Szczęście córki jest na wagę złota

newsempire24.com 1 tydzień temu

**Szczęście córki jest najważniejsze**

Halina Nowak mieszka sama i bez końca narzeka sąsiadom na niewdzięczną córkę i wnuczkę, które zostawiły ją samą.

— Poświęciłam im całe swoje życie, a one, te najbliższe, okazały się okrutne i bezduszne. Nie doceniły tego i porzuciły mnie na pastwę losu.

Halina, choć starsza, wciąż energiczna kobieta, narzeka na bliskich, ale nie wspomina, iż jej córka Zofia co miesiąc przysyła jej pieniądze, a wnuczka Ania wielokrotnie próbowała się z nią pogodzić. Babcia jednak stawia warunek – pogodzą się, gdy wnuczka rozwiedzie się z mężem. Ania za każdym razem tylko ciężko wzdycha i odchodzi.

Ania ma teraz swoją rodzinę. Wyszła za Dominika. Oboje skończyli studia i znaleźli pracę. Mieszkają u jego matki, ale planują wziąć mieszkanie na kredyt, zwłaszcza iż spodziewają się dziecka.

Jak doszło do tego małżeństwa? To osobna historia. Ile Ania musiała znieść od Haliny, swojej babci…

Pewnego wieczoru wróciła do domu i od progu radośnie oznajmiła:

— Mamo, babciu, Dominik i myślimy o ślubie! — Miała dziewiętnaście lat, całe życie przed sobą, aż tryskała szczęściem, śmiejąc się wesoło.

Babcia wolno podniosła na nią wzrok, jakby wątpiąc w uszy. Matka, Zofia, spuściła głowę i milczała. Ania nie rozumiała, dlaczego nie cieszą się z nią.

— Mamo, babciu, nie słyszałyście? Wychodzę za mąż!

— Nie ma mowy! — ostro przerwała Halina. — To niemożliwe! — Wnuczce od razu zgasły oczy.

— Jak to niemożliwe? Babciu, co z tobą? Mamo… — zamilkła na chwilę. — Myślałam, iż będziecie szczęśliwe, a tu taka reakcja…

— Jesteś w ciąży? — surowo spytała babcia.

— Nie, skąd taki pomysł? jeżeli ktoś się żeni, to od razu musi być w ciąży?

Zofia wciąż milczała, unikając spojrzenia córki.

— No to dobrze. Zapomnij o tym pomyśle do końca studiów. Siadaj, jest kolacja.

— Nie chce mi się jeść, zjedliśmy z Dominikiem pizzę — odpowiedziała Ania, zmieszana. Dlaczego babcia tak odrzuciła jej wiadomość?

Dziwne. Matka milczy. Ania spieszyła się do domu, by podzielić się radością, liczyła na wsparcie bliskich.

— Mamo, dlaczego nic nie mówisz?

Zofia jakby ocknęła się. Zmarszczyła brwi, spojrzała na córkę, potem przestraszonym wzrokiem na matkę i westchnęła ciężko:

— Aniu… Babcia ma rację. Za wcześnie na ślub. Skończ studia. Poza tym teraz nie wypada tak wcześnie wychodzić za mąż — uśmiechnęła się smutno.

— Mamo, nie obchodzi mnie, co wypada! Kochamy się, pobierzemy się, a studia skończymy. Wyjdę za mąż, co byście nie mówiły. Już zdecydowaliśmy z Dominikiem.

Babcia nie wytrzymała i ze złością rzuciła do Zofii:

— No i doczekałaś się! Jabłko nie padło daleko od jabłoni. Twoja córka też chce wyjść za takiego samego nędzarza jak ty wtedy. Dobrze, iż ja cię w porę zatrzymałam…

Ania nie rozumiała. Ojca nigdy nie poznała. Spojrzała na matkę, która opuściła głowę jeszcze niżej.

— Babciu, mama chciała wyjść za mąż, ale nie wyszła? Za mojego ojca? — podejrzliwie spytała wnuczka.

— A za kogo tam miała wychodzić? — wzgardliwie odpowiedziała Halina. — Taki sam biedny student. Tak, zabroniłam jej tego małżeństwa.

— Dlaczego biedny? Teraz ma firmę — cicho odpowiedziała Zofia. Babcia zdziwiła się:

— Kontaktujesz się z nim? Tego tylko brakowało!

— Tak. Odnalazł mnie w mediach społecznościowych. Teraz rozmawiamy. — Zofia mówiła już pewniej. — Ale mieszka w innym mieście. Wyjechał do rodziców po studiach i tam został.

Ania w osłupieniu patrzyła na matkę.

— Mamo, powiedz mi wszystko. Zawsze twierdziłyście, iż cię zostawił, gdy dowiedział się o ciąży, a teraz okazuje się, iż planowaliście ślub! Co ci przeszkodziło?

Matka i babcia wymieniły spojrzenia. Zofia spuściła wzrok, a Halina oznajmiła:

— To ja przeszkodziłam. Zabroniłam twojej matce wyjść za tego nędzarza. Dla jej własnego dobra. Moje życie mi się nie ułożyło. Myślałam, iż przynajmniej ona spełni moje nadzieje i wyjdzie za porządnego człowieka. A ona zakochała się w studencie, który miał jeszcze trzech młodszych braci. Co mógł jej zaoferować? Gromadkę krewnych i życie w jednym pokoju?

Ania wciąż patrzyła na babcię i matkę, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszy.

— Mamo, dlaczego? Dlaczego nie walczyłaś o miłość? — pytała, wpatrując się w oczy Zofii.

Ta siedziała zgarbiona, nie patrząc na córkę.

— Z kim tu walczyć? — warknęła Halina. — Ze mną? To bez sensu. Postawiłam jej ultimatum – albo ja, albo ten biedak.

Wnuczka nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała.

— Jak można było postawić taki warunek? I jak mama mogła się zgodzić?

— Mamo, dlaczego?

— Co miałam robić, córeczko? Studiowałam z twoim ojcem. Jakbyśmy przeżyli za dwie stypendia? A ty byś się urodziła… Pewnie musiałabym rzucić studia. Na pomoc jego rodziców nie było co liczyć – mieli dużą rodzinę.

— Mamo, a próbowałaś żyć? — wybuchnęła Ania. — Tak łatwo zrezygnowałaś? A on? Też się poddał?

Patrzyła na matkę ze smutkiem i współczuciem.

— Nie. Przez długi czas kręcił się pod naszym blokiem. Aż w końcu zagroziłam mu policją. Zakazałam mu przyjeżdżać.

Ania spojrzała na babcię.

— Wiesz co, babciu? Mam gdzieś twoje zakazy. Nie obchodzi mnie twoje „dobro”. Pójdę do pracy, będę zarabiać, ale nie zrezygnuję z miłości. Wyjdę za Dominika. Nie doczekasz się!

— Mamo, dlaczego więcej nie wyszłaś za mąż?

Babcia znów wtrąciła swoje.

— A za kogo miała wychodzić? Za takich samych nieudaczników, jak ci, których lubiła. Odrzucała moich kandydatów.

Nagle Zofia ożywiła się. Spojrzała na córkę jasnym wzrokiem.

— Wiesz co, Aniu? Wy— Wychodź za Dominika — powiedziała Zofia stanowczo — i bądź szczęśliwa, bo twoje szczęście jest dla mnie ważniejsze niż wszystkie zakazy świata.

Idź do oryginalnego materiału