jest bardzo przyjemny w dotyku i nie podrażnia mojej wrażliwej skóry), zapominałam, iż mam go na ręku i nie zdejmowałam do snu.
Zapominałam, póki nie zaczął mnie alarmować. Za wysokie tętno, brak aktywności, zbyt krótki sen. Zerkałam na tarczę, przeglądając kolejne niepokojące informacje, które wyświetlał smartwatch.
HUAWEI WATCH FIT 3 monitorował mój sen i pokazywał nie tylko zbyt krótki jego czas trwania, ale również wiele pobudek i brak wystarczającego czasu spędzonego w fazie głębokiego snu. Większość z nas doskonale wie, jak brak snu wpływa na funkcjonowanie w ciągu dnia. Człowiek staje się rozdrażniony i łatwo go wyprowadzić z równowagi. Potwierdza to pomiar tętna, którego dokonywał smartwatch. Po sparowaniu zegarka ze telefonową aplikacją HUAWEI Zdrowie (można to zrobić niezależnie od modelu i systemu, jaki posiadamy), mogłam sprawdzać tętno, poziom stresu, natlenienie krwi, a potem wygodnie analizować wyniku na ekranie telefonu.
Prawidłowa higiena snu jest niezwykle ważna, ale jak o nią zadbać? Tu z podpowiedzią również przyszedł mój mały pomocnik. Urządzenie to nie tylko bowiem monitoruje, ale pomaga wprowadzić w życie prawidłowe nawyki. Proponuje niestandardowe wskazówki dotyczące higieny snu. Ja zaczęłam od wcześniejszego chodzenia do łóżka i… wyciszania umysłu. Wystarczy włączyć specjalny tryb snu, by skorzystać z wyciszającego działania białego szumu i relaksującej muzyki.
W ciągu dnia, gdy poziom stresu wzrastał, korzystałam z ćwiczeń oddechowych. Wystarczy wybrać odpowiednią funkcję na wyświetlaczu i oddychać zgodnie z pojawiającą się instrukcją. HUAWEI WATCH FIT 3 niemal prowadzi nas za rękę ku wyciszeniu. Patrząc wyświetlaną animację powiększającego i pomniejszającego się znaku harmonii, skupiamy wzrok i pomagamy zmysłom się uspokoić.
"Czerwona lampka" zaświeciła mi się również patrząc na 3 pierścienie na wyświetlaczu HUAWEI WATCH FIT 3. Moja aktywność fizyczna ograniczała się do biegania wokół dzieci. Brak jakiegokolwiek sportu, odwożenie i przywożenie dzieci samochodem, skutkowały żenująco niską liczbą kroków. Pierścienie nie były w stanie wypełnić się choćby w połowie. To uświadomiło mi, iż moje 43-letnie ciało zaczyna wołać o pomoc. 10 tysięcy kroków to ja robię w miesiącu, a nie dziennie!
Nie mogę powiedzieć, iż założyłam HUAWEI WATCH FIT 3 na rękę i nagle stałam się osobą aktywną fizycznie, która biega 6 km dziennie. Ale z pewnością mogę stwierdzić, iż analiza wyników, której dokonał smartwatch, była dla mnie impulsem do działania, a jego wskazówki i nieustanny monitoring stanu mojego zdrowia i aktywności pomagają mi w podtrzymaniu motywacji, o którą właśnie jest mi najtrudniej. Zegarek bowiem wybierał i polecał aktywności do wypróbowania w oparciu o moje nawyki, zużycie kalorii, a nawet… warunki pogodowe!
Pozwoliło to zaszczepić we mnie bakcyla do ćwiczeń, a kiedy widziałam poprawę parametrów zdrowotnych i wypełniające się pierścienie, wiedziałam, iż jestem na dobrej drodze, z której już nie chce schodzić.
Przygodę z bieganiem pomógł mi zacząć kurs biegowy, zainstalowany w zegarku. Dostosowana do moich możliwości propozycja chodu, biegu pozwoliła stopniowo rozwijać tę pasję bez zbędnego obciążenia organizmu, które działa zniechęcająco.
Gdy szłam biegać, zostawiałam telefon w domu, a mimo to w aplikacji znajdowały się wszelkie potrzebne dane. Nie musiałam się też martwić o rozładowanie baterii w zegarku, ponieważ jest ona bardzo wytrzymała. Przy liczbie moich obowiązków zdarzało się, iż zapominałam o jej ładowaniu i orientowałam się dopiero pod koniec tygodnia, a mimo tego zegarek działał bez zarzutów.
Przyznam też, iż wraz z rozwojem moich zainteresowań sportem, zaczęłam korzystać z kolejnych kursów proponowanych przez zegarek. Miałam do wyboru ponad 100 trybów treningowych! Wyjątkowe animacje rozciągania, rozgrzewki pomogły mi w prawidłowym wykonywaniu ćwiczeń i podtrzymywaniu motywacji.
Nie musiałam się martwić o specjalny plan treningowy, bo zegarek zrobił to za trenera, biorąc pod uwagę moją płeć, wzrost, wagę, tętno. Dzięki temu trening nie był dla mnie zbytnim obciążeniem, mieścił się w moim wolnym czasie, którego przy dzieciach nie mam aż tak wiele i w efekcie stał się efektywniejszy.
Funkcja śledzenia kalorii i dziennika dietetycznego pokazała, iż jem zbyt mało, a analiza wartości odżywczych, iż jakość tych posiłków pozostawia wiele do życzenia. Trudno w końcu wyłącznie 3 kawy do południa nazwać zdrowym odżywaniem. I choć przecież to wiem, dopiero gdy zobaczyłam analizę poszczególnych parametrów, zaczęłam zdawać sobie sprawę, iż pora na zmiany.
Małymi krokami (bo tak zalecał HUAWEI WATCH FIT 3) zaczęłam wprowadzać w życie zmiany, dzięki którym zdrowiej się odżywiam, jestem bardziej aktywna fizycznie, ale przede wszystkim spokojniejsza, a dzieci zauważyły, iż częściej się uśmiecham. Pewnie coś jest w tym, iż sport wyzwala wyrzut endorfin.