"Ta dzisiejsza młodzież" – mówi babcia. Dzisiejsze nastolatki są bardziej niegrzeczne?

mamadu.pl 5 miesięcy temu
Zdjęcie: Starsi dziś częściej uznają młodzież za niewychowaną. fot. halfpoint/123rf.com


Młodzi ludzie od zawsze byli przez starsze pokolenia uznawani za gorzej wychowanych. 20 lat temu, kiedy byłam nastolatką, starsze panie tak samo narzekały na to, iż "dzisiejsza młodzież jest najgorsza". Czy dziś faktycznie z pokoleniem zetek i alf jest naprawdę tak źle, jeżeli chodzi o maniery i życzliwość? To zależy.


"Ach, ta dzisiejsza młodzież..."


Będąc młodą dziewczyną, jechałam przez Warszawę tramwajem na zajęcia na uczelni. Byłam wtedy świadkiem pewnej sytuacji, którą z wielu względów wspominam do dziś. Dwie starsze panie z zakupami w wózkach żwawo wskoczyły do pojazdu na przystanku przy bazarku. Gdy motorniczy ruszył, zaczęły rozmawiać o bolących kościach i stawach, zerkając ukradkiem na młodą kobietę, która nieopodal nich siedziała. Ich komentarze jasno sugerowały, iż panie życzą sobie ustąpienia im miejsca z racji wieku.

Kiedy dziewczyna nie spełniła ich pośredniego żądania, pół tramwaju usłyszało wściekłe zdania o "niewychowanej młodzieży" i "braku kultury wśród młodych". Uśmiechnęłam się wtedy pod nosem, bo widziałam, iż pod płaszczem młodej kobiety, która nie ustąpiła miejsca, był widoczny ciążowy brzuch (więc absolutnie miała prawo do siedzenia w czasie jazdy).

Hasła o niewychowanej młodzieży i wyjątkowo nieżyczliwym młodym pokoleniu, które jest skupione tylko na sobie, słyszymy od lat. W ostatnim czasie trochę się to nasiliło przez pokolenie zet, które wyjątkowo dba o swój komfort i traktuje swoje dobro i wygodę priorytetowo, co starsi mogą odbierać jak pychę i zbytnią pewność siebie (co dla nich równa się brakowi szacunku).

Różnice pokoleń


Starsze osoby od zawsze twierdziły, iż młodzież jest niegrzeczna i niekulturalna. To najczęściej wynika po prostu z różnic pokoleniowych. Nie bez powodu w polskiej kulturze funkcjonuje powiedzenie: "Zapomniał wół, jak cielęciem był", które ma pokazywać, iż starsze osoby po prostu nie pamiętają już aż tak dobrze własnych zachowań, gdy były młode.

Samej zdarza mi się przewrócić oczami, gdy, przechodząc na mieście koło grupki nastolatek, widzę, jak się wygłupiają, nie zwracają uwagi na chodzących wokół ludzi i żyją rozmowami o swoich problemach, które dorośli pewnie potraktowaliby lekceważąco. Mam chęć powiedzieć czasami, by były bardziej uważne, spojrzały, czy kogoś nie przejadą rowerem, nauczyły się mówić "dzień dobry". A przy tym zobaczyły coś więcej niż czubek własnego nosa.

Stopuję jednak samą siebie, bo po chwili wracam wspomnieniami do czasów, kiedy sama byłam nastolatką. Jasne, zawsze starałam się być życzliwa i mówiłam znajomym dorosłym "dzień dobry", ale reszta z wymienionych zachowań pewnie nie była mi obca. Taka perspektywa zawsze pozwala mi być dla młodych osób bardziej wyrozumiałą i mniej narzekającą na tę "niedobrą dzisiejszą młodzież".

Mniej szacunku? Po prostu inne zachowanie


Dzisiejsza młodzież wypowiada się inaczej, niż 30- i 40-latkowie, co jest wynikiem rozwoju świata i technologii. Zetkom i alfom szkoda czasu. Z tego powodu wszystko skracają: począwszy od oszczędzania czasu w pisaniu wiadomości tekstowych (wolą "głosówki") aż po zdawkowe przywitanie i przejście do konkretnych tematów rozmowy (bez zbędnego small talku). To może być powód tego, iż starsze pokolenia uważają zetki i alfy za niegrzeczne i nieżyczliwe.

W portalu "Huffington Post" opublikowano na ten temat obszerny artykuł. Nauczycielka pracująca z dziećmi z zaburzeniami, które uczą się funkcjonowania w społeczeństwie, JoAnn Hawker, przyznała, iż część dzieci faktycznie może wydawać się gorzej wychowana czy bardziej opryskliwa. Nie jest to jednak ich winą. Całe społeczeństwo coraz gorzej zdaje egzamin z życzliwości, dobrych manier, a przy tym żyjemy coraz szybciej, za dużo pracujemy, mamy w życiu więcej stresu i nie znajdujemy czasu w przebywanie z własnymi dziećmi.

Brak dobrych manier czy życzliwości u młodzieży nie do końca musi wynikać z ich stosunku do starszych osób, a raczej z tego, w jakim świecie się wychowali, co ma wpływ na ich percepcję i kontakt z drugim człowiekiem. Nie chcę usprawiedliwiać każdego zachowania młodszej generacji w stosunku do starszej, bo jak zawsze są od tego wyjątki. Wydaje mi się jednak, iż nie ma co generalizować. Bezpośredni stosunek, skracanie dystansu nie są tak naprawdę wyrazem braku szacunku.

Jak w takich warunkach nauczyć ich podstawowych zasad dobrego wychowania i życia społecznego? Zmianę warto zacząć więc od siebie: zwolnienia, popracowania nad spokojem i cierpliwością, zrozumienia dzieci i dawania im przykładu w codziennych sytuacjach. To da im możliwość rozwoju i zmian, które przyniosą bardziej życzliwe zachowanie, ale wymaga to czasu i praktyki.

Źródło: huffpost.com


Idź do oryginalnego materiału