Te słowa ranią. Jako matki potrzebujemy więcej empatii, a nie wzajemnego dogryzania

mamadu.pl 7 miesięcy temu
Zdjęcie: Żalimy się, bo chcemy zostać wysłuchane, a nie oceniane. Fot. 123rf.com


Czy też masz wrażenie, iż największym wrogiem matki jest inna matka? Bez względu na to, czy to twoja rodzina, znajoma, koleżanka, czy zupełnie obca matka poznana przypadkowo na palcu zabaw, niemalże zawsze musi paść jedno nieśmiertelne zdanie. Szczerze go nienawidzę.


Gdy 10 lat temu zostałam mamą, nie miałam zbyt wielu koleżanek, które także miałby dzieci. Moje życie stanęło do góry nogami. Nie chciałam tych bezdzietnych obarczać moim zmartwieniami, więc częściej kontaktowałam się z tymi, którzy mogą mnie zrozumieć i coś doradzić. Długo nie musiałam czekać, gdy na moje narzekanie, zamiast serdecznego "dasz radę", usłyszałam zupełnie inną (dziś mocno znienawidzoną) odpowiedź.

Nie tego potrzebowałam


Szczerze mówiąc, już nie pamiętam, na co się dokładnie użalałam. prawdopodobnie był to brak snu i problemy z organizacją życia. Liczyłam na słowa otuchy, może pochwałę... a usłyszałam: "Teraz narzekasz? Zobaczysz, jaka jazda będzie za kilka miesięcy".

Początkowo mnie to przerażało, z czasem jednak zrozumiałam, iż to jakiś swoisty sport uprawiany przez matki. "Jeszcze zatęsknisz za tym okresem", "To dopiero pierwszy etap", "Zobaczysz, potem będzie gorzej"... słyszałam raz po raz gdy tylko podejmowałam próbę narzekania na macierzyństwo. Zrozumiałam, iż inni mają dużo gorzej, więc po co się wychylać. Inne kobiety mają dłuższy staż jako matki i wiedzą lepiej. Te odpowiedzi były jednak tak bardzo bolesne, iż przestałam narzekać...

Nie chodzi o ciebie


Z czasem zrozumiałam jednak, iż moje rozmówczynie nie mają nic złego na myśli. Sama zaczęłam się pilnować, by nie powielać tego powszechnego błędu. By to zrozumieć, trzeba się zastanowić, dlaczego adekwatnie się użalamy. Otóż każda z nas potrzebuje, by nas zauważono, a także doceniono nasze wysiłki. Nie ma w tym absolutnie nic złego, więc skąd ta reakcja? Dlaczego tak bardzo chcemy udowadniać sobie nawzajem, iż to właśnie nam jest gorzej?

Psycholożka Sarah McCaslin twierdzi, by nie brać takich komentarzy zbyt osobiście, bo tak naprawdę nikt nie chce nam, mówiąc kolokwialnie, dowalić. "Jeśli znajdziesz się w gronie odbiorców niewrażliwych, choć prawdopodobnie pełnych dobrych intencji, i usłyszysz komentarz w stylu 'poczekaj, jak podrośnie', warto pamiętać, iż prawdopodobnie nie chodzi tu o ciebie" – wyjaśnia ekspertka w serwisie Scary Mommy's.


Jak tłumaczy psycholożka, ta osoba może właśnie walczy olbrzymimi rodzicielskimi wyzwaniami lub patrzy wstecz i zastanawia się, czy wystarczająco cieszyła się każdą chwilą, gdy jej dziecko było takie małe. Twój rozmówca najpewniej nie wie wystarczająco dużo, aby być w stanie oceniać twoje rodzicielstwo, jednak olbrzymie znaczenie ma to, jak się czuje w danym momencie.

Uważaj, zanim spłycisz temat


Rodzicielstwo to najcięższa praca na świecie, niezależnie od tego, ile lat mają nasze dzieci. Warto mieć gdzieś z tyłu głowy, iż ta druga mama, choć jest na innym etapie rodzicielstwa, wcale nie musi mieć ani lepiej, ani gorzej od nas.

Pamiętajmy, iż jesteśmy różne, żyjemy innym życiem, więc choćby podobne wyzwania możemy przechodzić zupełnie inaczej. Prawda jest taka, iż nie ma łatwych etapów. Gdy przechodzimy na "kolejny poziom", ten poprzedni może się wydawać prostszy, ale czy faktycznie kilka miesięcy czy lat temu było tak lekko?

Macierzyństwo, choć piękne, bywa ch!@#$nie trudne. Nie utrudniajmy sobie nawzajem tego jeszcze bardziej, rzucając beztrosko: "ale ty to masz dobrze, pogadamy, jak będziesz miała dzieci w wieku moich".

Idź do oryginalnego materiału