Film Dana Spragga wyświetlono na Facebooku ponad trzy miliony razy. Po jednej stronie drzwi stoi Spragg – influencer i ojciec, po drugiej jego córka. Nie widzą siebie nawzajem. Trzecia osoba, prawdopodobnie partnerka Dana, zadaje im pytania, by sprawdzić, jak pokolenia reagują na te same polecenia. Różnic nie da się nie widzieć.
"Alexa, która godzina?"
Jak sprawdzasz godzinę?" – pyta głos zza kamery. Dan automatycznie zerka na zegarek na nadgarstku – gest znany każdemu, kto dorastał w XX wieku. Jego córka bez wahania mówi: "Alexa, która jest godzina?" – nie wykonując przy tym żadnego gestu. Dla niej informacja jest głosem, odpowiedzią z chmury, nie wskazówką na tarczy. To tylko początek.
Kiedy zostają poproszeni, by ułożyć dłonie w kształt serca, ojciec-milenials wykonuje znajomy znak – złączone kciuki tworzące dolną część serca, pozostałe palce zgięte u góry. Jednak córka? Jej dłonie układają się w kształt, który zdaje się wymagać czegoś w rodzaju... gimnastyki dłoni. Niektórzy komentujący pytają: "Czy ja już jestem boomerką?", "To nowe serduszko z palców mnie przeraża".
Najmocniejszy kontrast pojawia się jednak przy pytaniu: "Jak odbierasz telefon?".
Dan wykonuje gest, który wielu z nas pamięta z dzieciństwa – zgina trzy palce, a kciuk i mały palec tworzą słuchawkę. To ruch instynktowny, symboliczny, prawie uniwersalny. Jednak jego córka wyjmuje z kieszeni wyimaginowanego telefona, prostuje dłoń i tapnięciem palca odbiera połączenie. Telefon to dla niej płaska powierzchnia, nie słuchawka. To ekran, nie urządzenie.
Film Spragga jest rozbrajający, ale też głęboko symboliczny. Pokolenie Alfa nie tylko inaczej myśli – ono inaczej gestykuluje, inaczej postrzega technologię, inaczej rozumie świat. Dla nich fizyczne urządzenia to przeżytek, a słowa najważniejsze to "ekran" i "polecenia głosowe".