Syn przyjechał wieczorem po trzech dniach, na chwilę. choćby przywiózł tort. choćby nie wszedł do mieszkania, tylko podał tort mamie: “to dla ciebie!”. Mama też miała prezent dla syna. On aż zaniemówił! To był bardzo drogi telefon, niemal najnowszy model, kosztował majątek, naprawdę ogromne pieniądze! Mama zbierała na niego przez cały rok. Pracowała i jeszcze dorabiała. Nie kupowała sobie nic, oszczędzała na wszystkim, i oto – kupiła synowi prezent. Wręczyła eleganckie pudełko z telefonem

przytulnosc.pl 3 godzin temu

Pewna kobieta bardzo tęskniła za synem. Nie, syn był cały i zdrowy, miał się dobrze. Po prostu dużo pracował, miał młodą żonę i nudził się w rozmowach z mamą. Miał przecież żonę, przyjaciół, kolegów z pracy.

Syn kochał mamę, ale nie miał czasu, by do niej zadzwonić. Tak bywa, nic w tym strasznego. I mama też nie narzucała się – po co się wtrącać, skoro u dziecka wszystko dobrze?

Ale mimo to bardzo tęskniła i czuła się samotna. Pracowała jako pielęgniarka, pomagała leczyć dzieci. Bardzo je kochała. Wieczorami wracała do domu i czasami przeglądała zdjęcia swojego syna, Andrzeja. Cicho z nim rozmawiała – taka matczyna przywara. Modliła się za niego. I odczytywała wiadomości od syna – nie było ich wiele. Życzenia na Dzień Matki i urodziny. Kartki na Nowy Rok i Boże Narodzenie – w starym telefonie.

„Kochana mamusiu, życzę ci szczęścia i zdrowia, długich lat życia!”, – takie były te wiadomości.
Pewnego dnia mama w końcu zadzwoniła do syna. Przeprosiła, iż przeszkadza. Poprosiła, żeby przyjechał po prezent, bo kupiła mu coś wyjątkowego. Syn odparł: „Po co, mamo? Wszystko mam! I tak planowałem do ciebie zajrzeć, tylko ciągle nie mam czasu. Dobrze, przyjadę, oczywiście, ale nie po prezent, tylko żeby cię zobaczyć!”.

To był naprawdę dobry syn. Przyjechał wieczorem po trzech dniach, na chwilę. choćby przywiózł tort. choćby nie wszedł, tylko podał tort mamie: „to dla ciebie!”.

Mama też miała prezent dla syna. On aż zaniemówił! To był bardzo drogi telefon, niemal najnowszy model, kosztował majątek, naprawdę ogromne pieniądze! Mama zbierała na niego przez cały rok. Pracowała i jeszcze dorabiała. Nie kupowała sobie nic, oszczędzała na wszystkim, i oto – kupiła synowi prezent. Wręczyła eleganckie pudełko z telefonem. I tak radośnie się uśmiechnęła – bardzo się cieszyła, iż Andrzej w końcu przyszedł. Przytuliła go, pocałowała i podała prezent.

A potem cicho powiedziała, w odpowiedzi na głośne i zaskoczone słowa syna: „To dla ciebie, Andrzeju. Wiesz, trochę się rozchorowałam i niedługo trafię do szpitala. Dzwoń do mnie czasem, dobrze? A jak nie będziesz mógł zadzwonić, to napisz. A jak nie będziesz mógł napisać, to wyślij mi jakąś kartkę, dobrze? A choćby jeżeli nie wyślesz, nic się nie stanie. Pomyślałam, iż telefon zawsze masz w ręce, więc kiedy go weźmiesz, przypomnisz sobie o mnie. I to wystarczy. Wystarczy mi, iż będę wiedziała, iż o mnie pamiętasz…”.

Po tygodniu mamy już nie było, tak się złożyło. A synowi został ten bardzo drogi telefon, niemal najnowszy model – i płacze, kiedy bierze go do ręki. Za każdym razem płacze. Bo rzadko dzwonił. Rzadko pisał. I ciągle myślał, iż ma jeszcze mnóstwo czasu, żeby pobyć razem.

Bo przecież zawsze można wybrać „mama” i usłyszeć ten cichy, znajomy głos. Wystarczy tylko znaleźć „mama” w kontaktach – i mama odpowie! pozostało tyle czasu w rozmowy i wiadomości…

Nie aż tak dużo. I jeżeli ktoś nie dzwoni, nie narzuca się, nie pisze, nie obciąża nas niczym, a my zapominamy zadzwonić czy zajrzeć – to nie znaczy, iż ta osoba zawsze będzie na łączach. Zawsze w kontaktach. Przyjdzie dzień, kiedy usłyszymy: „abonent niedostępny”. choćby jeżeli mamy najdroższy i najnowocześniejszy telefon.

Idź do oryginalnego materiału