Co roku na początku września w szkolnych grupach rodziców nieustannie pada to samo ponaglenie: „Prosimy o pilną wpłatę na radę rodziców?”. Większość z nas odruchowo sięga po portfel (lub robi przelew), choć tak naprawdę nikt nie może nas do tego zmusić.
Składka, która wygląda na obowiązkową, ale nią nie jest
Od lat, kiedy moje dzieci zaczęły chodzić do szkoły, we wrześniu przychodził ten sam moment: wychowawca na zebraniu ogłaszał wysokość składki na radę rodziców. Kwota bywała różna – od kilkudziesięciu do choćby kilkuset złotych – w zależności od szkoły i ustaleń. Podawano też numer konta i informację, iż najlepiej zapłacić jak najszybciej. U rodziców, którzy mieli więcej niż jedno dziecko, suma rosła w tempie, które przyprawiało o zawrót głowy.
Dopiero po kilku latach dowiedziałam się, iż ta opłata wcale nie jest obowiązkowa. Prawo oświatowe jasno mówi, iż rada rodziców może zbierać fundusze, ale tylko w formie dobrowolnych składek. Nie istnieje żaden przepis, który zobowiązywałby rodzica do ich uiszczenia. Nikt nie może nas wpisać na listę „dłużników” ani domagać się wpłaty pod groźbą konsekwencji dla dziecka.
Dlaczego tak chętnie płacimy?
Wielu rodziców decyduje się zapłacić, bo chce wspierać szkołę. Te pieniądze często idą na dodatkowe wyposażenie klas, nagrody dla uczniów czy organizację wycieczek. Problem w tym, iż sposób zbierania składek bywa mało subtelny – na zebraniach podaje się listy, a kto nie wpłacił, gwałtownie staje się „tym, który nie pomaga”. Bywa też, iż w klasowych komunikatorach pojawiają się przypomnienia od skarbników w tonie, który trudno zignorować. I to już wcale nie jest fajne.
Ile naprawdę kosztuje dobrowolna składka?
Kiedy policzyłam wszystkie wpłaty z ostatnich lat, okazało się, iż łącznie wyszło dobrych kilkaset złotych. W klasach moich dzieci składka wynosiła po 150 zł rocznie, ale wiele zależy od szkoły, wewnętrznych ustaleń, no i od liczby dzieci. jeżeli ktoś rozkłada wpłatę na raty, łatwiej przeoczyć, ile wychodzi w skali roku, ale w portfelu różnica jest odczuwalna.
Znam rodziców, którzy wprost proszą wychowawcę o skreślenie ich z listy płacących – i spotykają się z zaskoczeniem, ale też z brakiem realnych konsekwencji. Dziecko przez cały czas może brać udział w wydarzeniach szkolnych, a żadna regulacja nie pozwala ograniczać mu dostępu do zajęć czy nagród z powodu niewpłacenia składki.
Podsumowując: składka na radę rodziców to wsparcie dla szkoły, ale nie obowiązek. Warto o tym pamiętać, szczególnie gdy budżet domowy jest napięty. jeżeli chcemy pomóc – zróbmy to z przekonania, a nie z obawy przed oceną innych. Świadomość swoich praw to najlepsza ochrona przed wydatkami, które mogą wyglądać na konieczne, a wcale takie nie są.
Zobacz też: Kupiłam jej podręczniki. W środku znalazłam coś, co sprawiło, iż trzęsły mi się ręce