**Szczęście córki jest najważniejsze**
Anna Nowak mieszka sama i ciągle narzeka sąsiadom na niewdzięczną córkę i wnuczkę, które ją porzuciły.
Poświęciłam im całe życie, a najbliżsi okazali się okrutni i niewrażliwi. Zostawili mnie samej na pastwę losu.
Anna, mimo iż silna jak na swój wiek, nie wspomina, iż córka Kinga daje jej co miesiąc pieniądze, a wnuczka Zosia wielokrotnie próbowała się z nią pogodzić. Babcia jednak stawiała warunek: pogodzą się, jeżeli Zosia rozwieje się z mężem. Zosia za każdym razem tylko ciężko wzdychała i odchodziła.
Teraz Zosia ma własną rodzinę. Wyszła za mąż za Marcina. Oboje skończyli studia i znaleźli pracę. Mieszkają u jego matki, ale planują wziąć kredyt na mieszkanie, zwłaszcza iż spodziewają się dziecka.
To, jak Zosia wyszła za Marcina, to już osobna historia. Ileż wycierpiała od Anny, swojej babci.
Pewnego wieczoru wróciła do domu i od progu oznajmiła radośnie:
Mamo, babciu, Marcin i myślimy o ślubie! Miała dziewiętnaście lat, całe życie przed sobą, serce przepełniała jej radość.
Babcia powoli uniosła wzrok, jakby nie wierząc własnym uszom. Kinga spuściła głowę i milczała, a Zosia nie rozumiała, dlaczego nie cieszą się razem z nią.
Słyszałyście, co powiedziałam? Wychodzę za mąż! zapytała zdumiona.
Nie ma mowy! Anna odpowiedziała ostro. Za mąż? I nagle cała euforia Zosi zgasła.
Co to znaczy, babciu? Mamo Myślałam, iż się ucieszycie. O co chodzi?
Jesteś w ciąży? spytała surowo babcia.
Nie, skąd ci to przyszło do głowy? jeżeli ktoś się żeni, to od razu musi być w ciąży?
Kinga wciąż milczała, unikając wzroku córki.
No to dobrze. Zapomnij o tych planach, dopóki nie skończysz studiów. Siadaj, zjedz kolację.
Nie chce mi się. Z Marcinem już zjedliśmy pizzę. Zosia była skołowana. Dlaczego babcia tak źle przyjęła jej wiadomość? Dlaczego matka milczy? Przecież tak się spieszyła, by podzielić się radością.
Mamo, czemu nic nie mówisz?
Kinga jakby ocknęła się. Spojrzała na córkę, zmarszczyła brwi, potem zerknęła niepewnie na matkę i w końcu westchnęła:
Zosiu, babcia ma rację. Jeszcze za wcześnie na ślub. Najpierw skończ studia. I teraz nie wypada tak wcześnie wychodzić za mąż. Uśmiechnęła się smutno.
Mam gdzieś, co wypada. Marcin i ja się kochamy. Poślubię go, a studia i tak skończę. Decyzja już zapadła.
Babcia nie wytrzymała i warknęła:
No i doczekałaś się! Jabłko nie padło daleko od jabłoni. Twoja córka też chce wyjść za takiego biedaka jak ty kiedyś. Dobrze, iż ją powstrzymam
Zosia nie rozumiała. Ojca nigdy nie znała. Spojrzała na matkę, która znów spuściła głowę.
Babciu, mama też chciała wyjść za mójego ojca?
Babcia odpowiedziała z pogardą:
Za kogo miałaby wyjść? Za studenta bez grosza przy duszy? Tak, zabroniłam jej tego małżeństwa.
Dlaczego biedaka? Teraz ma świetną firmę odezwała się niepewnie Kinga.
Ty się z nim kontaktujesz? Tylko tego brakowało!
Tak. Odnalazł mnie w mediach społecznościowych. Mieszka w innym mieście. Wyjechał do rodziców po studiach i tam został.
Zosia patrzyła na matkę w szoku.
Mamo, opowiedz mi wszystko. Zawsze mówiłyście, iż zostawił cię, gdy tylko dowiedział się o ciąży. A teraz wychodzi na to, iż planowaliście ślub? Co się stało?
Kinga i Anna wymieniły spojrzenia.
To ja im przeszkodziłam oznajmiła Anna. Zabroniłam twojej matce wyjść za tego nędzarza. Dla jej dobra. Moje życie nie ułożyło się szczęśliwie. Chciałam, żeby chociaż ona znalazła porządnego męża. A ona zakochała się w studencie, który miał trzech młodszych braci. Co mógł jej ofiarować? Tłok i biedę?
Zosia nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Patrzyła na babcię, potem na matkę.
Mamo, dlaczego nie walczyłaś?
Kinga skuliła się, nie podnosząc wzroku.
Z kim miałam walczyć? warknęła babcia. Ze mną? To bez sensu. Postawiłam sprawę jasno: on albo ja.
Zosia stała jak wryta.
Jak mogłaś, babciu? Jak mogłaś jej to zrobić? A ty, mamo? Dlaczego się poddałaś?
Córko, co miałam robić? Studiowaliśmy razem głos Kingi był cichy. Jakbyśmy przeżyli za dwie stypendia? A potem ty byś się urodziła. Musiałabym rzucić studia. Jego rodzice też nie mieli pieniędzy.
Próbowaliście choć raz zawalczyć o siebie? Ojciec też się tak łatwo poddał?
Nie od razu. Długo kręcił się pod blokiem, aż zagroziłam mu policją.
Zosia spojrzała na babcię.
Wiesz co, babciu? Mam gdzieś twoje zakazy. Znajdę pracę, choćby dorywczą, ale nie zrezygnuję z Marcina.
Mamo, dlaczego nigdy więcej nie wyszłaś za mąż?
Babcia znów się wtrąciła:
Za kogo? Za nieudaczników, których wybierała? Odmawiała każdemu porządnemu kandydatowi.
Wtem Kinga wyprostowała się i spojrzała na córkę jasnym wzrokiem.
Wiesz co, Zosiu? Wyjdź za Marcina. Niech chociaż ty będziesz szczęśliwa. jeżeli to przeznaczenie, wszystko się ułoży. To twoja decyzja, nie babci. Żyj i ciesz się miłością. Ja kiedyś nie potrafiłam
Co ty wygadujesz?! Anna zerwała się jak furia.
Uczę ją żyć po swojemu. Ty zniszczyłaś moje życie, ale Zosi nie pozwolę zniszczyć!
Babcia oniemiała. Pierwszy raz Kinga się jej postawiła.
Nie będzie ślubu! tupnęła.
Nie tup, babciu. Nie boję się ciebie. Marcin i ja bierzemy ślub, i koniec. choćby jeżeli bez ciebie.
Ślub Zosi i Marcina był piękny. Babcia nie przyszła, ale Zosia nie przejęła się tym.
Lepiej, iż jej nie było mówiła Marcinowi. Tylko by zepsuła atmosferę.
Kinga była szczęDwa tygodnie później Kinga przeprowadziła się do byłego męża, który w końcu spełnił swoje dawne obietnice, a Anna została sama w pustym mieszkaniu, przeklinając dzień, w którym postanowiła rządzić życiem innych.