Tak wygląda wyjście z domu z dzieckiem. "Kotek, jego kocyk i nocnik dla pluszaka"

gazeta.pl 2 dni temu
Wyjście z dzieckiem z domu to czasem prawdziwa misja logistyczna. Niby tylko szybkie zakupy, a w praktyce wyprawa, która wymaga planu, cierpliwości i wolnych rąk, których zawsze jest za mało. Bo przecież trzeba zabrać nie tylko dziecko, ale też wszystko to, co dla niego najważniejsze. "Zdarzyło się, iż musieliśmy wracać po brakujący element strażackiego kompletu. Bez tego nie dało się ruszyć dalej" - twierdzi jedna z mam.Jedna z użytkowniczek @kuropatvy prowadząca konto na TikToku, opublikowała filmik obrazujący, jak naprawdę wygląda wyjście z dzieckiem na zakupy. Na nagraniu zdradza, iż córka zabiera ze sobą pluszowego kotka i oczywiście jego kocyk. I jeszcze zabawkowy nocnik na wypadek, gdyby kotkowi zachciało się siusiu. Pod wpisem pojawiła się lawina komentarzy od rodziców, którzy doskonale wiedzą, co autorka miała na myśli.
REKLAMA


Zobacz wideo


Edukacja zdrowotna miała być kontrowersyjna, a nie jest


"U nas nie ma wyjścia bez samochodów, tyle ile zmieści w rękach, a i nie można pomagać. Ogólnie już się tak przyzwyczaiłam do małych samochodzików dosłownie wszędzie, iż jak wyrośnie z nich, to chyba ja będę je kolekcjonować" - napisała jedna z kobiet.Z kolei inna mama dodaje: "Nasza córka dostała 2 lata temu małą lalkę Dorotkę od babci i kocyk od swojego taty. Wciąż zabiera je ze sobą, ale nie wiemy, jak będzie w przedszkolu, bo córka z dwoma rzeczami się nie rozstaje". Mały świat wielkich emocjiZabieranie zabawek z domu, zwłaszcza wtedy, gdy wszyscy się spieszą, potrafi być dla rodziców prawdziwym wyzwaniem. Warto jednak pamiętać, iż dla dziecka to coś więcej niż tylko przedmiot. To często jego mały przyjaciel, towarzysz codziennych przygód i ktoś, bez kogo trudno ruszyć w świat. Nic więc dziwnego, iż maluchy potrafią zabrać na zakupy, spacer czy wizytę u dziadków dosłownie wszystko - od ukochanej maskotki po cały zestaw garnków z dziecięcej kuchni.- Mój syn nie rozstaje się z wozem strażackim i całym zestawem akcesoriów do niego. Jakiekolwiek wyjście z domu to wyzwanie, bo wszystko musi iść z nami. A jak nie, to dramat - mówi w rozmowie z eDziecko pani Julia, mama czteroletniego Franka. - Staram się to rozumieć, ale nie ukrywam, iż czasami to naprawdę utrudnia życie. Zdarzyło się, iż musieliśmy wracać po brakujący element strażackiego kompletu. Bez tego nie dało się ruszyć dalej - dodaje ze śmiechem.


Są też rodzice, którzy, choć mają już ten etap za sobą, to doskonale pamiętają, jak trudne potrafiły być codzienne wyjścia z domu. -Teraz się z tego śmieję, ale pamiętam, ile mnie to kosztowało emocji. Mój syn nie wychodził bez kocyka - choćby w upały. Kiedyś zostawiliśmy go przypadkiem w sklepie, to pół nocy było płaczu. Na szczęście się odnalazł. Z wiekiem samo minęło, a ja dziś patrzę na tę sytuację z rozczuleniem - opowiada nam mama nastolatka.I choć takie sytuacje potrafią czasem wyprowadzić rodziców z równowagi, dzieci naprawdę mocno przywiązują się do swoich ukochanych przedmiotów. To szczególne zauroczenie z biegiem czasu stopniowo słabnie, aż w końcu zupełnie mija.Masz ochotę podzielić się z nami swoją historią? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału