Szybka i łatwa nauka języków obcych
Żyjemy w czasach globalizacji na ogromną skalę, więc nie powinno nikogo dziwić, iż rodzicom zależy na tym, aby dzieci od najmłodszych lat uczyły się języków obcych. Ci, którzy wychowują się w rodzinach międzynarodowych, mają nieco łatwiej.
W domu często słychać różne języki, którymi posługują się członkowie rodziny. W takiej sytuacji maluch od wczesnych lat osłuchuje się z więcej niż jednym językiem i naturalnie zaczyna porozumiewać się w kilku.
Rodzice, którzy oboje mówią po polsku, nierzadko czują, iż również chcieliby zapewnić dziecku możliwość łatwego przyswajania drugiego języka – najczęściej angielskiego. Istnieje na to wiele sposobów: od wspólnego czytania książeczek w języku obcym, przez naukę słówek w codziennych sytuacjach – podczas zabawy w domu czy spaceru – aż po udział w dedykowanych zajęciach językowych.
Są też i tacy, którzy wierzą, iż świetną metodą nauki języka jest puszczanie dziecku bajek w obcym języku, np. po angielsku. jeżeli bajka jest odpowiednio dopasowana do wieku i poziomu rozwoju dziecka, może ono zapoznawać się ze słownictwem zbliżonym do sytuacji, które zna z codzienności.
Bajki jako lektor idealny? Niekoniecznie
Zwolennicy tej metody twierdzą, iż takie osłuchanie się z językiem sprawia, iż dziecku łatwiej przychodzi później mówienie. Do tego podejścia odniosła się w portalu Threads nauczycielka języka angielskiego, pracująca z dziećmi. Użytkowniczka o nicku fronia_angelika opublikowała nagranie z maluchem oglądającym bajki i napisała:
"Błąd, który popełniają prawie wszyscy rodzice, uczący dzieci języków obcych. Rodzice, którzy chcą, żeby dziecko mówiło po angielsku... Włączają bajkę po angielsku. I myślą, iż to wystarczy. A dziecko potrzebuje: zabawy, ruchu, rozmowy".
Nauczycielka zwróciła uwagę na istotną kwestię: dzieci nie uczą się, patrząc bezmyślnie w ekran telewizora. Nie bez powodu eksperci zalecają, by dzieci do drugiego roku życia w ogóle nie miały kontaktu z ekranami, a w przypadku przedszkolaków obowiązują rygorystyczne zalecenia dotyczące czasu spędzanego przed telewizorem.
Małe dzieci uczą się przez obserwację, doświadczanie i przede wszystkim – przez zabawę. Dlatego logiczne wydaje się, iż nauka języka (jak każda inna) powinna odbywać się w działaniu, interakcji, a nie przez bierne oglądanie bajek.
Rozmawiajcie jak najwięcej
To nie znaczy, iż bajki w językach obcych są zupełnie bezwartościowe – mogą być uzupełnieniem, inspiracją, ale nie podstawą nauki. I oczywiście wtedy, kiedy dziecko już mówi, nawiązuje kontakt z rozmówcą, a bajki są jedynie drobnym elementem nauki.
Dziecko, by naprawdę przyswoić język, potrzebuje przede wszystkim relacji i rozmowy. choćby proste słowa powtarzane przez rodzica w czasie codziennych czynności – jak "apple" przy podawaniu jabłka czy "let’s go" przy wychodzeniu na spacer – mogą mieć większą wartość niż godzina spędzona przed ekranem.
Najważniejsze, by nie zapominać, iż kluczem do nauki w dzieciństwie jest zaangażowanie emocjonalne i aktywność. Język nie powinien być celem samym w sobie, ale narzędziem do budowania relacji, poznawania świata i wspólnego przeżywania codzienności. jeżeli tak potraktujemy np. angielski w naszym domu, jego nauka przyjdzie dziecku z dużo większą łatwością.