Być dobrym człowiekiem? A co to znaczy? dla wszystkich z nas bycie dobrym może mieć inne znaczenie, ale z pewnością każdy z nas umiejętność jaką jest dzielenie się z innymi będzie uważał za dobra cechę człowieka...tak bynajmniej uważam ja:)
Czemu o tym piszę? A dlatego, iż niedawno do naszego domu trafiła książka Wydawnictwa Jedność
"Szczęśliwy płaszcz Koziołka"
Bohaterem tej przepięknej i mądrej historii jest wesoły Koziołek, który wyszedł na spacer w swoim nowiutkim płaszczu.
Nowym płaszczem był zachwycony zarówno on, jak i zwierzątka które mijał po drodze.
Koziołek czuł się wspaniale. Nagle podczas spaceru usłyszał cichy rechot w przydrożnym kanale...Była to rodzinka żab, która cierpiała niewygodę, gdyż ich miejsce - domek jakim była stara kłoda - zgnił ze starości i nie mieli gdzie się podziać ze swoim małym dzieckiem.
Widząc Koziołka żaby poprosiły go o pomoc.
Naszemu bohaterowi zrobiło się okropnie smutno widząc ich niedolę i postanowił im pomóc. Rozpruł kilka szwów w swym nowiutkim płaszczu i zrobił rodzinie żab łódkę, w której zachwycone i szczęśliwe odpłynęły razem.
Zadowolony Koziołek szedł dalej ...i tam kolejne zwierzątko potrzebowało pomocy. Tym razem bolesny kłopot z ogonem miał kot, któremu Koziołek również pomógł robiąc z kawałka płaszcza bandaż na zraniony ogon.
Nasz bohater pomógł nie tylko kotkowi i żabom, ale i kurce, która nie mogła odnaleźć swojego pisklęcia...a jak to zrobił sami musicie doczytać:)
Koziołek poświęci swój piękny, nowiutki płaszczyk dla innych, by im pomóc ... czy dobrze postąpił?
Co się stało potem z naszym bohaterem? Czy ktoś i jemu pomógł, gdy sam potrzebował pomocy?
Tak!!! Wszystkie zwierzątka jakim on sam udzielił pomocy, potem one i jemu podały pomocną dłoń.
Tak pełnej ciepła i dobroci książki dawno nie czytałyśmy. Każdy z nas powinien być jak ten Koziołek - pomocny, dobry, zawsze uśmiechnięty i gotowy do poświęceń.
W dzisiejszych czasach niestety często o tym zapominamy... a wystarczy wychylić głowę i spojrzeć nieco dalej niż czubek własnego nosa...wtedy z pewnością znajdziemy nie raz kogoś, kto potrzebuje naszej pomocnej dłoni.
Ta ciepła wierszowana opowieść Toma Percivala, w znakomitym przekładzie Marcina Brykczyńskiego, pokazuje najmłodszym, iż dobroć jest najlepszą receptą na szczęście.
Polecamy!!!