"Posprzątaj te zabawki" – wołasz. "Chodź gwałtownie do stołu, bo obiad stygnie" – prosisz. Cisza. Brak reakcji, jakiegokolwiek odzewu. Wołasz głośniej, dajesz się ponieść emocjom. Wybuchasz. Jesteś przekonana, iż dziecko robi to celowo. Chce uprzykrzyć ci życie, pokazać, iż nie jest zainteresowane tym, co do niego mówisz. Dzieci od czasu do czasu podkreślają swoją niezależność, ale… na pewno nie zawsze.
Cisza jak makiem zasiał
Pokolenie naszych dzieci jest przebiegłe i sprytne niczym lis. Umie (i lubi) kombinować. Często sprawdza, czy uda mu się przesunąć wyznaczoną przez rodziców granicę. Z różnym skutkiem. Zdarza się, iż nie słucha i bagatelizuje to, co do niego mówisz. Jesteś przekonana, iż robi to celowo, na złość. Lekceważy cię, podważa twój rodzicielski autorytet. Może się tak zdarzyć, nie zaprzeczam. Jednak niesłuchanie jest normalnym etapem rozwoju, podczas którego to dzieci uczą się adekwatnych zachowań społecznych.
Dziecko nie słucha, ponieważ…
Pytasz, a nie prosisz
To chyba jeden z częściej popełnianych przez rodziców błędów. Pytamy: "Mógłbyś posprzątać zabawki?", a powinnyśmy powiedzieć: "Posprzątaj teraz zabawki, proszę". Skoro pytasz, a nie prosisz, to znaczy, iż dajesz dziecku wybór. A skoro może odmówić, to dlaczego miałoby z tej możliwości nie skorzystać? No właśnie, sama rozumiesz.
Mówisz za dużo
Posprzątaj pokój, schowaj buty i przyjdź na kolację. Jejku, ile tego jest! Za dużo. Zdecydowanie. Małe dzieci nie przyswajają i nie zapamiętują tak wielu informacji, wypowiedzianych w tak krótkim czasie. Wszystko im się myli, zlewa w jedną całość. Mów po kolei. Stopniowo, pojedynczo. Zanim poprosisz o wykonanie kolejnej czynności, upewnij się, iż pierwsza została zakończona. "Posprzątaj pokój, a potem przyjdź, to powiem ci, co dalej zrobić" – powiedz.
Dajesz zbyt wiele ostrzeżeń
Mówisz, powtarzasz, a tak naprawdę nic z tego nie wynika. Kiedy twoje słowa nie mają żadnego pokrycia, dziecko uczy się, iż nie musi cię słuchać, no bo po co? "Liczę do trzech, po raz ostatni!", "Nie będę więcej powtarzała" – takie ostrzeżenia nie będą skuteczne, jeżeli będą tylko wypowiadane. jeżeli nie będziesz wyciągała konsekwencji, dziecko gwałtownie zauważy, iż to blef. Poproś, ostrzeż, a potem zastosuj się do tego, co powiedziałaś.
Grozisz (bezsensownie)
Groźby, takie jak: "Nigdy nie będziesz mógł oglądać bajki, jeżeli nie posprzątasz swojego
pokoju" lub "Wyrzucę wszystkie twoje zabawki, jeżeli teraz ich nie poukładasz", najprawdopodobniej nie zadziałają. Dziecko gwałtownie zauważy, iż to, co mówisz, nie ma żadnego pokrycia z rzeczywistością. Skoro nie zrobiło tego, o co prosiłaś, a ty i tak nie wyrzuciłaś wszystkich zabawek, to po co ma posłuchać następnym razem?
Nie wyciągasz konsekwencji
Domyślam się, iż nie lubisz ich wyciągać. Odbieranie dziecku przywilejów, nie sprawia ci
przyjemności. Nie czerpiesz z tego żadnej satysfakcji. Jednak... negatywne konsekwencje uczą dziecko dokonywania lepszych wyborów w przyszłości. Pokazują, co jest dobre, a co złe. Jakie zachowania są akceptowane, a jakie nie.
Jeśli nie umiesz lub nie chcesz wyciągać konsekwencji, nie opowiadaj o nich na prawo i lewo. W ten sposób podważasz swój matczyny autorytet. Dziecko przestaje traktować się poważnie, bo i tak wie, iż może pozwolić sobie na niesłuchanie.
Podnosisz głos
Mówisz, prosisz, wołasz. Nic. Cisza. Zero reakcji. Podnosisz głos, bo myślisz, iż w ten sposób coś osiągniesz. Następnym razem od razu krzyczysz z nadzieją, iż uda ci się coś zdziałać. Jednak negatywne emocje nigdy nie doprowadzą do niczego dobrego. Surowa dyscyplina zniszczy więź, która wytworzyła się między tobą a dzieckiem. I sprawi, iż dziecko przestanie cię słuchać.
Nigdy nie chwalisz
Maluchy są bardzo spostrzegawcze. Zauważają pochwałę, docenienie, miły gest. Zdaniem
niektórych rodziców słuchanie jest obowiązkiem dziecka. Rodzic "rządzi", maluch wykonuje polecenia. Takie podejście nigdy nie doprowadzi do niczego dobrego. Kiedy dziecko zrobi to, o co poprosiłaś, doceń, pochwal dobre zachowanie. Przytul i powiedz: "Dobra robota". Zobaczysz, to działa.